Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 5-8 lat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 5-8 lat. Pokaż wszystkie posty

11 listopada 2017

Pachnące książki - jak czekolada, jak cytryna

Autorka: Joanna Krzyżanek; ilustrator: Zenon Wiewiurka. Ten sam tandem co w przypadku publikacji o kurze Adeli. 
Obrazki są zabawne, przemyślane, staranne. Tekst natomiast, no cóż. Mnie się wydaje za długi, zbyt retoryczny, przegadany. Może patrzę na to z punktu widzenia matki czytającej dziecku. Książki pożyczyłam od 11-letnich dziewczynek, im ta seria bardzo się podoba. 
Bajka pachnąca czekoladą to pierwsza pozycja cyklu. Całą historię opowiada nam Emilian Apla, urodzony w bibliotece bibliotekarz. A jest to historia sklepu z czekoladą prowadzonego przez pewne małżeństwo: Hilarię i Balbina Andruszko. W dniu urodzin Balbina, jego żona oznajmia, że jadą w dawno wymarzoną podróż dookoła świata. Tylko co zrobić ze sklepem? Odpowiedź daje im Baba Porada. Każdy chętny musi kupić czekoladę i zjeść ją dopiero po 48 godzinach. Udaje się tylko jednej osobie. Dlaczego? O tym trzeba przeczytać. Obwoluta książki i jej strony zostały tak zaprojektowane, aby po potarciu ich dłonią, poczuć zapach gorzkiej czekolady. Synestezja, o jakiej się nie śniło filozofom... :) 
Bajka pachnąca cytryną zbudowana jest na tym samym schemacie: Emilian Apla opowiada nam o Małgosi i jej dziadku. Małgosia ma 8.urodziny i wymienia 9 rzeczy, jakie chciałaby dostać w prezencie. Na końcu okazuje się, że dziadek wziął tekst bajki o rozkapryszonej Loli za żądania swojej wnuczki. A jego Małgosia kocha go za to, że jest, a nie za to co od niego dostaje. Ładny przekaz, bez dwóch zdań :) 
W tekście oczywiście znajduje się pełno odwołań do cytryn, do kwaśnej miny itp. Mnie jednak najbardziej spodobało się pierwsze zdanie, wyzwalające baśniowe skojarzenia: Za siedmioma rozłożystymi klonami wiła się droga - długa, szeroka i kamienista, otoczona z prawej i lewej strony niskimi murowanymi płotami, na które kilka lat temu wdrapał się mech i już z nich nie zszedł. 

Cytat: str. 11, Wydawnictwo WDS w Sandomierzu

31 października 2017

Calineczka












W "Biedronce" znalazłam uroczą Calineczkę wydaną przez oficynę Jedność z Kielc. Tekst Andersena zaadaptowała pani Barbara Żołądek, a autorką delikatnych, pastelowych ilustracji jest pani Ola Makowska. Książka ma format albumowy, format A2, twarda okładka z papierową obwolutą, kredowy, gładki papier. Polecam. 

2 września 2017

Kopciuszek z ilustracjami Khoa Le





Pisanie w kółko, że książki oficyny Olesiejuk z ilustracjami Khoa Le są piękne, jest już nudne. Nic jednak nie poradzę na to, że są piękne: harmonijne, stosowne i przejrzyste. Całkowicie wyczerpują moje potrzeby estetyczne. Trzeba na nie po prostu patrzeć. 

Dodam jedynie, że baśń Charlesa Perraulta zaadaptowała pani Elżbieta Adamska, i zrobiła to bardzo dobrze. 
Piękna, piękna książka. 


10 sierpnia 2017

Czy wróżki rzeczywiście istnieją?

To pytanie rozpala dzisiaj wyobraźnię niejednej dziewczynki. Wydaje mi się, że współcześnie niezwykle modne są wróżki, zapewne przyczyniła się do tego kariera Dzwoneczka z opowieści o Piotrusiu Panie. Nie mam nic przeciwko, ponieważ Dzwoneczek jest mądra, pracowita, miła i niezależna. 
Książka pani Potyry wpisuje się w tę modę. Mojej siedmioletniej córce bardzo się spodobała, chociaż według mnie jest nieco za długa, a zdania są niepotrzebnie rozwlekłe. Lecz to moja opinia. 
Zuzia na tropie wróżek to druga książka z serii, pierwsza nosi tytuł: O Zuzi, która nie wierzyła w dobre wróżki. Po pierwszej pożyczyłyśmy drugą. 
Czteroletnia Zuzia, rezolutna łobuzica, postanawia wybrać się na poszukiwanie wróżek. Mama przecież powiedziała, że "wróżki są wszędzie". Podczas gdy Zuzia pakuje walizkę, jej opiekunka, wróżka Ostróżka - bo okazuje się, że wróżki rzeczywiście istnieją ;) - w panice frunie po pomoc. Boi się bowiem, że Zuzi stanie się jakaś krzywda. Ostatecznie trzy wróżki doprowadzają do tego, że dziewczynka bezpiecznie wraca do domu. Na plus książki przemawia bohaterka - mądra i miła dziewczynka, obecność zwierząt, którym należy się szacunek; z warstwy językowo-treściowej: bogate słownictwo, zabawne powiedzonka, sytuacje z życia wzięte. Przyjemne dla oka ilustracje.
Na minus: Zuzia ma konstrukcję psychiczną siedmiolatki, a nie czterolatki; lecz to szczegół. Ogólnie polecam. 

