Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty

8 lipca 2024

,,Historia żółtej ciżemki" Antoniny Domańskiej


 

W 1867 roku w trakcie konserwacji ołtarza Wita Stwosza, po odsunięciu rzeźby odkryto mały żółty bucik. Zainspirował on Antonię Domańską do napisania powieści o tym, jak mały Wawrzuś trafił do pracowni Wita Stwosza. W ten sposób autorka splotła wątek fikcyjny z historycznym. Akcja rozgrywa się w Krakowie w XV wieku, obok postaci wymyślonych pojawiają się autentyczne: Jan Olbracht, Jan Długosz, Szymon z Lipnicy, Wit Stwosz i jego syn, Kazimierz Jagiellończyk, Elżbieta Jagiellonka i in.

Książka posiada ogromne walory poznawcze i dydaktyczne, ale moim zdaniem utwór jest już archaiczny dla współczesnych dzieci. Nie ułatwia tego język stylizowany na staropolski, ale także sam sposób prowadzenia narracji, rozwlekłe opisy, nudne charakteryzowanie bohaterów nie zachęcają. Fabuła jest ciekawa - Wawrzuś ucieka z domu, bo ojciec nie rozumie jego artystycznej pasji, chłopiec ma różne przygody, pracuje dla kuglarzy, potem ucieka przed Czarnym Rafałem - zbójem, który poprzysiągł mu śmierć. Wawrzyniec trafia do pracowni Jana Długosza, potem Wita Stwosza, ma okazję poznać króla. Z powieści można się dowiedzieć o obyczajach epoki, o tym, co jedzono, w co się ubierano. Jednak dla dzieci całość nie jest już atrakcyjna. Kiedy chodziłam do podstawówki, pan od historii zadawał na dodatkową ocenę książki historyczne. Wówczas poznałam ,,Historię żółtej ciżemki". Nie porwała mnie, miałam z 12, 13 lat, ale uważałam, że to interesująca propozycja dla nastolatków lubiących historię. Wydaje mi się, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. To lektura dla starszych miłośników historii.

25 listopada 2023

Czy wojna jest kobietą? ,,Łączniczka" Magdy Knedler

 

Beletryzowany reportaż o życiu Anny Smoleńskiej, prawdopodobnie autorki symbolu Polski Walczącej – kotwicy.  


Magda Knedler rekonstruuje biografię Anny i jej rodziny, warszawskich naukowców. Rodzice Anny byli chemikami, jedna siostra – doktorką biologii i chemii, brat – dziennikarzem, bratowa – prawniczką. Ich losy zostały przedstawione na tle losów okupowanej Warszawy w latach 1942-43. Anna i całe jej otoczenie jest zaangażowane w walkę podziemną, wszyscy ryzykują życiem i zdrowiem. Nie oznacza to jednak, że nie mają wątpliwości, często rozmyślają, czy warto, czy trzeba. Anna Smoleńska została sportretowana jako dziewczyna bardzo introwertyczna, zdystansowana do świata i do siebie. Uchodziła za "dziwaczkę", ponieważ nie nosiła pończoch i ubierała się jak chłopak. Autorka reportażu próbuje w ten sposób przybliżyć czytelnikom osobowość Anny – nie "Ani" – jak nieustannie podkreślała sama zainteresowana. Dziewczyny, która zmaga się z poczuciem odmienności w sumie tylko dlatego, że nie lubi się malować, a nad wizyty w modnym sklepie przedkłada pracę w sierocińcu z dziećmi. Boi się odrzucenia. Jest oschła, milcząca, co wynika, jak byśmy dzisiaj powiedzieli – z nadwrażliwości. Dzieli włos na czworo, nieustannie rozmyśla, dużo rysuje. Wyraża się w swoich pracach plastycznych. Wbrew sobie, po wielu wewnętrznych walkach, postanawia czynnie zaangażować się w walkę z niemieckim okupantem.

Anna obraca się w tym samych kręgach co bohaterowie ,,Kamieni na szaniec". Zna Aleksandra Kamińskiego i Zośkę. Uczestniczy w tych samych akcjach małego sabotażu. Magda Knedler pokazuje kobiecą stronę Polski Walczącej. Podkreśla ogromną rolę dziewczyn, które organizowały pomoc materialną dla rodzin, które straciły bliskich, pracowały w sierocińcach i różnych domach opieki, pisały artykuły, drukowały prasę, roznosiły ją po całym mieście, były łączniczkami i ... psychologami. To one np. informowały ludzi o śmierci bliskich, nieustannie zastanawiając się, czy zrobiły to w odpowiednio delikatny sposób. Są też detektywami, bo tropią masowe groby, szukają gdzie kogo pochowano, czasami organizują pochówek lub przewożenie zwłok. Szukają lekarza, gdy taka potrzeba, Uczą innych. Starają się przeżyć, bo przecież ktoś musi po wojnie ten kraj odbudować.

Osobnym wątkiem jest kwestia autorstwa symbolu kotwicy. Sprawa nie została jednoznacznie rozstrzygnięta, ale wiele poszlak na to wskazuje i ogólnie przyjmuje się, że projekt Anny Smoleńskiej został wcielony w życie.

To smutna książka, tak jak wszystkie, które opowiadają o wojnie z perspektywy młodych ludzi. Fragmenty opisujące pobyt bohaterek w obozie w Auschwitz są przerażające, rozpacz ściskała mnie za gardło, gdy to czytałam. Mam za sobą szkolne lektury – ,,Kamienie na szaniec" Kamińskiego, ,,Opowiadania" T. Borowskiego, ,,Medaliony" Nałkowskiej, ,,Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall i inne jej wojenne reportaże. A jednak czytałam je już dawno i okrucieństwo nazistów ponownie mnie poraziło.

Uważam, że ,,Łączniczka" powinna być lekturą szkolną. Uzupełnieniem wizji wojny przez kobiecy punkt widzenia, ale także dlatego, że napisana jest nowoczesnym językiem, konkretnym oraz dlatego, że Anna Smoleńska nie jest papierową bohaterką, współczesna młodzież może się z nią utożsamić.






