To historia Królestwa Paflagońskiego
i Krymtatarii. Władca Paflagonii, Seriozo, umierając powierza
swojego syna Lulejkę bratu - Walorozie. Niestety, ten, kierowany
żądzą władzy, sam obejmuje tron. Dorastający Lulejka jest za
mało bystry, aby coś z tym zrobić. Kocha się w swojej kuzynce,
córce Walozory - Angelice. Sądzi więc, że tak czy inaczej,
zostanie kiedyś królem. Na jego nieszczęście Angelika zakochuje
się w następcy tronu Krymtatarii - Bulbie, synu uzurpatora.
W Krymtatarii bowiem wiele lat
wcześniej niejaki Padella (ojciec Bulby) zabija prawowitego króla
Kalafiore. Malutka księżniczka, Różyczka, córeczka władców,
prawdopodobnie ginie, zjedzona przez lwy w lesie.
Losy czworga młodych ludzi nieustannie
się krzyżują, w czym macza palce Czarna Wróżka. Jako matka
chrzestna Lulejki i Różyczki daje im w wianie ,,odrobinę
cierpienia" i to jest najlepsza rzecz, jaka ich spotyka.
Utwór jest fantastyczny, groteskowy,
sarkastyczny i zabawny. Można to odczytywać jako baśń, taką w
klimacie ,,Alicji z Krainy Czarów". Ludzie zamienieni w
kołatki, mówiące lwy, nieustanne zmiany akcji, fałszywi dworzanie
i okrutni władcy, zaczarowana róża i pierścień.... Pamiętam,
że jako 10-latka byłam tą książką oczarowana, podobały mi się
ilustracje (autora) i rymowanki na paginie oraz język - prosty i
dosadny, a zarazem staranny. Bawiły mnie przygody Bulba i Angeliki,
kibicowałam Różyczce i Lulejce. Podobał mi się też film z
Katarzyną Figurą, oddający sarkastyczny wydźwięk całości.
Dorośli mogą to czytać jeszcze jako satyrę na wady ludzkie albo
wady rządzących.... Uważam jednak, że to przede wszystkim książka
dla dzieci, bardzo inteligentna i zabawna baśń.