8 sierpnia 2017

Marika, dziewczynka z gór

Kolejna książka ilustrowana przez Khoa Le. Tekst jest autorstwa Giancarlo Macri, ale nie ustępuje w niczym Tajemniczym księżniczkom. 
Marika, dziewczynka z gór kocha miejsce, w którym żyje, czyli piękne, wysokie góry. Pewnego dnia odbywa lot na skrzydłach orła. Widzi niedźwiadka na snowbordzie i Królową Lodu grającą na fortepianie. Czy Marika to sobie wyobraziła, czy rzeczywiście orzeł zabrał ją na podniebny lot? Nie wiadomo... 
Obrazki Khoa Le można oglądać i oglądać... 

15 lipca 2017

Bolek i Lolek zwiedzają Polskę

Interesująca propozycja. Bolek i Lolek to bardzo bystre chłopaki, szkoda, że nie zrobili kariery w kulturze światowej, ale co tam - cieszę się, że są z nami ;)
Wydawnictwo Znak zaproponowało nam książkę mądrą i ładnie zilustrowaną. Autorką tekstów jest Zuzanna Kiełbasińska, natomiast ilustratorką - Anna Nowacka. 
Jak wskazuje tytuł, Bolek i Lolek wędrują po całej Polsce, konkretnie - w poszukiwaniu smoka wawelskiego. Chłopcy są na wakacjach w Krakowie, ale tam smoka nie ma. Lolek wpada na pomysł, że może smok poszedł do kopalni soli w Wieliczce, bo przecież takie potwory lubią podziemia... Zabawa w szukanie smoka sprawia, że bohaterowie, a my wraz z nimi, zwiedzają m.in. Katowice, zamek w Mosznej, Łańcut, Krynicę Morską, Poznań, Gdańsk i jeszcze wiele innych miejsc. Dowiadują się, że dąb Bartek jest najstarszy w Polsce, że we Wrocławiu mieszkają krasnale, a w Kazimierzu Dolnym grasuje kogut, który przechytrzył samego diabła. Cała książka to duża porcja wiedzy o zabytkach, ciekawych miejscach, przyrodzie i legendach Polski. Każdy przystanek jest zilustrowany; zastosowano tu metodę wyszukiwania na obrazku postaci albo przedmiotu, o którym mówią bohaterowie. To bardzo angażuje czytelników. Polecam. 

13 czerwca 2017

Co jedzą ludzie? Paulina Wierzba

Książkę tę mam od kilku lat. Była odkryciem dla mojego sześcioletniego (wówczas) syna.
Wydawnictwo Albus dba o poziom czytelniczy. Książka jest interesująco wydana i zawiera konkretne informacje na temat dań. Na końcu znajdziemy "Skalę smaku", na której zaznaczymy pięć potraw, jakie przypadły nam do gustu (mydło z ryby? larwy ciem? błotne ciasteczka?). Możemy także opisać i narysować swoje ulubione jedzenie albo to, którego nigdy nie wzięlibyśmy do ust.
Wino z myszy, owcze głowy, pierogi z ogonem kangura - to ułamek atrakcji kulinarnych, jakie podaje nam na tacy pani Paulina Wierzba:
(...) Jacy ludzie, jaka kultura - takie pożywienie. Ludzie w pełni korzystają z zasobów planety, na której żyją, znajdując przyjemność w spożywaniu przedziwnych rzeczy. Z tej książeczki dowiesz się, co jedzą ludzie, a jedzą... w zasadzie wszystko (wstęp).
Zaletą książki "Co jedzą ludzie" jest nie tylko to, że przybliża nam egzotyczne kuchnie takie jak np. kuchnia mieszkańców Peru czy Filipińczyków. Wszystko jest opisane przejrzystym językiem i zdobione nowoczesną grafiką. Przede wszystkim jednak Autorka, prezentując oryginalne dania (chipsy z mrówek ☺), zwraca uwagę na ich kulturowe znaczenie oraz prowadzi czytelnika do wniosku, że zanim zaczniemy krytykować obsiusiane rybki, pomyślmy, czy nasza zepsuta kapusta, zupa z krwi kaczej albo zwierzęce jelita, są tak bardzo atrakcyjne dla innych nacji?
Bon appetit! 