21 października 2022

"Pan Samochodzik i napoleoński dragon" Sebastiana Miernickiego

 Z całej serii napisanej przez pana Nienackiego, podobały mi się tylko dwie - "Zagadki Templariuszy" i "Zagadki Fromborka". Lubię historię,  stąd moje wybory. Po tę część sięgnęłam wiedziona ciekawością - czy dorówna oryginałowi i czy treść będzie interesująca. 

No cóż, może ja już jestem za wiekowa na takie książki. Wydaje mi się, że dla wczesno nastoletniego pasjonata historii to jest jakaś opcja, chociaż ta dominacja mizoginistycznych uwag nieco mnie uwiera. Nienacki miał mentalność mężczyzny z połowy XX wieku, od faceta z XXI oczekuję jednak szerszych horyzontów.  Mówiąc krótko - wątek romansowy do bani, za bardzo też skopiowany z powieści Nienackiego. 

Klimat książki nieco mi przypominał "Szatana z siódmej klasy" - ten sam motyw i historia z okresu wojen napoleońskich. Lecz Makuszyński to klasa, u niego akcja toczyła się wartko. 

Tu nie jest tragicznie, ale za dużo niezwykle szczegółowych opisów historyczno-architektoniczno-zabytkowych, że tak powiem. 


Nie chcę jednak potępiać w czambuł. Z książki wyniosłam ogólną wiedzę dotyczącą historii Warmii, że tam trwały walki, Napoleon, Prusacy, Krasicki, zamki i baszty. Jeśli wybiorę się w te rejony, to odwiedzę Lidzbarki Warmiński i Przezmark. Zawsze to coś pozytywnego. 


27 czerwca 2022

"Wroniec" Jacka Dukaja

 

Powieść Jacka Dukaja pt. Wroniec była w tym roku lekturą obowiązkową dla uczestników
Wojewódzkiego Konkursu Języka Polskiego. Powinna być w ogóle lekturą szkolną. Naszym zdaniem to jedna z najlepszych polskich książek historycznych. O jednym dniu w 1981 roku. Główny bohater, Adaś, żyje sobie z rodzicami w bloku, ma małą siostrę, babcię i wujka Kazka. Pewnego dnia całą rodzinę porywa Wroniec. Adaś wraz z sąsiadem, panem Betonem, idzie ich odnaleźć i uratować. Cała rzeczywistość komuny - beznadzieja, podsłuchy, szarzy ludzie, mityczna Ameryka, bezpieka, zomowcy, ministrowie i rządzący - zostali pokazani w szeroko pojętej konwencji fantastyki. Są tu elementy baśni, ale dominuje oniryzm i groteska. A wszystko pokazane z punktu widzenia dziecka. Dużo tu odniesień literackich, politycznych i społecznych. Masa symboli i alegorii, co krok metafory językowe i sytuacyjne. Niesamowita książka, dodatkowo pięknie ilustrowana.

21 listopada 2021

Dziecko Noego


 Książka o Holocauście, polecam ją starszym dzieciom i młodzieży. Oparta jest na faktach - opisuje częściowo historię Pierre`a Perelmutera, przyjaciela Autora, zadedykowana jest natomiast pamięci księdza Andre - wikarego w Namur oraz wszystkim Sprawiedliwym wśród Narodów Świata.
Książka liczy sobie 130 stron, czyta się ją bardzo szybko - język jest dynamiczny, opisy reporterskie.
Narratorem jest 10-letni Joseph, żydowski chłopiec z Belgii, który próbuje odnaleźć się w realiach wojny. Początkowo chce zrozumieć, dlaczego Niemcy nie lubią Żydów, dlaczego nagle kwestia religii zrobiła się taka ważna, dlaczego muszą uciekać. Później Joseph, jak to dziecko, dostosowuje się i trwa.
Wraz z grupą innych dzieci ma szczęście - ukrywa go w swojej parafii ksiądz Ponse, pomaga mu też Mademosille Marcelle, pozornie szorstka kobieta, która zapłaci najwyższą cenę za swoje poświęcenie na rzecz ratowania maluchów.
Świat wojny jest tu przefiltrowany przez umysł dziecka, dlatego świetnie nadaje się do rozmów na temat Holocaustu. Poruszona tutaj kwestia religii jest bardzo ważna - Autor porównuje judaizm z chrześcijaństwem, ucząc w ten sposób tolerancji. Według mnie fragmenty książki, temu poświęcone są nieco drażliwe, bo wskazują na atrakcyjność katolicyzmu wobec judaizmu dla małych dzieci, a w głowie mam dyskusje na temat tego, za jaką cenę ratowano żydowskie dzieci (zmiana religii rodziła w nich kryzys tożsamości), ale nie trzeba się nad tym rozwodzić w rozmowie z młodymi czytelnikami.
Na tle kiczowatych, nieprawdziwych historii wojennych, "Dziecko Noego" to pozycja bardzo wartościowa.  Bohaterem książki jest Joseph na równi z księdzem Ponsem, który ukształtował chłopca, zasiał w nim ziarno pielęgnowania pamięci o tych narodach, nacjach i religiach, które ludzkość zniszczyła.
Eric-Emmanuel Schmitt jest autorem m. in. powieści "Oskar i Pani Róża" - zarówno ta książka, jak i "Dziecko Noego" powinny znaleźć się w polskim kanonie lektur obowiązkowych.

3 sierpnia 2021

Złodziejka książek


 Nie sądziłam, że można wymyślić nowy sposób pisania o wojnie - myliłam się. 

