30 marca 2020

Świerszcz za kominem Charlesa Dickensa


"Kolędy" znanej bardziej jako "Opowieść wigilijna" nie będę recenzowała, zaciekawił mnie "Świerszcz za kominem". Słyszałam ten tytuł nieraz, ale nie było okazji do poznania treści. Utwór powstał w 1845 roku i nosi znamiona dziewiętnastowiecznej i Dickensowskiej narracji. Nie wiem do końca, jaki dzisiaj adresat byłby odpowiedni. Bezpośrednie zwroty do czytelnika, liczne zdrobnienia, sentymentalna uczuciowość i baśniowa atmosfera pasują do dziecka, ale tematyka i obszerność utworu do dorosłego. "Świerszcz za kominem" należy do jednej z pięciu powieści tzw. wigilijnych, świątecznych. Nie dziwię się, że od początku był popularny w formie spektaklu, musicalu, bo bez trudu można sobie to wyobrazić na scenie. Gadające imbryczki, tańcząca Kropka Peerybingle, śpiewający świerszcz, który pociesza bohaterów, niewidoma dziewczyna malująca zabawki dla dzieci - tak, to gotowa opera :) 
Myślę sobie, że utwór mogliby też przeczytać nastolatkowie, jako przykład klasycznej powieści dziewiętnastowiecznej. "Świerszcz za kominem" to wariacja motywów znanych z wcześniejszej "Opowieści wigilijnej" - pojawiają się duszki, a jeden z bohaterów przechodzi przemianę, jednak całość nie jest tak spektakularna jak powieść ze Scrooge`em. Treść "Świerszcza za kominem" jest następująca: małżeństwo Johna i Dot (Kropka w moim tłumaczeniu) mieszkają w skromnym domku wraz z malutkim synkiem i nianią Tilly. Przyjaźnią się z niewidomą Bertą i jej ojcem Kalebem oraz piękną May, która ma wyjść za mąż za bogatego właściciela sklepu z zabawkami. Niespodziewanie sprawy się komplikują, ale ostatecznie wszystko dobrze się kończy. To propozycja dla ambitnych, zainteresowanych historią literatury. Mnie się podobało. 

25 marca 2020

Legenda o poznańskich koziołkach

Dzisiaj zaprezentuję książeczkę dla młodszych dzieci. Napisała ją i zilustrowała pani Eliza Piotrowska. Tekst jest wierszowany i okraszony kolorowymi, nowoczesnymi ilustracjami. Polecam. 

18 marca 2020

Przekręt na Va Gogha

"Przekręt na Van Gogha" to bardzo nowoczesna powieść sensacyjna dla młodzieży, tak dla 11-14-latków. Autor pomysł oparł na motywie utraty pamięci, konstrukcja przypomina "Tożsamość Bourne`a", do czego pisarz bezpośrednio nawiązał w tekście. Nie jest to jednak zarzut, wprost przeciwnie. Akcja toczy się bardzo sprawnie, obejmuje tylko 4 dni. Rozgrywa się w Waszyngtonie. Pewnego dnia główny bohater, Art, trafia na posterunek policji. Znaleziono go w Narodowej Galerii Sztuki. Nie wiedział kim jest i co tam robi. Pierwszą noc spędza u Mary Sullivan, osoby, która współpracuje z policją w takich sprawach. Mary ma 11-letnią, bardzo rezolutną córkę, Camille. Dziewczynka początkowo nie wierzy Artowi, podejrzewa jakieś oszustwo. Myli się, o czym dwójka nastolatków przekonuje się następnego dnia. Rozpoczyna się szaleńcza akcja, która trwa aż do końca: porwanie, strzelanie, prawdziwi bandyci, zdeterminowani i świetnie przygotowani, dysponujący najnowszym sprzętem. Potrafią wykasować nagrania, podsłuchują policję, wszędzie mają swoich ludzi. Czy Artowi i Camille uda się przeżyć? Kim jest Art? Stoi po dobrej czy złej stronie mocy? Czy jego bliscy to przestępcy? I o co chodzi porywaczom?
Autor jest z wykształcenia malarzem i na tej dziedzinie oparł całą intrygę. Z powieści można się dowiedzieć wiele o różnych dziełach sztuki i procesach powstawania obrazu. Poszczególne rozdziały poprzedzają cytaty z listu pewnego sławnego malarza, a w treści zawarto kody QR, które przenoszą nas bezpośrednio do galerii. Bardzo nowoczesna, dobrze napisana książka. O d dawna żadna powieść dla młodzieży nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.  

8 marca 2020

Lisek Pax

Naprawdę niezwykła książka. Nieco liryczna, spokojna, refleksyjna, chociaż od razu zaznaczę, że akcja toczy się szybko, nieustannie zmienia się punkt widzenia, a język jest dostosowany do nastoletniego odbiorcy. Rekomenduję dla młodzieży 10+. 
"Pax" Sary Pennypacker skojarzył mi się z powieściami Curwooda, Londona czy Coopera. Podobieństwa upatruję w koncepcji świata opartej na przekonaniu, że przyrodę tworzymy wspólnie - ludzie i zwierzęta, a wielu z nas jest obdarzonych darem empatii, wyczuwania myśli i emocji. U wymienionych przeze mnie autorów pojawiają się psy i wilki, u Sary Pennypacker jest lisek, przyjaciel 12-letniego Petera. Chłopiec zostaje zmuszony do porzucenia przyjaciela. Bardzo szybko jednak orientuje się, że źle zrobił i wyrusza w podróż, aby odzyskać przyjaźń i szacunek liska. Czy mu się uda? Pax, pozostawiony sam sobie, musi nauczyć się samodzielności, co opłaci kilkoma stratami. Życie liska to metafora dojrzewania każdej istoty, co zostało pokazane w subtelny sposób. W tle pojawia się wątek wojny i związana z tym - moim zdaniem niezwykle trafna - fraza "zarażeni wojną". W taki sposób Pax określa ludzi, którzy biorą w niej udział. Nasz świat widziany oczami lisa nie nastraja optymistycznie. I to my mówimy o zwierzętach, że są "dzikie" i "groźne"? Wolne żarty...
Książka uczy empatii i refleksyjności nad tym, co robimy, jak postępujemy, w jaki sposób traktujemy innych. Klimatu dopełniają delikatne, czarno-białe ilustracje Jona Klassena.