8 czerwca 2017

Tajemnicze księżniczki Khoa Le

Książka jest absolutnie zachwycająca. Idealnie pasuje tutaj cytat przypisywany Leonardowi da Vinci: "Prostota to najwyższa forma wyrafinowania". 
Autorka tekstu i ilustratorka - Khoa Le - stworzyła małe dzieło sztuki, prawdziwe artistic books. Obawiam się, że moje skany nie oddają głębi kolorów i magii, jaka tchnie ze stron tego utworu. 
"Tajemnicze księżniczki" to historia sześciu sióstr-księżniczek o imionach: Kaliope, Flora, Gea, Marina, Zoe. Nie poznajemy imienia szóstej księżniczki. Dlaczego? To tajemnica, trzeba przeczytać, aby się dowiedzieć co potrafiła i jaka była szósta siostra.
Dziewczyny wyruszają pokonać smoka, który pojawił się w ich krainie. Oczywiście wygrywają, a dokonują tego... dobrocią.
Niezwykle ważny jest tu podjęty przez Autorkę temat: przyczyny pojawiania się złości i sposoby radzenia sobie z nią. Problem został ujęty bardzo subtelnie, wykorzystano przy tym baśniową metaforę, co - moim zdaniem - sprawia, że perswazyjność przekazu jest niezauważalna dla dziecięcego czytelnika.





Cały tekst można by zmieścić na jednej stronie A4. W książce zostało to rozplanowane na 45 stron, formatu 24 na 33 cm. Okładka jest twarda, z obwolutą. Każda strona to refleksyjno-nastrojowa ilustracja. Obrazy Khoe Le mają w sobie harmonię oraz bogactwo kolorów i linii typowych dla kultury wschodniej. Mnie trochę kojarzą się z rosyjskimi baśniami - one przecież także pochodzą z tego kręgu kulturowego. "Tajemnicze księżniczki" można tylko oglądać, tekst stanowi dodatek do historii, opowiedzianej w zasadzie poprzez ilustracje. Ta książka to przykład komunikacji intermedialnej, na pewno inspirującej czytelnika do własnych odkryć twórczych. Polecam ją bardzo do pierwszego kontaktu dziecka ze sztuką, ilustracje Khoe Le rozwijają i wzbogacają świat wyobraźni małego odbiorcy. Myślę, że do całości można odnieść metaforę "teatr słów i obrazów" (określenie pani Krystyny Zabawy), ponieważ niewielka objętość treści sprawia, że słowa są ważne, ale wybrzmiewają pełną mocą dopiero poprzez grafikę.


17 kwietnia 2017

Dookoła świata Anny Paszkiewicz

Bezpretensjonalne utwory Anny Paszkiewicz to według mnie doskonała lektura do rozbudzenia zainteresowania pięknem naszego ziemskiego globu. Dookoła świata to nie jest wielka poezja, ale Autorka jest tego świadoma, o czym świadczy podtytuł: Wierszyki o kontynentach. Ideę całości znajdziemy w otwierającym zbiorek wierszyku Niezwykła podróż: "By na własne oczy ujrzeć/Wszystkie cuda tego świata,/Trzeba by się wybrać w podróż,/Która zajmie długie lata./I dlatego, moi mili,/Proponuję wam zabawę:/Nie wychodząc wcale z domu,/Wyruszymy na wyprawę (...)". 
W tomiku opisano takie cuda jak Park narodowy w Tanzanii, posągi z Wyspy Wielkanocnej czy Góry Stołowe. Są tu miasta, zabytki, zwierzęta i rośliny. Każdy wierszyk opatrzony jest zdjęciem tego co zostało opisane wraz z zabawnymi rysunkami dzieci zwiedzających świat.
Dookoła świata to ciekawa propozycja edukacyjna, polecam.

