26 września 2018

Ania z Zielonego Wzgórza

Książka niesłusznie uznana za ,,dziewczęcą". Z moich doświadczeń wynika, że gdy chłopcy nie wiedzą, że to ,,dziewczyńska" lektura, to podchodzą do niej z entuzjazmem. Czy w ogóle trzeba reklamować tę powieść? Powstała ponad sto lat temu, ale nadal dobrze się ją czyta. Lucy Maud Montgomery, kanadyjska pisarka, szanowała czytelników. Język jej powieści jest metaforyczny i obrazowy. Konstrukcja bohaterów jest przemyślana. Pierwsza część z cyklu o Ani Shirley obejmuje pięć lat z życia Ani: jako 11-latka - w wyniku pomyłki pani Spencer - pojawia się w domu Maryli i Mateusza Cuthbertów, zmieniając ich życie na zawsze. Ania jest pogodna, ambitna, pracowita, bystra, wrażliwa, ale też roztargniona i lekkomyślna. Niechcący upija swoją przyjaciółkę Dianę winem porzeczkowym oraz wskakuje do łóżka nobliwej Józefiny Barry. Ania ma gwałtowne usposobienie, jest też bardzo uparta, co czyni tę osóbkę istotą z krwi i kości.  Ania lubi się uczyć i ściga się w nauce z Gilbertem Blythe. Nie znosi tego chłopca, bo nazwał ją Marchewką. Ania Shirley jest bardzo czuła na punkcie koloru swoich włosów, ale trudno się temu dziwić, ponieważ do czasu przybycia na Zielone Wzgórze nie zaznała ciepła i zrozumienia ze strony innych. Maryla i Mateusz pokochali ją całym sercem. Książka została zainspirowana biografią L.M. Montgomery - pisarkę wychowywali dziadkowie, pierwowzory Cuthbertów. 
Seria o Ani liczy 8 książek, polecam wszystkie. To pozycja obowiązkowa w edukacji czytelniczej każdej/każdego 11-latka. 

2 września 2018

Klątwa dziewiątych urodzin Marcina Szczygielskiego

Klątwę dziewiątych urodzin Marcina Szczygielskiego wzięłam do ręki z obawą, że się rozczaruję. W pamięci mam jeszcze swoje odczucia po Tuczarni motyli. I rzeczywiście się rozczarowałam. Lecz – tu prank! - miło. Klątwa dziewiątych urodzin rozpoczyna się co prawda fantastyczym motywem wichury, która przenosi ludzi i trzeba się przed nią chronić za pomocą blach do pieczenia i rondli na głowie. Zamiłowanie do groteski wydaje się znakiem rozpoznawczym Marcina Szczygielskiego.
Głównymi bohaterkami Klątwy dziewiątych urodzin są: Maja, ciabcia i Monterowa. Okazuje się, że Maja nie stanie się czarownicą, jeśli przed dziewiątymi urodzinami nie rozwiąze zagadki zniknięcia siostry babci – Niny. Droga do jej odnalezienia prowadzi przez warszawskie legendy. Bohaterki odnajdują Syrenkę, Złotą Kaczkę, Sawę i Warsa – a wszystkie te postaci i kontekst, w jakim zostały umieszczone, są odmalowane z ogromnym poczuciem humoru. Marcin Szczygielski bawi się słowem, oto próbka: Takie, niestety, są wodniki. Niestałe. Przeciekają ci przez palce, gdy próbujesz z nich coś wyciągnąć. Spijają ci słowa z ust, lecz same rzadko puszczają parę z gęby i cedzą słowa przez zęby. Mają się za grube ryby, a w rzeczywistości to płotki. Lingwistycznych zabaw jest tutaj na pęczki. Są też obserwacje obyczajowe, np. Monterowa mówi, że jako emerytka przywykła do tego, że jej na nic nie stać. Mowa jest także o słoikach, które Syrena kradnie ,,słoikom". Nie wiem, czy dzieci coś z tego zrozumieją?
Bardzo zabawne i inteligentne są wyjaśnienia dotyczące zjawisk, jakie spotykamy na co dzień. Marcin Szczygielski tłumaczy magią fakt, że mama zawsze wie co dolega jej dziecku albo kłótnie między małżonkami wywoływane są przez fochus nadymus – rodzaj wirusa magicznego. Niektórzy łapią go na chwilę, inni na całe życie :)

Polecam. Książkę, rzecz jasna, a nie fochusa :)