Narratorem "Złodziejki książek" jest Śmierć, która opowiada nam o losach napotkanych przez Nią ludzi. Fabuła koncentruje się wokół tytułowej osoby - Liese, która w wieku 9 lat trafiła do rodziców zastępczych, ponieważ mama dziewczynki nie mogła się nią opiekować. Akcja powieści toczy się na przedmieściach Monachium. Liese, początkowo przerażona i naznaczona traumą podróży, podczas której wydarzyła się tragedia, stopniowo oswaja się z nowymi ludźmi i nowym otoczeniem. Do 1943 roku życie toczy się tak jak może w realiach wojny. Niektórym brakuje jedzenia, a niektórym nie, niektórzy chętnie zapisują się do NSDAP, a niektórzy wprost przeciwnie. Wielu  z nich to antysemici, ale wielu rozumie demagogię nazizmu. Mieszkańcy miasta handlują, kłócą się, kochają i nienawidzą. Liese odnajduje sposób na uporządkowanie sobie rzeczywistości - uczy się czytać. Wkrótce się okaże, że słowo czytane i pisane ma moc trzymania ludzi przy życiu. 

To specyficzna książka. Klasyczna narracja przerywana jest dygresjami - refleksjami Śmierci, Jej opowieściami o wykonywanej pracy, w treści pojawia się też inna książka - z rysunkami autora. Są też specyficzne wyliczanki - podsumowania lub zapowiedzi tego, co się wydarzy.

"Złodziejka książek" to w dużym stopniu powieść o miłości, przeplatana grozą wojny. Konkluzję odczytuję w ten sposób, że w ogólnym rozrachunku zawsze liczy się miłość, ona nas buduje. Kto ma serce dla innych, jak mówi narrator "należy do wiecznie ocalonych".

Fragmentami drażniły mnie niektóre metafory, ocierały się o kicz, ale muszę przyznać, że przez to książka nabiera poetyckiej aury, opowieść staje się oniryczna, a przez to uniwersalna. 

"Ona była złodziejką książek, której brakowało słów. Ale wierzcie mi: słowa były tuż-tuż, a gdy się pojawią, Liesel weźmie je w dłonie i będzie wyżymać jak chmury roniące krople deszczu".  

Język jest poszarpany, zdania rozwinięte, złożone, nasycone refleksyjnością sąsiadują z równoważnikami, urywanymi frazami, prostackim stylem. Może ma to oddać chaos opisywanego świata?

Na pewno interesująca i warta uwagi lektura.

22 stycznia 2021

Kamienie na szaniec Aleksander Kamiński

 

Polecam wydanie to samo, co na zdjęciu, ponieważ zawiera wiele informacji i zdjęć uzupełniających wiedzę  o Alku, Rudym i Zośce. "Kamienie na szaniec" to literatura reportażowa, lekko literacko zabarwiona relacja o chłopakach walczących o naszą wolność w okresie II wojny światowej. Bardzo szczegółowo opisano działania Małego Sabotażu, ale także ogólnie życie podczas okupacji - jak sobie radzili Polacy. Książka jest bardzo skupiona na trzech młodych mężczyznach, dzisiaj inaczej się pisze o wojnie, mnie brakuje relacji o życiu matek, koleżanek i dziewczyn bohaterów, ale to oczywiście nie umniejsza znaczenia "Kamieni...".

5 stycznia 2021

A to historia! Opowiadania z dziejów Polski

 

W pewnej bibliotece mieszkają trzy mole książkowe: Historynek, Wierszynek i Militarek. Często się kłócą, a ich dialogi są bardzo zabawne. Zgodnie ze swoimi zainteresowaniami - historią, poezją i utworami wojennymi - przegryzają się przez książki i dzielą się swoją wiedzą. Z utworu pana Kazimierza Szymeczko dowiemy się m.in. co się działo w Polsce w 966 roku, jak przebiegała bitwa pod Cedynią i Wiedniem, co wynaleźli Polacy, w jakich okolicznościach powstał hymn i Solidarność, w jaki sposób doszło do powstania ZSRR. Jest też Biskupin, zakończenie II wojny światowej, Kochanowski, powstanie w getcie, obrady Okrągłego Stołu. Duża porcja wiedzy o historii Polski podana w lekki sposób. Oto próbka dialogu:

  - Dawne dzieje przypominają mi drzwi - Militarek poprawił pas. 

- Takie twarde? - próbował zgadnąć Wierszynek. 

- Nie, stale zamknięte. I cały czas próbujemy je otworzyć i zajrzeć do wewnątrz. 

Albo: 

- Wyglądasz, jakbyś się miał rozpłakać - Militarek spojrzał na pociągającego nosem Wierszynka. 

- Zjadłem dwa treny Jana Kochanowskiego i tak mi smutno....

- Nic dziwnego. Jan z Czarnolasu napisał je po śmierci swojej córki, Urszulki. (...)

- Nie należy przesadzać z literaturą staropolską - pokręcił głową Historynek. - Może przegryziesz jakąś fraszkę? To ci poprawi humor. 

Duży atut tej książki to informacje na temat najnowszej historii, dzisiaj mało które dziecko wie, co to był stan wojenny, cenzura, komunizm. Moje wątpliwości budzi sprawa adresu czytelniczego - nie umiem wyczuć dla jakiego to wieku, na pewno 8+, a później to już chyba kwestia zainteresowania tematem - historią. Całość okraszają zabawne komiksowe rysunki. 

