21 listopada 2021

Dziecko Noego


 Książka o Holocauście, polecam ją starszym dzieciom i młodzieży. Oparta jest na faktach - opisuje częściowo historię Pierre`a Perelmutera, przyjaciela Autora, zadedykowana jest natomiast pamięci księdza Andre - wikarego w Namur oraz wszystkim Sprawiedliwym wśród Narodów Świata.
Książka liczy sobie 130 stron, czyta się ją bardzo szybko - język jest dynamiczny, opisy reporterskie.
Narratorem jest 10-letni Joseph, żydowski chłopiec z Belgii, który próbuje odnaleźć się w realiach wojny. Początkowo chce zrozumieć, dlaczego Niemcy nie lubią Żydów, dlaczego nagle kwestia religii zrobiła się taka ważna, dlaczego muszą uciekać. Później Joseph, jak to dziecko, dostosowuje się i trwa.
Wraz z grupą innych dzieci ma szczęście - ukrywa go w swojej parafii ksiądz Ponse, pomaga mu też Mademosille Marcelle, pozornie szorstka kobieta, która zapłaci najwyższą cenę za swoje poświęcenie na rzecz ratowania maluchów.
Świat wojny jest tu przefiltrowany przez umysł dziecka, dlatego świetnie nadaje się do rozmów na temat Holocaustu. Poruszona tutaj kwestia religii jest bardzo ważna - Autor porównuje judaizm z chrześcijaństwem, ucząc w ten sposób tolerancji. Według mnie fragmenty książki, temu poświęcone są nieco drażliwe, bo wskazują na atrakcyjność katolicyzmu wobec judaizmu dla małych dzieci, a w głowie mam dyskusje na temat tego, za jaką cenę ratowano żydowskie dzieci (zmiana religii rodziła w nich kryzys tożsamości), ale nie trzeba się nad tym rozwodzić w rozmowie z młodymi czytelnikami.
Na tle kiczowatych, nieprawdziwych historii wojennych, "Dziecko Noego" to pozycja bardzo wartościowa.  Bohaterem książki jest Joseph na równi z księdzem Ponsem, który ukształtował chłopca, zasiał w nim ziarno pielęgnowania pamięci o tych narodach, nacjach i religiach, które ludzkość zniszczyła.
Eric-Emmanuel Schmitt jest autorem m. in. powieści "Oskar i Pani Róża" - zarówno ta książka, jak i "Dziecko Noego" powinny znaleźć się w polskim kanonie lektur obowiązkowych.

8 listopada 2021

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

Całość mocno przypomina strukturę filmu "Forrest Gump" - głównego bohatera poznajemy jako stulatka, który ucieka z domu opieki. Postanawia iść, gdzie go oczy poniosą, co skutkuje 3 trupami, dwiema historiami miłosnymi i zyskaniem grona oddanych przyjaciół. Wszystko jest utrzymane w konwencji absurdalnego żartu. Akcja jest przeplatana retrospekcjami - poznajemy życie Allana Karlssona - ciężkie dzieciństwo, zamiłowanie do dynamitu, które okaże się punktem wyjścia i dojścia do wszystkiego co w życiu najlepsze i najgorsze, szereg perypetii z Einsteinem, Stalinem, Berią i Trumanem w tle.

To nowoczesna powieść, może trafić do młodego czytelnika.