28 maja 2017

Dlaczego warto czytać?

To pytanie słyszę minimum raz w tygodniu. Mówię wówczas o kreatywności, rozwoju wyobraźni, wyciszeniu. Raczej nie działa. Teraz będę mogła podeprzeć się nauką :)
Według badań brytyjskich naukowców osoby, które regularnie czytają książki, są bardziej towarzyscy i otwarci na poglądy innych niż osoby oglądające TV.
Najbardziej uspołecznieni są czytelnicy powieści, najsympatyczniejsi - odbiorcy dramatów i romansów, a najbardziej empatyczni - czytelnicy komedii.
Ostateczny wniosek brzmi następująco: ci, którzy czytają, potrafią ocenić daną sytuację z różnych punktów widzenia i tym samym, lepiej zrozumieć postępowanie innych.
Źródło: http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-4477786/People-read-books-NICER.html 

27 maja 2017

Opowieści z Narnii. Książę Kaspian

Nie sądziłam, aby druga część Opowieści z Narnii bardziej mi się podobała niż pierwsza. A jednak.
Książę Kaspian to taka Drużyna Pierścienia dla młodszych dzieci.
Można ją czytać niezależnie od pierwszej. Autor-narrator na samym początku streszcza wydarzenia z Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa oraz informuje, że druga część rozpoczyna się fabularnie rok po powrocie dzieci do realnego świata.
Łucja, Piotr, Edmund  i Zuzanna siedzą na stacji kolejowej. Mają jechać do szkoły. Nagle przenoszą się do innego świata, do jakiś ruin, które wydają im się znajome. Wkrótce znajdują buteleczkę z magicznym płynem oraz łuk i miecz - i przypominają sobie, kim byli w Narnii. Następnego dnia obserwują z ukrycia jak dwaj żołnierze chcą utopić karła. Rodzeństwo ratuje krasnoluda, a ten opowiada im o losach Narnii. Rozpoczyna się "powieść w powieści". Okazuje się, że wiele lat temu, kiedy z Narnii zniknął Aslan i czworo dzieci, które pokonały, Białą Czarownicę, z krainy Telmar przybyli do Narnii Telmarzy. Pierwszy władca, Kaspian Zwycięzca, wytępił mówiące zwierzęta, karły i drzewa. Spora część jednak przeżyła i pochowała się w jaskiniach i lasach. Czekają na przywódcę, który poprowadzi ich do zwycięstwa. Będzie nim Kaspian, wychowany na opowieściach starej niani i opiekuna Doktora Korneliusa, którzy wspierali marzenie chłopca  o przywróceniu dawnych czasów. Kaspian dowiaduje się, że czworo ludzi znowu przybyło do Narnii. Odszukuje je i razem walczą z królem Mirasem i jego zwolennikami. Przybywa też Aslan.
Historia zatacza koło. Narnia znowu jest wolna. Aslan może zająć się czymś innym. Dzieci wracają na stację kolejową. Wiedzą już, że kolejny raz będzie należał tylko do Edmunda i Łucji. Piotr i Zuzanna są już za starzy. Metaforyczne ujęcie dorastania, może nie odkrywcze, ale bezpretensjonalne, doskonałe dla dzieci.
Całość jest niezwykle baśniowa. Motyw starej niani, podstępnego wuja-niby opiekuna, nauczyciela-mentora dla młodego księcia, wilkołaki, wiedźmy, krasnoludy, gadające drzewa, sprytne myszy w żelaznych zbrojach. Przemoc jest mocno przefiltrowana: pokazana jako smutna konieczność, raczej samoobrona niż atak. Klimat bliski Hobbitowi i Władcy Pierścieni, ale także Braciom Lwie Serce Astrid Lindgren. 