 

14 grudnia 2019

Piastowskie orły

Książka pt. Piastowskie orły. 10 opowiadań z czasów Piastów to pozycja dla czytelników zainteresowanych historią. Stanowi ona część cyklu Zdarzyło się w Polsce łódzkiego wydawnictwa Literatura.
Niewiele jest tego na naszym rynku i dobrze, że ktoś tę lukę wypełnia. Opowiadań nie czyta się z wypiekami na twarzy, ale są wartościowe merytorycznie. Czytelnik dowie się jak wyglądało życie ludzi z tamtych lat, w co wierzyli, co jedli, jakimi pieniędzmi płacili, jaki był układ społeczny. Teksty dotyczą czasów pogańskich, Bolesława Śmiałego, Kazimierza Odnowiciela, Władysława Łokietka. Można się dowiedzieć, dlaczego Brzetysław spalił Gniezno, kto stał za śmiercią Mieszka, jak kraj podzielił Bolesław Krzywousty, gdzie zginął Henryk Pobożny. Na końcu książki znajduje się słowniczek pojęć i dat.
Opowiadania napisali: Kazimierz Szymeczko, Grażyna Bąkiewicz i Paweł Wakuła. Wszyscy mają już na koncie inne utwory historyczne. Wydaje mi się, że problemem jest tylko język. Autorzy wybrali coś pośredniego: są archaizmy, ale nie za dużo, pojawia się natomiast bardzo potoczny język. Z tym mam pewien kłopot. Z jednej strony uważam, że do młodzieży trafi współczesne sformułowania, z drugiej strony jestem przekonana, że język kształtuje świadomość, czyli, że najlepiej byłoby jak najwierniej oddać styl myślenia ówczesnych ludzi poprzez język, jakiego używają. Wiem, że to niełatwe, ale możliwe, wystarczy przywołać tu nazwiska Jadwigi Żylińskiej (Na bursztynowym szlaku, Tajemnica Sędziwoja), Jadwigi Łuszczewskiej (Panienka z okienka), Walerego Przyborowskiego (Szwedzi w Warszawie), Hanny Ożogowskiej (Małgosia contra Małgosia).

Ogólnie jednak polecam, takie książki historyczne powinny być lekturami szkolnymi.  

10 lutego 2019

Antologia komiksu

Miniony rok upłynął pod hasłem 100-lecia odzyskania niepodległości. Z tej okazji WSiP wydało antologię komiksu. Album zawiera 16 opowieści obrazkowych, wszystkie są oczywiście związane z naszą historią. Antologię otwiera komiks opowiadający o mobilizacji polskiej młodzieży w krakowskich Oleandrach, potem jest tekst o roli Paderewskiego w wydarzeniach z roku 1918, można także przeczytać o tym jak zmieniała się polska szkoła w 1915 roku; komiks pt. Głos kobiet prezentuje podstawy ruchu emancypacyjnego - czytamy o Lidze Kobiet Pogotowia Wojennego, kobiecych związkach strzeleckich. Na kartach albumu pojawiają się nazwiska znane: Paderewski, Piłsudski, ale też mniej słyszane: Pszczyński, Marceli Jastrzębski-Śniadowski, Chełkowscy ze Śmiełowa, Eugenia Waśniewska - wszyscy oni swoją postawą i czynami przyczynili się do powstania wolnej Polski. 
Wiele historii jest prezentowanych z punktu widzenia zwykłego człowieka, dziecka, żołnierza, kobiety. Znajdziemy tu dyskusję o Śląsku, o reformie Grabskiego, o obronie Lwowa i Orlętach Lwowskich, o powstaniu wielkopolskim; jest też historia szczypiorniaka, którego nazwa wzięła się stąd, że  rozgrywano tę grę w obozie przejściowym dla jeńców wojennych w Szczypiornie pod Kaliszem. Antologia komiksu na stulecie odzyskania niepodległości zawiera ogromną porcję wiadomości o naszej historii i powinna znaleźć się w każdej bibliotece. Komiksy są stworzone bardzo różnymi technikami, historie są utrzymane w konwencji realistycznej i fantastycznej; album zawiera też teksty o historii odzyskania niepodległości oraz o historii polskiego komiksu. Komiks historyczny musi trzymać się faktów, dlatego trudno wymyślić coś wyjątkowego, może dlatego w mojej ocenie najciekawsze są komiksy utrzymane w konwencji fantastycznej. Duże wrażenie zrobiła na mnie historia pt. Pociecha duchowa autorstwa Grzegorza Janusza, rysunki: Aleksander Spanowicz.
Polecam cały album.  



7 kwietnia 2017

Czy wojna jest dla dziewczyn?

Trzymam w ręku książkę Pawła Beręsewicza i dziwię się, że chociaż to już V wydanie, to nigdy o tym nie słyszałam. Bardzo interesująca lektura - dla dziewczynek, o wojnie. Pisałam tu już o "Syberyjskich przygodach Chmurki" i o "Arce czasu", znam też "Fajną ferajnę" - wszystkie te książki opowiadają o wojnie z punktu widzenia dziecka. Do tego cyklu należy także "Czy wojna jest dla dziewczyn?". Bohaterka utworu odpowiada: Ta wojna nie była tylko dla chłopaków. Niestety.
Paweł Beręsewicz prezentuje nam krótką, zbeletryzowaną  historię Eli Łaniewskiej, pseudonim "Czarna Elka". Pani Elżbieta, obecnie Łukaszczyk, mieszka i pracuje jako lekarz w Zakopanem.
W chwili wybuchu wojny mała Ela miała 9 lat. Opowiada nam o ostatnich, przedwojennych wakacjach, o Antku, który nie chciał się z nią bawić; o zabawie z tatą w Głupią Odpowiedź na Głupie Pytanie; o rannych ludziach na ulicach, o mamie-lekarce; o dziwnych panach wypytujących o ojca; o wyprawie do lasu "na grzyby", których nie było; o tym, kto znany z dzieciństwa przeżył, a kto nie.
Proste słowa,perspektywa dziecka, ogrom refleksji po lekturze tych kilkunastu stron. Ciekawe ilustracje Olgi Reszelskiej: nowoczesna kreska, nieco komiksowe ujęcia.
Wydawnictwo Literatura, 2016 rok; 47 stron.
POLECAM.