Joanna Kulmowa Kolory

Podobnie jak w przypadku Agnieszki Frączek i jej książki pt. Drzewka szczęścia, także po lekturze Kolorów zastanawiam się do kogo te wiersze są kierowane. 
Zgodnie z tytułem, poświęcone są kolorom: pór roku, zwierząt, roślin, natury. Tym samym stanowią fantastyczny impuls do rysowania. Wyobrażam sobie na przykład konkurs rysunkowy pt. Ilustracja do wiersza Co piszczy w trawie albo Odlatują liście.  
Utwory Joanny Kulmowej to malarskie obrazki. Poetka łączy Słowo z Obrazem, a wszystko dotyczy świata przyrody, relacji między człowiekiem a naturą. Pani Kulmowa odwołuje się do wszystkich zmysłów. Takim synestezyjnym utworem jest np. Jesień pachnie lub Gile jak maki. 
Wiersze  Joanny Kulmowej są też zabawne, pointy opierają się na grach słowem: "przewąchaj pismo nosem", "to piszczy w trawie" albo na dowcipnych skojarzeniach. Oczywiście świat przyrody jest spersonalizowany, a poetka skupia się na szczególe: "Sen czerwony, złoty z ziemi wychynie - aby zbudzić się w liściu, słoneczniku, malinie". 
Dzieci same po książkę z wierszem nie sięgną. Rodzice wybiorą wiersz, jeśli to Brzechwa lub Tuwim, może wierszowane baśnie. Jak tu namówić na Joannę Kulmową? Z drugiej strony, poezja zawsze była dla ambitnych, nic się w tej kwestii nie zmieniło. 
Polecam.

11 marca 2017

Wiersze dla dziewczynek

Wiersze dla dziewczynek wydawnictwa Olesiejuk są podzielone na dwie części - pierwsza zawiera utwory Marii Konopnickiej (Pranie, W lesie, Jesienią), druga - wierszowaną bajkę Urszuli Kozłowskiej pt. Syrenka warszawska. Taki zabieg marketingowy ma na celu maksymalne obniżenie kosztów: teksty Marii Konopnickiej można drukować bez płacenia za prawa autorskie. Na stronach wydawnictwa książeczka kosztuje 13 złotych. Jest bardzo ładnie, przyjemnie dla oka, wydana.
Okładka jest twarda, wypełniona gąbką, co sprawia, że w dotyku przypomina poduszkę. Na stronie tytułowej podano dwa nazwiska ilustratorek: Małgorzata Goździewicz i Elżbieta Śmietanka-Combik. Wnioskując z prac dostępnych w internecie, pierwsza pani ilustrowała utwory Marii Konopnickiej, a druga - Urszuli Kozłowskiej. Jest to ważne, ponieważ poziom rysunków jest różny. Wiersze Marii Konopnickiej powstawały ponad 100 lat temu i nie da się tego ukryć w warstwie językowej :) Jeszcze można je czytać, pewnie, ale dzieci nie porywają, trzeba im często tłumaczyć o co chodzi: 

Umiem także i krochmalić,
Tylko nie chcę się już chwalić!
A u pani? Jakże dziatki?
Czy też brudzą swe manatki? (Pranie)

Co to znaczy "krochmalić", "manatki" i dlaczego "dziadkowie" ("dziatki") się brudzą?  Oczywiście, ambitni rodzice mogą potraktować to jako okazję do rozmowy o dawnych czasach, i dobrze. Zmierzam jednak do tego, że wiersze Marii Konopnickiej nie są szalenie atrakcyjne dla 6-latki, a jeśli do tego jeszcze dojdą przeciętne ilustracje, to jest - jak to się dzisiaj mówi - słabo. 
Jest jednak jeszcze część z bajką Syrenka warszawska - i tytuł nośny, i prosty, mądry tekst znakomitej poetki, i urocze ilustracje pani Elżbiety Śmietanki-Combik. Wydawca też sobie zdawał sprawę z poziomu obu części, bo na okładce, mającej zachęcić czytelnika do kupna, umieścił obrazki z Syrenki warszawskiej. 
Mimo wszystko, Wiersze dla dziewczynek polecam z czystym sercem. Bajka pani Urszuli Kozłowskiej o jednej z sióstr-syrenek (druga jest w Kopenhadzie :)) to przemyślana, dostosowana do wieku odbiorcy, wersja polskiej legendy o dziewczynie z rybim ogonem, co stolicy broniła. 
A przy okazji pada nazwisko Marii Konopnickiej, zawsze warto się dowiedzieć, że powiedzenie "Pucu, pucu, chlastu! chlastu! Nie mam rączek jedenastu" pochodzi z jej wiersza pt. Pranie




28 listopada 2016

Ulubione baśnie

Niezwykle ładne wydanie oficyny Zielona Sowa.
Ulubione baśnie zawierają m.in. Kopciuszka, Jasia i Małgosię autorstwa braci Grimmów, Brzydkie kaczątko Andersena, Paluszka Perraulta. Znajdziemy tutaj jednak także utwory mniej znane, takie jak baśń Kryształowa Kula albo Szeherezada ze zbioru Tysiąca i jednej nocy lub polskie legendy.
Tytuł Ulubione baśnie jest wobec tego umowny :)
Bardzo staranne edytorsko wydanie, z uroczymi ilustracjami pana Marcina Piwowarskiego.
Polecam.