20 maja 2017

Harry Potter i przeklęte dziecko

Czegoś takiego jeszcze w historii literatury dla dzieci i młodzieży nie było. Harry Potter i przeklęte dziecko ma formę dramatu przeznaczonego do wystawienia na scenę. Jest podział na akty i sceny, didaskalia, a na końcu spis obsady przedstawienia oraz pełen spis osób biorących udział w produkcji spektaklu. Jego premiera miała miejsce w Palace Theatre w Londynie 30 lipca 2016 roku. Scenariusz napisał Jack Thorne, przedstawienie wyreżyserował John Tiffany. Obaj panowie oraz J.K. Rowling są podawani jako Autorzy tego scenicznego sequela, którego akcja rozpoczyna się 19 lat po zwycięstwie Harrego Pottera nad Voldemortem. Ta książka świetnie nadaje się do omówienia na lekcji jako przykład dramatu. W szóstej klasie wymaga się od polonisty, aby wytłumaczył dzieciom co to jest epika, liryka i dramat. Ten ostatni rodzaj literacki mamy przedstawić na przykładzie utworów Aleksandra Fredry. Naprawdę świetny pomysł 😉 Natomiast doskonale nadaje się do tego Harry Potter i przeklęte dziecko. Dodam tak na marginesie, że w klasie 4. warto poruszyć temat, korzystając z Malutkiej Czarownicy Otfrieda Preusslera.
Harry Potter i przeklęte dziecko bardzo miło mnie zaskoczył. Po siódmym tomie trochę się zmęczyłam. Tymczasem tutaj są stare wątki, ale pogłębione. Jest motyw przyjaźni, lecz dotyczy przede wszystkim konfliktu na linii ojciec-syn. Jest motyw znikania, przenoszenia się w miejscu i czasie, ale w ogóle nie służy zabawie itd. Utwór jest w gruncie rzeczy poważny, raczej dla czytelnika 12+. 
W  ósmej części cyklu - bo tak prezentuje to Wydawca na okładce książki - Harry Potter zbliża się do 40. Z Ginny Weasley doczekał się trójki dzieci, w tym krnąbrnego Albusa, bardzo podobnego w tym do sławnego taty. Albus Sewerus (po kim imiona? 😀) nie potrafi dogadać się z ojcem, ministrem magii. Ciąży mu sława taty oraz jego niechęć do rodziny Draco Malfoya. Tymczasem Albus zaprzyjaźnia się z synem Draco, Scorpiusem. Tak jak i on, od Tiary Przydziału otrzymuje przydział do domu Slytherin. Dopiero wówczas Harry mu zdradza, że Tiara wahała się kiedyś, czy i on nie powinien tam trafić. To wyznanie jednak nie pomaga wzajemnym relacjom ojca i syna. Zbuntowany Albus uważa, że Harry powinien udostępnić Amosowi Diggory`emu zmieniacz czasu, dzięki któremu będzie można przywrócić życie Cedrikowi. Uważa, że tata popełnił przed laty błąd, który teraz można naprawić. Albus razem ze Scorpiusem i Delphie, bratanicą Amosa, postanawiają zaryzykować.
Szybko okazuje się, że zmieniacz czasu przenosi ich w światy równoległe. Motyw "efektu motyla" znowu świetnie się sprawdził. Ostatecznie świat czarodziejów ponownie staje przed wyborem: pokonać czarne moce czy zginąć. Szokiem dla wszystkich jest fakt, że Voldemort miał dziecko z Bellatriks Lestrange. To tytułowe "przeklęte dziecko", które próbuje przywrócić tatę do życia. W ósmej części dużo jest niezrozumianych i skrzywdzonych dzieci. Autorzy - tak mi się wydaje - próbują przekazać tezę, że nie mamy wpływu na to jacy są nasi rodzice, i że najczęściej krzywdzą własne dzieci, bo nie mieli dobrych wzorców albo są obciążeni własnymi traumami. Harry Potter przeprowadza trudną rozmowę z Dumbledorem, podczas której pada wiele gorzkich słów: "Zawsze, kiedy kochałem, krzywdziłem"; "Okazałem się równie złym ojcem dla niego, jak pan dla mnie"; "Byłem ślepy. Właśnie taka jest miłość". Harry Potter i przeklęte dziecko bardzo mi się podobało, ale wydźwięk całości jest dla mnie bardzo smutny. Mimo pozytywnego zakończenia: znowu wygrywa Dobro, przyjaźń chłopców przechodzi próbę czasu, dawni wrogowie się jednoczą, synowie porozumiewają się z ojcami, a miłość rodzicielska jest w stanie pokonać siły ciemności. Jednak na przykładzie losów Harrego i Cedrika, Malfoya, Nevilla pokazano, że śmierci nie cofnie nawet magia, że prawdziwe, immanentne zło nigdy nie umiera;  że powiedzenie "czas goi rany" nie sprawdza się w przypadku, kiedy tracimy ukochane osoby. W ósmej części życie Harrego zatacza koło, jest on świadkiem śmierci swoich rodziców. Musi to przeżyć, aby pokonać Voldemorta. Na pewno to symboliczna scena, metaforyczne przyjęcie świadomości o nieodwracalnym odejściu, bolesna chwila dojrzewania, konieczna, aby zrozumieć siebie i swoje dzieci. Przez całość przebija przekonanie, że nie zawsze miłość wystarcza, aby być z drugim człowiekiem, zrozumieć go, że miłość czasem - paradoksalnie - uniemożliwia porozumienie. Nie jest sama w sobie wartością. To od ludzi zależy w co ją przekształcą. Po lekturze został we mnie smutek Harrego, Nevilla, Snape`a, Draco Malfoya, Amosa Diggory`ego. Zawsze za mocną stronę cyklu o Harrym Potterze uważałam fakt, że bohaterowie nie są papierowi ani cukierkowaci. Jednak w ósmej części zyskali dopiero taki ostateczny szlif - psychologia postaci została wzbogacona i poszerzona. Naprawdę, jak to robią ci anglosascy pisarze, że ich książki dla dzieci i młodzieży są równocześnie lekkie i poważne, smutne i wesołe, głębokie, ale nie tak, aby utonąć? Na szczęście mamy już swojego Szczygielskiego... 😃
Przeczytałam całość w jeden wieczór. Genialny jest pomysł, aby poprzez formę dramatu scenicznego ominąć opisy i skupić się tylko na akcji. Ciekawe jak wyglądają na scenie pojedynki z fruwaniem w powietrzu?
Autorzy bardzo sprawnie powiązali wątki z poprzednich części, nie umiem jednak ocenić, czy ktoś, kto nie czytał poprzednich tomów, połapie się o co chodzi?
W każdym razie dzieło Johna Tiffany`ego, Jacka Thorne`a oraz J.K. Rowling od lipca 2007 roku zdobyło 22 nagrody teatralne w Wielkiej Brytanii, w tym w Evening Standard Best Play Award. Na 22 kwietnia 2018 roku zapowiedziano jej premierę na Brodwayu w Nowym Jorku. No cóż, gdyby nasza młodzież miała chodzić do teatru na takie sztuki, zamiast na Zemstę Aleksandra Fredry, to w przyszłości nie byłoby tak kiepsko z naszym teatralnym wykształceniem jak jest dzisiaj.