29 stycznia 2017

Arka czasu Marcin Szczygielski

Arka czasu, czyli wielka ucieczka Rafała od kiedyś przez wtedy do teraz i wstecz to książka niezwykła. Powinna być obowiązkową lekturą szkolną dla uczniów klas 4-6 szkoły podstawowej. Na razie znajduje się w kanonie książek na rejonowy etap Wojewódzkiego Konkursu Języka Polskiego w Poznaniu. Dobre i to. 
Już tytuł nakierowuje nas na najbardziej nośne tematy literatury: czas i arka - kojarząca się - jak myślę - natychmiast z bibilijnym statkiem Noego. I słusznie. Arka w powieści Marcina Szczygła pojawia się w niezwykle metaforycznym ujęciu. Arkę - rodzaj galara (rzecznego statku) - zbudował Emek, potomek flisaków, dziecko żydowskiego pochodzenia. Uciekł z getta, schronił się w warszawskim zoo i z pnia drzewa zbudował najprawdziwszą łódź, która miała mu umożliwić ucieczkę. Wraz z Emkiem na arkę wsiadła druga uciekinierka - Lidka oraz szop i szakal - mieszkańcy zoo. Miał też uciec z nimi Rafał, ale się nie udało. 
Rafał Grzywiński to właściwy bohater tej powieści fantastyczno-realistycznej o Holocauście. Rafał ma 9 lat i mieszka z Dziaduniem (przed wojną znanym skrzypkiem) w Dzielnicy. Rodzice Rafała przed wojną wyjechali do Afryki. Rafał ledwo pamięta życie sprzed wojny, Dzielnica to jego świat. Chłopiec bardzo lubi czytać. Pewnego dnia wypożycza Wehikuł czasu H.G. Wellsa. Jest zafascynowany światem Morloków i Elojów. Bez trudu odkrywa, że Niemcy to Morlokowie - i tak ich nazywa - a pozostali to Eloje. Marcin Szczygielski doskonale pokazał w jaki sposób mały chłopczyk mógł porządkować sobie ten straszny świat. Dla Rafała to oczywiste, że nie zawsze jest prąd, że jedzenie jest na kartki. Nie wie natomiast, że wygląda jak Żyd i że jest to problem. Dowiaduje się tego w chwili, gdy Dziadek postanawia, że Rafał powinien opuścić Dzielnicę. Sprzedaje swoje skrzypce i organizuje wyprowadzenie wnuka. Rafał opuszcza Dzielnicę, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem.Zaczynając od tego, że włosy Rafała pod wpływem utleniacza nabierają wściekle pomarańczowego koloru, poprzez nieprzewidziane "spalenie" kryjówki w gospodarstwie, na chorobie i zniknięciu opiekunki kończąc. Dziewięcioletni Rafał ląduje ostatecznie w opuszczonym zoo i tam znajduje... wehikuł czasu. Rozmawia z Podróżnikiem, bohaterem lektury H.G. Wellsa. W tym momencie utwór realistyczny nabiera cech fantastyki. Rafał przenosi się z 14 sierpnia 1942 roku do warszawskiego zoo Anno Domini 2013. Tam spotyka Ankę z "ajpodem" i je hot-doga, który po wojennym chlebie wydaje mu się rajem w gębie. Rafał jest gotów iść na obiad do domu koleżanki, ale po drodze widzi chłopaków kopiących chleb. To mu się w głowie nie mieści! Zaczyna się bójka i Rafał wpada pod samochód. Wówczas, nie wiadomo jakim cudem, wraca do rzeczywistości z 1942 roku. Razem z Emkiem, Lidką i zwierzakami postanawia uciec arką. Przedtem jednak wraca do Dzielnicy, aby przekonać się co  Dziadkiem. Nie znajduje go, ale nabiera przekonania, że Dziadek zdołał uciec z getta. W czasie swojej wędrówki Rafał spotyka dobrych i złych dorosłych, niektórzy chcą go wydać Morlokom, inni mu pomagają. Bolesne jest doświadczenie zdrady ze strony byłych sąsiadów z Dzielnicy. Rafał się przekonuje, że w chwili zagrożenia mogą uruchomić się najgorsze instynkty. Sam chłopczyk pomaga wszystkim napotkanym na drodze, także zwierzętom. To on dosłownie prosi szakala, aby wsiadł na arkę. Rafał pomaga także jednej staruszce, która ma swój ogródek na terenie zoo. Potem okaże się, że całe to dobro wraca do chłopca.
Kiedy dzieci wsiadają na arkę, dopadają ich Morlokowie. Być może przyprowadził ich nieświadomie Rafał, być może wyczuły ich gestapowskie wilczury... Na arkę wsiada Emek, Lidka i zwierzęta. Rafał zostaje trafiony kulą.
Nie wiem czy pisać co będzie dalej? Nie chcę zdradzać zakończenia, a jest naprawdę świetne. Napiszę jedynie, że wszystko kończy się dobrze. Dużą rolę odgrywa w tym wehikuł czasu i tożsamość Podróżnika. CZAS i ARKA - dwa kluczowe pojęcia. Sam Autor często używa w narracji słowa KIEDYŚ - drukowanymi literami. Dla dorosłych czytelników jasna będzie aluzja literacka do Konrada Wallenroda Adama Mickiewicza i słów Halbana na temat wartości przekazywania tradycji i historii z pokolenia na pokolenie:

O wieści gminna! ty arko przymierza
Między dawnymi i młodszymi laty:
W tobie lud składa broń swego rycerza,
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.

Młodsi tego nie złapią, ale ważne są same słowa - podstawowe w przekazie kulturowo-historycznym. Lubię książki, w których pojawiają się nawiązania do innych lektur - to także buduje tradycję czytelniczą. W Arce czasu Rafał czyta nie tylko Wehikuł czasu, pojawia się także Napowietrza wioska Juliusza Verne oraz Profesor Przedpotowicz Erazma Majewskiego.Najlepiej byłoby w szkole omawiać Arkę czasu w formie projektu, w połączeniu z wymienionymi książkami i historią, na poziomie szkoły ponadpodstawowej. Nie rozumiem bowiem, dlaczego u nas w liceum czyta się tylko klasykę. Ale to osobny temat.