Wyprawa Świętego Mikołaja

Nie jestem zwolenniczką disneyowskich formatów, ale święta to coś innego ;)
Wyprawa Świętego Mikołaja jak najbardziej nadaje się na prezent pod choinkę dla 5/6/7-latka. Dzieci są zafascynowane postacią Świętego Mikołaja, chcą się o nim dowiedzieć jak najwięcej. Wyprawa ... im to umożliwia. Ta publikacja wydawnictwa Zielona Sowa przedstawia świat Mikołaja. Zaczynamy od jego domu, opisu elfów, worków listów od dzieci. Następnie czytamy w jaki sposób Święty Mikołaj własnoręcznie przygotowuje prezenty, zaprzęga renifery i wyrusza w magiczną podróż. Wchodzi przez komin, rozmawia z kotkami i pieskami, a po powrocie do domu, świętuje z elfami.
Polecam jako prezent pod choinkę. Kupiłam w sieci Biedronka, ale na stronach wydawnictwa Zielona Sowa także można ją dostać.




27 listopada 2016

Sekrety morza

To urokliwy, malowniczy film z 2014 roku w reżyserii Irlandczyka z pochodzenia - Tomma Moore`a. Animacja zdobyła 3 nagrody w kategorii "Najlepszy film animowany":
I miejsce - Satelity (Międzynarodowa Agencja Prasowa)
I miejsce - Europejska Akademia Filmowa
I miejsce - IFTA (Irlandzka Nagroda Filmowa i Telewizyjna)
oraz uzyskała 12 nominacji na innych festiwalach i konkursach.

Sekrety morza oparte są na irlandzkich wierzeniach w selkie. Selkie to foki mogące przybierać ludzki kształt, jak przeczytałam w książeczce dołączonej do płyty: "opowieści o nich często miały znaczenie alegoryczne i oznaczały żałobę po osobach zaginionych na morzu". Irlandczycy wierzyli także, że foki noszą w sobie dusze zaginionych na morzu.
Główni bohaterowie opowieści to sześcioletnia Sirsza i jej starszy brat Ben. Ben nosi w sobie żal i pretensje do rodziców, ponieważ nie wiadomo co się stało z mamą. Zniknęła w dniu narodzin Sirszy. Dziewczynka nic nie mówi, a tata jest nieobecny i strasznie smutny. Pewnego dnia babcia rodzeństwa zabiera dzieci do siebie, do miasta. Tam Sirsza podkrada bratu muszlę, którą kiedyś dostał od mamy i zaczyna na niej grać. Melodia okazuje się łącznikiem między dwoma światami - tym realnym i tym poza ludzkim doświadczeniem. Pojawiają się skrzaty, czarownica Maka, gawędziarz seanachai, w którego włosach ukryte są wszystkie historie jakie zna (w irlandzkiej tradycji seanachai to przekaziciel ludowych tradycji). 
Sekrety morza to opowieść o uczuciach - o tym, że człowieka budują zarówno te negatywne, jak i pozytywne doświadczenia. Kiedy Maka zabiera ból i rozpacz swojemu synowi, bo nie może wytrzymać jego cierpienia, zamienia się on w skałę. Kamienieje - także w znaczeniu przenośnym. 
Ostatecznie Sirsza odkrywa, że jest selkie jak mama, ale w przeciwieństwie do niej, zostaje w ludzkim świecie, z bratem, tatą, babcią i pieskiem. Sekrety morza pokazują metaforycznie proces przechodzenia żałoby po utracie bliskiej osoby: od złości, żalu po zrozumienie praw natury, pogodzenie się i umożliwienie "odejścia" zmarłemu. Myślę, że ten film może być niezwykle ważny dla dzieci, które straciły mamę. Mama Sirszy pragnie zabrać ze sobą córkę, ale na prośbę Bena zostawia ją z pozostałym członkami rodziny. Także Sirsza tego pragnie. Innymi słowy, mama  chce z nią być, ale nie może. Decyduje o tym Natura/ Siła Wyższa. Niezwykłe, naprawdę niezwykłe jest to, że tak trudną sprawę można pokazać w ten sposób: poprzez animację dla dzieci.
Ogromnym atutem obrazu Tomma Moore`a jest muzyka - skomponowana przez Bruno Coulais i Kila. Przepiękne słodko-gorzkie nuty wiją się za nami jak ich graficzne odpowiedniki w filmie, czyli świecące punkciki. 
Sekrety morza płyną spokojnie, wyciszają, skłaniają do zadumy. Polecam.