13 maja 2017

Harry Potter i insygnia śmierci

Książkę otwiera tekst: Dedykacja tej książki jest rozszczepiona na siedem cząstek: dla Neila, dla Jessiki, dla Davida, dla Kenzie, dla Di, dla Anne, i dla Ciebie, jeśliś wytrwał z Harrym aż do końca. 
Kolejna strona zawiera motta: z Orestei Ajschylosa i Nowych owoców samotności Wiliama Penna. Ambitnie i ... niepokojąco. Oresteja to przecież tragedia oparta na motywie zabójstwa męża przez żonę, a Arystoteles mocno akcentował w tej sztuce kwestie moralno-religijne. Natomiast Wiliam Penn był jednym z propagatorów wspólnoty religijnej określanej jako "kwakrzy". Ważne były dla nich kwestie objawienia i kontaktu z Bogiem. 
Insygnia śmierci to ostatnia, siódma, część cyklu o Harrym Potterze, napisana przez J.K. Rowling. Wątek główny dotyczy polowania Voldemorta na Harrego, a także na innych członków Zakonu Feniksa. Czarny Pan przystępuje do ostatecznego ataku. Powieść kończy się bitwą całego czarodziejskiego świata z wyznawcami Voldemorta, stoczoną w Hogwarcie. Cykl o Harrym jest przeznaczony dla młodszej młodzieży i kończy się dobrze dla głównych bohaterów, chociaż Autorka przez ponad 700 stron co rusz sugeruje, że Harry nie zdoła pokonać Voldemorta. W trakcie walk giną inne postacie, z którymi Harry się zaprzyjaźnił i którzy de facto poświęcili życie dla niego. Umiera jeden z Weasleyów, a rozpacz pani Weasley chwyta ze serce. Motyw matczynej miłości dotyczy także... pani Malfoy, matki Draco. Zdradzę tutaj, że podczas decydującego starcia, bardzo widowiskowego zresztą, Narcyza Malfoy, aby ocalić swojego syna, pomaga Harremu. Rzec by można, że to ona ratuje świat... Bardzo ciekawy zabieg. 
Wracając do bitwy. Dochodzi do niej wreszcie i opis przypomina bitwy z Narnii, ale to chyba oczywiste, skoro i tu, i tam udział biorą centaury, olbrzymy, skrzaty itd. Uważam, że trochę Autorka przeciągała wszystko, a potem, deux ex machina. Szast, prast i koniec. Przyszło mi do głowy, że jeśli tak łatwo można było pokonać Voldemorta, to po co było aż 6 tomów, aby go wykończyć? Oczywiście, to pytanie retoryczne :) 
Harry Potter, czarodziej wszech czasów, zabił Voldemorta. W trakcie 6 części ostatecznie dojrzał: naznaczony sieroctwem, wychowywany przez okropną rodzinę, miotany wyrzutami sumienia z powodu tych wszystkich, którzy dla niego umarli; niepewny, czy poradzi sobie z odpowiedzialnością Wybawcy, przeżywający rozterki miłosne, doświadczający rozczarowań dotyczących przyjaźni i przyjaciół, wątpiący w autorytety... - portret bogaty, oprawiony w ramki magii i walki Dobra ze Złem. Ciekawi mnie, czy Harry Potter przetrwa próbę czasu, czy za 20 lat też będzie znany? Przypuszczam, że tak, przynajmniej jako hasło, tak jak dzisiaj Winnetou, Tomek Sawyer, Piotruś Pan. Funkcjonują jako pewne symbole - epoki, postaw, charakterów. Harry Potter to chłopiec zwykły-niezwykły: nieśmiały, skromny, raczej leniwy, uczący się o tyle o ile trzeba. Tymczasem przeznaczenie/fatum/los każą mu się zmierzyć z Czarnym Panem. I przepis na współczesnego hero gotowy :) 
Motta zamieszczone w Insygniach śmierci wydają mi się na wyrost. Ponownie - pisałam już o tym przy poprzednich częściach - zakłócają adres czytelniczy. Jest tu co prawda i zemsta, i morderstwa, i objawienia, ale kaliber nie ten, wiekowo, żeby się już nie czepiać. 
Insygnia śmierci trochę męczyłam, te 700 stron z hakiem nie płyną wartko. Za dużo opisów, za dużo rozwlekłych wiwisekcji wnętrza bohaterów. Jak się domyślam, J.K. Rowling zobowiązała się do obszernego dzieła i  z zadania wywiązała się rzetelnie :) 
Wspomnę na koniec, że w cyklu o Harrym Potterze podstawową rolę odgrywa motyw rodziny: mamy tutaj ogromny wybór relacji rodzinnych, nigdy nie są one cukierkowe, często nasuwają smutne refleksje. 
Cieszę się, że przeczytałam wszystkie części autorstwa J.K. Rowling. Podziwiam ją za to, że stworzyła tak ciekawą postać literacką jak Harry Potter. 
Przede mną dzieło Jacka Thorne`a Harry Potter i przeklęte dziecko. 