Powieść Marcina Szczygła ma wyraźne przesłanie wyłożone w dialogu między Rafałem a Podróżnikiem:

(...) Dlatego należy pamiętać. Pamięć pozwala nam wystrzegać się raz już popełnionych błędów, a powtarzać to, co już raz się udało. Rozumiesz? 
Marszczę czoło i zastanawiam się nad jego słowami. Wreszcie mówię z namysłem: 
- Nie jestem pewny, ale chyba tak. Jeśli dziś Morlokowie opanowali cały świat i wszystkich krzywdzą, a jutro da się ich pokonać, trzeba będzie o tym pamiętać, żeby już nigdy w przyszłości nie pojawili się następni. Czy tak? 
- Właśnie! - Podróżnik kiwa głową. - Za wiele lat dzieci i dorośli nie będą chcieli pamiętać, że działy się na świecie takie przerażające rzeczy, jak w twoim czasie, bo będzie ich to smuciło. Ale tylko pamięć i wiedza o tym wszystkim pozwolą im budować lepszą i szczęśliwszą przyszłość.

Cytat pochodzi z wydania z 2013 roku, wyd. Stentor, s. 272

Uważam, że w książkach dla dzieci i młodzieży należy ujmować ważne rzeczy wprost, w formie podsumowania, tym bardziej, że cała narracja jest przesycona przekonaniem, że zanika wiedza o wojnie wśród nastolatków. Nie chciałabym, aby ciągle epatować ich brutalnością, ale powinni pamiętać. Marcin Szczygielski doskonale przekazał tę wiedzę swoim czytelnikom. Chcę też zaznaczyć, że narracja jest swobodna, język naturalny, pojawia się też humor słowno-sytuacyjny z domieszką ironii. Kiedy Rafała przeprowadza przez Warszawę Stella, problemem są pomarańczowe włosy chłopca.

(...) kobieta nalewa do szklanki trochę czerwonego soku (...) Przygląda mi się ze zmarszczonym czołem, gdy piję (...)
- Co mu jest? - pyta kobieta.
- A co ma być? - Stella wzrusza ramionami. 
- No, co on ma na głowie?
- Włosy.
- Ale dlaczego takie? - dziwi się kobieta. 
- Bo on jest z cyrku - wyjaśnia Stella jakby nigdy nic. - Nie słyszała pani, że cyrk na Wolę przyjechał? 
- Aaa! - domyślnym tonem odzywa się sprzedawczyni. - A co on robi? 
- A co ma robić? 
- No, w cyrku!
- Droga pani - mówi chłodnym tonem Stella - dziecko ma pomarańczowe włosy. Naprawdę już nic więcej nie musi robić. 
- Racja. - Kobieta kiwa głową. - A pani to też z tego cyrku?
- Nie - mówi Stella. - Ja jestem z wesołego miasteczka. 

Cytat pochodzi z wydania z 2013 roku, wyd. Stentor, s. 99

Nie dziwię się, że Arka czasu zdobyła tyle nagród (patrz Wikipedia). W ogóle z biografii literackiej Autora wynika, że jest on istnym perpetuum mobile - cokolwiek napisze to zostanie uhonorowane. Przypomnę może tylko na koniec, że obecnie filmowa wersja Za niebieskimi drzwiami Marcina Szczygielskiego święci triumfy w polskich kinach.

3 grudnia 2016

Podróż Fanny (Fanny's Journey / Le voyage de Fanny)

W ramach 34. festiwalu Ale Kino! miałam okazję obejrzeć tę francusko-belgijską produkcję. Obraz jest przeznaczony dla widza w wieku 10-12 lat. Bardzo podobał się mnie i moim uczniom. Szkoda, że nie ma go w kinowej dystrybucji.
Podróż Fanny to opowieść o grupie żydowskich dzieci, które zostają rozdzielone z rodzicami, aby zwiększyć swoje szanse przeżycia. Jest 1943 rok, Francję okupują nazistowskie Niemcy. Dzieci trafiają do kolejnych domów opieki, ale wszędzie docierają wrogowie. Francuski ruch oporu postanawia przerzucić maluchy do neutralnej Szwajcarii. Jednak w trakcie podróży dzieje się coś nieprzewidzianego: jeden dorosły opiekun ucieka do partyzantki, drugi nie dociera na miejsce spotkania. 13-letnia Fanny musi zaopiekować się młodszymi, chociaż wcale tego nie chce. Między dziećmi wybuchają konflikty, ale ostatecznie tworzą zgraną grupę. Każde z osobna ma swoją historię. Wśród nich jest niemiecka Żydówka udająca niemowę oraz Żyd, który został ochrzczony, aby przeżyć.
Dzieciom pomagają napotkani przypadkowo ludzie, np. francuski pracownik kolei, który daje im 10 minut na ucieczkę. Spotykają także okrucieństwo wojny: młoda matka zdradza, że są Żydami, aby Niemcy uratowali ją i jej niemowlę. Niestety, i tak zostaje aresztowana. Bohaterowie filmu głodują, tęsknią za mamami, płaczą. Są jednak zasadniczo dziećmi i potrafią wśród tego wojennego szaleństwa gonić za piłką i chlapać się wodą ze strumienia. Dziecięcy aktorzy grają zawodowo. Czujemy ich lęk przed dorosłymi, nie tylko nazistami, bo każdy dorosły może przynieść ból: rodzice, bo ich oddali, opiekunowie, bo ich zostawili, Francuzi, bo ich mogą zdradzić, naziści, bo mogą zabić. Trudno o wymowniejszą krzywdę jaką wyrządza wojna w psychice dziecka.
Świetnie pokazano także bezsens tzw. kwestii żydowskiej. Dialog z filmu przeprowadzony między dziećmi:
A: Dlaczego Niemcy nas nie lubią?
B: Bo jesteśmy Żydami.
A: No to jeśli bycie Żydem jest takie złe, to przestańmy nimi być.
B: Głupi. Nie możemy przestać być Żydami.