21 sierpnia 2016

Drzewka szczęścia Agnieszka Frączek

Wydawnictwo Egmont specjalizuje się w ciekawych propozycjach dla dzieci. Książka Agnieszki Frączek została pięknie wydana pod względem edytorskim - nasycone barwy, kolorowe tytuły wierszy oraz ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej tworzą bajkową całość. Obrazki wyglądają jak wyszywane, co widać na okładce. Są tak urocze, że można je podziwiać osobno, niezależnie od wierszy.
Drzewka szczęścia to zbiór liryków ilustrujących określoną filozofię życia ujętą w samym tytule. Poetka rozwinęła to w wierszu:
Jedno ma listki w kształcie becika,
takiego, w jakim niemowlak fika,
drugie przechodniów żaglem zachwyca
i z wdziękiem sunie w dal po ulicach, (...)
piętnaste sroce dzierga berecik,
dwudzieste ósme wciąż tańczy cza-czę....
Bo każdy szczęście widzi inaczej. 
A jak widzi je Agnieszka Frączek? Miłość, przyjaźń, rodzina, szacunek dla innych oraz skupienie się na szczególe, zatrzymanie w biegu, zauważanie zmian pór roku, kałuży na chodniku, a także optymizm, życzliwość na co dzień, przekonanie o własnej wyjątkowości, o byciu wyrozumiałym dla siebie. Wiersze Agnieszki Frączek wzruszyły mnie, szczególnie utwór Życzę ci, córeczko, byś...- zawiera wszystko to, co chciałabym przekazać córce. W zwykłych-niezwykłych słowach. Dużo z  tych wierszy to gotowe wpisy do pamiętnika, życzenia i dedykacje. Jest zabawa słowem, jak w wierszu ***Uśliku bezmiechu, w którym trzeba odczytać ukryty sens.
Agnieszka Frączek operuje wyrazami codziennymi i codziennymi realiami, stosuje proste rymy, ze stałym układem sylab, przez co wiersze są rytmiczne, a wykrzykniki nadają wielu wypowiedziom dziecięcą ekspresyjność.
Mam natomiast kłopot z ustaleniem odbiorcy tego zbiorku. To raczej tomik wierszy dla dorosłych, dla kobiet - wydaje mi się, bo to kobiety tak postrzegają świat - poprzez szczegóły. Filozofia tych wierszy jest poważna, choć ukryta między kolorowymi literkami i dziecięcymi obrazkami. Ale to nie oznacza, że nie powinniśmy tych liryków czytać dzieciom. Wydaje mi się tylko, że nie należy oczekiwać pełnego zrozumienia od 5-8-latków. Moja 6-letnia córka podziwiała ilustracje i pytała w jaki sposób można zasadzić tęczę w garnku? Porozmawiałyśmy sobie filozoficznie i tyle. Czyli wiersze stanowią pretekst do zadumy, a to przecież w poezji chodzi.
Nie mogę jednak ostatecznie powstrzymać się od refleksji, że można było te wiersze wydać jako tomik poezji dla dorosłych. Tylko kto by to kupił?

11 sierpnia 2016

Dwa listy Hanna Zdzitowiecka

Książeczka została wydana dawno, dawno temu (1969) i chyba nie była wznawiana, a szkoda. Hanna Zdzitowiecka pisała utwory dla dzieci, w których przybliżała małym czytelnikom prawa rządzące przyrodą. Dwa listy opowiadają historię dwóch ptaszków: zięby i gila. Zięba postanowiła poznać kolegę, o którym tylko słyszała, że jest do niej podobny. Ptaszki nie mogły się spotkać, ponieważ rozmijał się ich czas przylotu i odlotu do Polski. Zięba napisała list na liściu klonowym i dała go mazurkowi, aby przekazał gilowi.
Niestety, liść zaginął. Lecz gila zaciekawiły opowieści o ziębie. Przed odlotem na Północ napisał list do nieznanej mu osobiście zięby. Na śniegu. Ptaszki się nie spotkały, ale ile czytelnik dowiedział się o życiu ptaszków, dzików i ryjówki w lesie podczas zimy i wiosny! To ogromna wartość tej książeczki - informacje wplecione w fabułę, podane mimochodem, prostym językiem; oto fragment:

Stara matka wiodła gromadę warchlaków pod stary dąb, skąd dolatywał zapach świeżo opadłych żołędzi. Dziki zryły ziemię dookoła, pogniotły i wdeptały w nią liście tak, że po ich przejściu wszelkie poszukiwania były daremne. 
- Zięba będzie miał do mnie żal, że nie dopilnowałem tego listu - martwił się mazurek. 