6 maja 2017

Harry Potter i Książę Półkrwi

Za mną szósta powieść z cyklu. Początek ciekawy i znów nietypowy: w gabinecie mugolskiego premiera Wielkiej Brytanii pojawia się minister magii Knot. Premier jest zdezorientowany i niezadowolony. W kraju nasilają się zjawiska pełne agresji: napady na ludzi, morderstwa, dziwne zjawiska przyrody. Dowiadujemy się, że wszystkiemu jest winien Voldemort. W następnym rozdziale Autorka serwuje kolejne uderzenie: w gabinecie Snape`a Narcyza Malfoy i jej siostra Bella naradzają się co robić po powrocie Voldemorta. Narcyza prosi Snape`a o ochronę syna... Niewątpliwie nadal tkwimy mocno w czarnej magii. 
Harry ma 16 lat i jest nazywany w "Proroku Codziennym" Wybrańcem. Skojarzenia są oczywiste i ten wątek poprowadzony jest konsekwentnie. Harry ma uratować walący się w gruzy świat czarodziejów. Po drodze ma mnóstwo wątpliwości,  ostatecznie jednak podejmuje decyzję, że musi sam stawić czoła Czarnemu Panu.
W szóstej części akcja pędzi szybko. Narasta konflikt między Harrym i Draco Malfoyem, Hermiona i Ron zostają aurorami; znowu dużą rolę odgrywa "księga" - podręcznik do eliksirów, kontynuowany jest też wątek miłosny - Harry dojrzewa i przekonuje się, że to Ginny Weasley jest dla niego odpowiednią dziewczyną . Bill Weasley zaręcza się z piękną Fleur, z czego niezadowolona jest pani Weasley. Akceptuje przyszłą synową dopiero po wypadku Billa. Mimo okropnego pokiereszowania Fleur nie ma zamiaru zostawić narzeczonego. Tym przekonuje przyszłą synową. Natomiast Ron i Hermiona ciągle nie potrafią się porozumieć. Ron przechodzi inicjację miłosną - przez kilka stron ciągle całuje się z Lavender. Wątek miłosny nieco rozbija adres czytelniczy. Z tego co wiem, odbiorcami Harrego są głównie dzieci w wieku około 10 lat, a dla nich zawirowania miłosne bohaterów nie mają znaczenia.
Nadal ważną funkcję fabularną pełnią skrzaty - tym razem skrzatka Bujdka. Autorka stopniowo odsłania przed czytelnikiem życiorys Voldemorta - Toma Riddle`a. Okazuje się, że miał matkę czarownicę, a ojciec był mugolem. Porzucił matkę Voldemorta i nigdy nie zajmował się synem. Po śmierci mamy, mały Tom Riddle junior trafił do sierocińca. Dosyć szybko przekonał się, że dysponuje nietypowymi mocami i chętnie wykorzystywał to do niecnych celów. Od początku profesor Dumbledore próbował panować nad chłopcem, ale ostatecznie Voldemort okazał się odporny na próby nawrócenia go na Jasną Stronę Mocy. 
W części Harry Potter i Książę Półkrwi Voldemort morduje na potęgę, na pewno nie jest złą Babą Jagą, raczej bliżej mu do Vadera. Aby zwiększyć swoją moc, Voldemort podzielił swoją duszę na 7 części i w ten sposób zapewnił sobie nieśmiertelność. J.K. Rowling nazwała przedmioty/istoty z duszą Voldemorta horkruksami - kolejny raz objawiła swój językowy talent. Nie wyjaśniła w słowniczku terminów co to oznacza, ale wydaje się, że najtrafniejsze wytłumaczenie brzmi: w języku staroangielskim hor lub hore znaczy: brudny, zły, nieczysty, natomiast crux oznacza pojemnik, naczynie, dzban (Wikipedia).
Ważne jest to, że jedna cząstka duszy Czarnego Pana znalazła się przypadkowo w Harrym - innymi słowy, Harry zabijając Voldemorta, musi zabić sam siebie... Kwestia ta nie została rozwiązana, ale zawisła nad sympatycznym chłopcem z blizną jak miecz Damoklesa. 
Trudno opisać wszystkie wątki obecne w szóstej części. Do gry wraca Snape, umiera kluczowa postać cyklu. Nadal Harry Potter pozostaje zwykłym chłopcem, ma swoje słabości - zazdrości Ronowi i Hermionie zostania aurorami, bez skrupułów oszukuje na lekcjach z eliksirów, miotają nim wątpliwości dotyczące Dumbledore`a, o którym czarnoksiężnicy opowiadają różne plotki. 
Do najbardziej kontrowersyjnej sceny w książce należy opis wyprawy Harrego Pottera i profesora Dumbledore`a po horkruksa ukrytego na wyspie otoczonej jeziorem pełnym trupów. Dlatego wydaje mi się, że wiek czytelnika powinien oscylować bliżej lat 13 niż 10.
Szkoda, że pozostawiono wątek mugolskiego premiera i ciotki Petunii Dursley, tak ciekawie rozpoczęty w części piątej. 