No właśnie.
Scena, kiedy dzieci biegną do szwajcarskiej granicy, jest niezwykle wzruszająca. A kiedy okazało się, że jeden maluch nie dał rady, cała sala zamarła w oczekiwaniu. Wszystko dobrze się skończyło, ale reżyserka trzymała nas w napięciu do ostatniej minuty. Dzieciaki nagrodziły film oklaskami.
Podróż Fanny stała się okazją do długiej dyskusji o wojnie, o dzieciach, o Żydach, o niemieckich żołnierzach, nie zawsze przekonanych o swojej racji. Dzieci bardzo się niepokoiły o los nastolatka, który miał się opiekować bohaterami, a został złapany przez gestapo. Pytały też o zniknięcie drugiej opiekunki, o to, że Fanny z siostrami nigdy już nie zobaczyła rodziców. Wstrząsnął nimi epizod z powieszonymi Niemcami i młodą kobietą, która zdradziła Fanny. Lecz najbardziej zaszokowało ich to, że film jest oparty na faktach. Na końcu pokazano tytułową Fanny, teraz już starszą panią.
Bardzo dobry, mądry film, pokazujący istotę wojny w sposób dostosowany do percepcji odbiorców. Jestem pod ogromnym wrażeniem.

Cytuję za Ale kino!:

REŻYSERIA Lola Doillon
SCENARIUSZ Anne Peyrègne, Lola Doillon
ZDJĘCIA Pierre Cottereau
MONTAŻ Miguel Rejas
MUZYKA Sylvain Favre-Bulle
OBSADA
Léonie Souchaud (Fanny), Fantine Harduin (Erika), Juliane Lepoureau (Georgette) Ryan Brodie (Viktor). 
Premiera: 2016 
Film został nominowany do nagrody Złote Koziołki - wręczanej na festiwalu Ale kino! 

Wiadomość z ostatniej chwili: film zdobył nagrodę jury dziecięcego, tzw. Marcinka.  

19 listopada 2016

Trzej muszkieterowie

Trzej muszkieterowie Aleksandra Dumasa (ojca) to klasyczna powieść z gatunku "płaszcza i szpady". Niezwykle popularna od wieku XIX do połowy XX. Dzisiaj gatunek nieznany młodzieży. Trudno z tym dyskutować, ponieważ język tych powieści jest już archaiczny. Do tego realia nieznane Polakom: historia Francji przełomu XVII i XVIII wieku. A jednak warta przeczytania, chociażby po to, aby zorientować się jak bardzo różne od oryginału są adaptacje filmowe, przynajmniej tych kilka ostatnich. Poza tym ja lubię znać treść książek, które zbudowały europejską kulturę. W tym wypadku - popularną. 
Trzej muszkieterowie to historia przygód młodziutkiego, 18-letniego Gastończyka - d`Artagniana, porównywanego przez narratora do Don Kichota. Fabuła rozpoczyna się w 1625 roku, we Francji a kończy w 1628. Później akcja na chwilę przenosi się do Anglii.
D`Artagnian zostaje wysłany przez ojca na służbę do dowódcy muszkieterów - pana de Treville. Poznaje tam Atosa, Portosa i Aramisa - postacie barwne i wyraziste, zupełnie różne. Bogaty Atos z mroczną tragedią miłosną, rozpustny i niezbyt bystry Portos oraz wykształcony i uduchowiony Aramis. Cała czwórka zostaje wplątana w intrygi polityczne snute  przez kardynała Richelieu i Ludwika XIII. Ten ostatni prowadzi też brutalną grę z własną żoną - Anną Austriaczką, mającą platoniczny - to narrator podkreśla mocno - romans z księciem Buckinghamem. Wątek dowiezienia na bal diamentowych spinek podarowanych przez królową ukochanemu stanowi podstawę wielu ekranizacji filmowych Trzech muszkieterów. W książce stanowi to epizod, jeden z wielu. Dla czytelnika powieści z pewnością szokujące jest morderstwo księcia Buckinghama oraz niezwykłe okrucieństwo Milady. To prawdziwa femme fatale - sieje zniszczenie dookoła siebie. Książę ginie z rąk Feltona, zakochanego w Milady. Ma ona na sumieniu jeszcze młodego księdza, Feltona, księdza Buckinghama - zginęli pośrednio przez nią; otruła też przypadkowego żołnierza - wypił on wino przeznaczone dla muszkieterów, Konstancję - ukochaną d`Artagniana a także swojego pierwszego męża - lorda Wintera. Jej drugim mężem był Atos. Nieźle, prawda? Muszkieterowie, brat zamordowanego lorda Wintera oraz brat księdza wykonali wyrok śmierci na Milady. Kat dokonał dekapitacji, a ciało wraz z głową wrzucono do rzeki Lys. 
W tle tych mrocznych historii rozgrywają się wydarzenia polityczne - oblężenie La Rochelle przez Francuzów i cytadeli Świętego Marcina i fortu La Pree przez Anglików. Sam kardynał jest postacią historyczną - w powieści przedstawiony jako wytrawny polityk i dyplomata, zakochany w Annie Austriaczce. Ostatecznie d`Artagnian trafia pod rządy Richelieu - absolutnej szarej eminencji tamtych czasów. Portos żeni się ze starszą, ale bogatą i zakochaną w muszkieterze panią de Chevreuse. Aramis wstępuje do klasztoru. Atos kupuje mały majątek i zostaje ziemianinem. Rozchodzą się drogi muszkieterów, rozstając się z nimi  d`Artagnian mówi: Niestety, nie pozostaje mi nic prócz gorzkich wspomnień... Na to odpowiada mu Atos: Jesteś młody (...) i twoje gorzkie wspomnienia zamienią się z czasem we wspomnienia pełne słodyczy! 
Powieść proponowałabym raczej starszym nastolatkom, głównie ze względu na wątki obyczajowe. D`Artagnian spędza noce z Konstancją, która ma męża - drobnostka pomijana w adaptacjach filmowych; muszkieter uwodzi również pokojówkę Milady, wykorzystując bezwstydnie zakochaną dziewczynę. D`Artagnian jest bowiem zafascynowany piękną Milady i dąży do intymnych kontaktów. Udaje mu się, ale nie zdobywa serca Milady. Jest ona zakochana w hrabim de Wardes. Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia Milady to twarda kobieta, z ciężkim dzieciństwem, która korzysta z własnej urody, aby zdobyć pieniądze. Niby intryguje, ale dlaczego jej intrygi są gorsze od pomysłów muszkieterów, kardynała i Anny Austriaczki? Odpowiedź jest, rzecz jasna, prosta: wówczas układy społeczne decydowały o życiu człowieka, a Milady pochodziła z nizin. Nie będę wchodziła tutaj w genderowe rozważania na temat tego, że d`Artagnian uwodzi trzy kobiety naraz, że muszkieterowie zabijają dla zabawy, "karząc" zarozumiałych, pijanych mężczyzn, wyzywając ich na pojedynek; że Portos spędza noce tylko z bogatymi kobietami, będąc de facto ich utrzymankiem. Powieść oddaje po prostu obyczajowość Francji z tamtych lat.
Trzej muszkieterowie to utwór obszerny, moje wydanie liczy 500 stron drobnym drukiem. Narrator jest wszechwiedzący, ujawnia się niejednokrotnie, bezpośrednio zwracając się do czytelnika. Mnie  to nie drażni, ale z pewnością trąci myszką.
Polecam tę książkę miłośnikom historii i tym, którzy lubią wiedzieć :)