Uzupełnieniem treści są ilustracje Heleny Matuszewskiej, przypominające obrazki malowane farbkami. Nastrojowe, delikatne.


1 sierpnia 2016

Ulubione wierszyki Ewa Szelburg-Zarembina

Książeczka została wydana w 2015 roku przez wydawnictwo Zielona Sowa. Jest to zbiór ponad 30 wierszyków polskiej znakomitej poetki i pisarki Ewy Szelburg-Zarembiny. Ulubione wierszyki to seria książek dla najmłodszych czytelników, zawierająca utwory wybitnych polskich poetów, które należą do klasyki literatury dziecięcej (cytat z okładki). W cyklu tym znajdziemy utwory Jana Brzechwy, Juliana Tuwima i Marii Konopnickiej.

Wiersze Ewy Szelburg-Zarembiny nie są tak znane jak Lokomotywa, Boża krówka czy Kaczka dziwaczka, ale warto się z nimi zapoznać, bo ich Autorka to ceniona i utalentowana pisarka minionego wieku. W poniższym zbiorze można przeczytać zabawne historyjki o rodzinnym śniadaniu, o radości zbiegania z górki, o kotkach usypiających dzieci, o ślimaku-wędrowniczku, o jeżu-zaklętym królewiczu, o rybkach w rzece i wiele innych. Cały dziecięcy kosmos wyobrażeń (Ciemnego pokoju nie trzeba się bać), zadziwień światem (Kasztany), współodczuwania ze zwierzętami (Póki mróz nie zginie).
Wiersze są ilustrowane przez pana Marcina Piwowarskiego i są to fantastyczne, spójne z wymową i klimatem utworów - dziełka.
Poniżej wybrana ilustracja. Polecam. Książka ładnie zaprojektowana.



6 lipca 2016

Krowa Matylda bawi się w chowanego Alexander Steffensmeier

Zabawna historyjka o krowie Matyldzie, która w trakcie zabawy w chowanego postanawia schować się na drzewie. Kryjówka okazuje się przednia, ale krowa nie potrafi z drzewa zejść... Na pomoc koleżance rusza koza, kucyk, świnka i piesek. Wkrótce dołącza do nich gospodyni. Gdy już znajduje się na drzewie, wpada na pomysł zorganizowania pikniku - po placek i kawę wysyła kury... Niezwykle zabawna, kreatywna historia, odmienna od tych setek typowych opowiastek o gospodarstwie wiejskim. Format A3 - duże ilustracje, pełne szczególików, takie do uważnego wpatrywania się; tekst na ilustracjach, bardzo przyjemna lektura.
Alexander Steffensmeier to niemiecki ilustrator, tym razem także Autor. Tłumaczenie na polski: Emilia Kledzik. Wydawnictwo: Media Rodzina.

Skrzat nie śpi Astrid Lindgren

Poznańskie wydawnictwo Zakamarki prezentuje wysoki poziom. Tym razem zaproponowało małym czytelnikom refleksyjną opowieść o skrzacie, który mieszka w kącie na strychu stodoły w starej zagrodzie w głębi lasu...
Skrzat nie śpi to - przytaczam informację z wyklejki - zmodyfikowany przez Astrid Lindgren wiersz Viktora Rydberga Skrzat z 1881 roku; opublikowano go po raz pierwszy w Szwecji w 1960 roku wraz z ilustracjami Kitty Crowther. Polskie tłumaczenie: Anna Węgleńska.
Tytułowy bohater co noc rozmawia z owcami, kotem, psem Karo i innymi zwierzętami w zagrodzie. Zagląda też do ludzi, ale oni w nocy śpią. Jest zima, jest mroźno, skrzat wie, że wszystko mija, czekamy na lato, ale potem znowu będzie zima.
Nastrojowa opowieść, jej spokojny rytm zatrzymuje nas w biegu, zmusza do myślenia o skrzatach, o zasypanych śniegiem zagrodach i śladach skrzacich stóp... Piękne ilustracje.