5 maja 2017

Opowieści z Narnii: lew, czarownica i stara szafa

Cykl Opowieści z Narnii Clive`a Staplesa Lewisa powstał dawno temu, w latach 1949-1954; całość składa się z 7 części. Pierwsza nosi podtytuł: Lew, czarownica i stara szafa. W Polsce książka stała się popularna niedawno, głównie z racji tego, że została wciągnięta na listę lektur szkolnych. I faktycznie, bardzo dobrze się ją omawia. Jest krótka, mądra, dobrze napisana oraz zawiera mnóstwo wątków mitologicznych, baśniowych, rycerskich i chrześcijańskich. Znawcy tematu dyskutują w jakiej kolejności należy czytać poszczególne części - zainteresowanych odsyłam do Wikipedii. Mnie się wydaje, że kolejność podana przez wydawcę wystarcza. Innymi słowy, warto rozpocząć swoją przygodę z Narnią od omawianej części. 
Jest druga wojna światowa. Londyn przeżywa niemieckie oblężenie. Naloty niszczą miasto. Władze podejmują decyzję o wywożeniu dzieci poza stolicę. Czwórka rodzeństwa: Piotr, Zuzanna, Edmund, Łucja trafiają do domu Profesora daleko na prowincji. 
Pewnego dnia najmłodsza Łucja chowa się w szafie stojącej w jednym z pokoi. Okazuje się, że szafa to przejście do magicznej Narnii - krainy pełnej driad, centaurów, mówiących zwierząt i faunów. W Narnii od stu lat panuje zima, którą wprowadziła okrutna Biała Czarownica. Łucja wraca do świata ludzi, ale rodzeństwo nie wierzy w jej opowieści o Narnii. Wkrótce jednak wszyscy trafiają  do fantastycznej krainy. Mieszkańcy Narnii próbują walczyć z Białą Czarownicą. Otuchy dodaje im fakt, że spełnia się pradawna przepowiednia: pojawiają się Synowie Adama (Piotr, Edmund) i Córki Ewy (Łucja, Zuzanna) oraz Aslan - władca wielu krain, który przybrał postać lwa. Nie trzeba chyba dodawać jak głęboka jest symbolika związana z tym zwierzęciem, podobnie jak ze sformułowaniem: Synowie Adama, Córki Ewy. To jednak nie wszystko. Clice Staples Lewis  swobodnie i z wdziękiem miesza konwencje, porządki i światy. Biała Czarownica zabroniła Narnijczykom obchodzić Boże Narodzenie, ale kiedy jej władza słabnie, w krainie pojawia się Święty Mikołaj. Dzieci otrzymują od niego niezwykle ważne prezenty. Sama Biała Czarownica przypomina Królową Śniegu z baśni Andersena.
Cała opowieść toczy się wokół bitwy Dobra ze Złem. Zanim dojdzie do decydującego starcia, Aslan poświęca życie, aby odkupić grzech zdrady dokonany przez Edmunda. Jasne nawiązanie do Chrystusa to kolejny ważny kontekst tej lektury. 
Ostatecznie po wygranej walce ludzkie rodzeństwo rozpoczyna władanie Narnią. Po zabiciu Białej Czarownicy, ożywają kamienne posągi, w jakie zamieniła mieszkańców bezlitosna królowa, a zima odchodzi bezpowrotnie. 
Po wielu latach, całkiem przypadkowo, dorosły Piotr, Łucja, Zuzanna i Edmund wracają - przez szafę - do realnego świata. Okazuje się, że ziemski czas stał w miejscu i bohaterowie znowu są dziećmi... Wbrew ich obawom, właściciel domu - Profesor - uwierzył w opowieść o Narnii. Ba, sprawiał wrażenie, że wie o wiele więcej. Kim tak naprawdę jest Profesor? Książka tego nie wyjaśnia, ale lubię takie wątki dające do myślenia. 
Opowieści z Narnii: lew, czarownica i stara szafa bardzo się dzieciom podobają. Klimat angielskiej zimy, opisy przytulnych wnętrz domku fauna Tumnusa, czy norki państwa Bobrów przywodzą na myśl tolkienowskie opisy. Lewis i Tolkien się przyjaźnili, i to bardzo widać, gdy zna się powieści obu panów. Opowieści z Narnii to taka baśniowa odmiana Władcy Pierścieni
Polecam zdecydowanie cały cykl. Wkrótce opiszę pozostałe części.