28 października 2016

Szatan z siódmej klasy

Książka została wydana po raz pierwszy w 1937 roku, czyli prawie 80 lat temu. W tym roku po raz pierwszy zdarzyło mi się, że uczniowie skrytykowali ten młodzieżowy kryminał. Spora grupa stwierdziła, że od początku wiedziała jak to się skończy, wątek historyczny był nudny i szkoda, że skarbem okazały się diamenty. Nie docenili też humoru językowego i sytuacyjnego. Może kluczem jest wiek czytelników. Zazwyczaj książkę tę omawia się w klasie 5. lub 6. szkoły podstawowej, ale coraz częściej dzieci z klas 4. po nią sięgają.
Mnie powieść Kornela Makuszyńskiego nadal bardzo się podoba. Czytam z przyjemnością erudycyjne wywody i dowcipne komentarze bohaterów. Lubię historię, więc wątek Francuzów i powstań bardzo mi odpowiada.
W skrócie: Adaś Cisowski, uczeń gimnazjum, słynie ze swoich zdolności detektywistycznych. Pomaga koledze rozwiązać zagadkę "znikającej setki" w księdze ze spisem wydatków; odkrywa, kto mu w domu zjadł lody; dzięki niemu klasa wie według jakiego systemu odpytuje profesor Gąsowski. Kiedy nauczyciel popełnia błąd, na jaw wychodzi, że uczniowie nie uczą się systematycznie. Profesor postanawia wykorzystać zdolności Adama. Zaprasza go majątku w Bejgole, położonego blisko Wilna. Miejscowość jest fikcyjna. Wspominam, że w 1937 roku Wilno należało do Polski, chociaż jeszcze nie zdarzyło mi się, aby jakiekolwiek dziecko zapytało o co chodzi.
Adaś się waha, lecz profesor zaprasza swoją siostrzenicę - Wandę, aby opowiedziała o co chodzi. Opis gromu z jasnego nieba, jaki uderzył w Adasia, gdy spojrzał na Wandę, należy do najlepszych w polskiej literaturze:

Jakie bogactwo metafor i porównań!
Okazuje się, że w Bejgole znikają drzwi... Powieść świetnie się nadaje do wytłumaczenia różnicy między fabułą, a akcją. Akcja to tylko 1937 rok, natomiast fabuła obejmuje lata 1812/1813 i rok 1937. Początek to wizyta francuskiego oficera, wracającego spod Moskwy. Razem z towarzyszem zatrzymują się w Bejgole. Młodszy żołnierz wraca do Francji z listem opisującym położenie skarbu. List po ponad 100 latach trafił do przypadkowej osoby, też Francuza. Wynajmuje on opryszków do pomocy, bo nie zna polskiego. Okazuje się, że złoczyńcy nie cofną się przed niczym, aby zdobyć skarb. Na szczęście nikomu nie dzieje się krzywda, u Makuszyńskiego to niemożliwe. Świat jego książek jest bezpieczny, życzliwy i empatyczny. Bohaterowie są dobrzy - nie skrzywdziliby nawet muchy. To powieść detektywistyczna, czyli taki kryminał dla młodzieży. Nie ma krwi ani morderstw, są za to tajemnicze pamiętniki, znikające drzwi, zaszyfrowane informacje i barwne postaci. Podkreślam też wyjątkową urodę języka, ponieważ to słaba strona współczesnych powieści. Polecam.

15 maja 2016

Syberyjskie przygody Chmurki Dorota Combrzyńska-Nogala

Syberyjskie przygody Chmurki to książka absolutnie wyjątkowa. Bohaterką jest tytułowa Chmurka, kilkuletnia dziewczynka, wywieziona wraz z mamą i babcią na Syberię, po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 roku. Chmurka opowiada nam, bezpretensjonalnie, w sposób typowy dla dziecka, o aresztowaniu rodziców, przeraźliwym zimnie, ciężkiej pracy przy wyrębie lasu. Chmurka tego nie rozumie, ale wcale się tym nie martwi: na Syberii poznaje Kolę i Krzywą Natkę, ma też kota Katafieja. Czytamy również o zjazdach na saneczkach i zabawie w "śmierć babuszki".
Syberyjskie przygody Chmurki zdobyły wyróżnienie w konkursach na Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego oraz na Książkę Przyjazną Dziecku. Zostały wydane przez Wydawnictwo Literatura w serii Wojny dorosłych - historie dzieci. Polecam każdemu Rodzicowi, który chciałby, aby jego dziecko poznało ten trudny fragment naszej historii. 
Ilustracje wykonał Maciej Szymanowicz. Są one pięknym dopełnieniem treści. Syberyjskie przygody Chmurki to książka dobrze zaprojektowana.