1 lipca 2016

O wróbelku Elemelku

Autorką serii o wróbelku Elemelku jest Hanna Łochocka (1920-1995); I wydanie O wróbelku Elemelku miało miejsce w 1955 roku. Bardzo polecam całą serię. Przekaz jest tak uniwersalny, że wcale się nie zestarzał. Do tego przepiękne ilustracje Zdzisława Witwickiego, które moim zdaniem utrwaliły obraz Elemelka i jego świata:
 Całość to zbiór rymowanych opowiadań, napisanych bogatym, plastycznym językiem, pełnym literackich sformułowań. Tytuły rozdziałów także są rymowane: Jak wróbelek Elemelek w szkole uczył się literek, Elemelek w nocnej porze podróżuje aż nad morze. 
Przytoczę także fragment tej prozy: Aż raz kiedyś tak się stało, że słoneczko silniej grzało, mocniej grzało i świeciło, trochę śniegu roztopiło. Patrzy szczurek i pies Burek: sterczy coś wśród śnieżnych górek. Patrzy kurka i wiewiórka: cóż tam błyszczy w śnieżnych górkach? 
Myślę, że jest to jedna z najciekawszych lektur szkolnych (mam nadzieję, że wszyscy je omawiają?)
Opowiadania są pełne humoru, uczą życzliwego podejścia do świata, ale dydaktyzm jest bardzo zakamuflowany. Elemelek to wesoły wszędobylski rozrabiaka, bardzo ciekawy wszystkiego co go otacza. Jego przyjaciele: sowa, wiewiórka, myszka Kiki uosabiają typy ludzkie: są - odpowiednio - rozważni, mądrzy, energiczni, pracowici, skromni, mili. Elemelek ma wiele przygód i doświadczeń, tożsamych z dziecięcym poznawaniem reguł rządzących naszą rzeczywistością. Z opowiadania O wróbelku Elemelku, o ziemniaku i bąbelku mali czytelnicy dowiadują się, że nie wolno dotykać gorących rzeczy; z Kamizelki Elemelka - że nie warto się przebierać za kogoś, trzeba być sobą; z O wróbelku Elemelku i o jego pantofelku - że tylko zgoda i współpraca prowadzą do czegoś dobrego. Wiele wartościowych wskazówek jest wplecionych bezpośrednio w narrację: Elemelek stara się być grzecznym i uprzejmym, jeśli palnie głupstwo - przeprasza; gdy wybiera się w gości - myje się i stroi; jest pełen szacunku dla starszych, dla pana dyrektora szkoły, bociana-doktora czy wrony-aptekarki. Bardzo chce wszystkim pomagać, co czasem obraca się przeciwko niemu. W opowiadaniu O kwoczce w koszyku i smoczym języku Elemelek podsłuchuje, że w koszyku kokoszki leży smoczek. Myśląc, że to mały smok, dzielny wróbelek leci na pomoc kurce i ... rozbija jej pięć jajek. Zła kokoszka wyrzuca go z kosza, a z Elemelka jeszcze długo później śmieją się zwierzęta. Kapitalny jest także rozdział o egzaminie z języków obcych (gęgania na przykład), o wracaniu autostopem znad morza, o meczu, w którym udział brały sikorki i dzięcioły... Bezpretensjonalne opowiadania, mądre i zabawne.
Elemelek ma liczną rodzinę, m.in. kuzyna Wiercipięcika i wujka Stroszypiórka oraz liczne grono znajomych, w tym dzieci. Dzisiaj firmy zagraniczne stosują strategie marketingowe polegające na tym, że równolegle z filmem wypuszcza się na rynek figurki bohaterów, komiksy, różne gadżety. Nie ma filmu o Elemelku, ale bez trudu potrafię sobie wyobrazić wróbelka z rodziną i przyjaciółmi: dziupla, nad morzem, w cukierni, figurki wiewiórek, sowy, myszki itd. Tylko takie realistyczne opowiastki nie są modne. Dzisiaj jest czas Little Pony, Ninjago, Gambola, R2D2 (Artu Ditu)... Aby tak wypromować Elemelka, potrzebne byłyby gigantyczne nakłady. Oprócz Elemelka mamy także - do wypromowania :) - Plastusia, Misia Uszatka, kota Filemona i Bonifacego. Przy okazji wspomnę również, że istnieje serial Przygód kilka wróbla Ćwirka, oparty na książce Sławomira Grabowskiego i Marka Nejmana. Wróbelek Ćwirek jest bardzo podobny do Elemelka, proza p. Łochockiej prezentuje jednak, moim zdaniem, wyższy poziom literackiego wyrobienia językowego.
Wiele rozdziałów opowiadań o Elemelku jest podsumowanych morałem, co stanowi oczywiście jasne nawiązanie do gatunku bajki. Hanna Łochocka moralizuje jednak tak lekkim piórem, że nie sposób czuć się pouczanym: Gdy w gościnę na wesele pójdę - będę jadł niewiele. Bo to tylko łakomczuszki opychają sobie brzuszki. Połknę ziarna dwa niewielkie, miodu łyknę też kropelkę, no, najwyżej ze dwie muchy spałaszuję w cieście kruchym...
Takie opowiadania trzeba czytać dzieciom.