11 listopada 2017

Pachnące książki - jak czekolada, jak cytryna

Autorka: Joanna Krzyżanek; ilustrator: Zenon Wiewiurka. Ten sam tandem co w przypadku publikacji o kurze Adeli. 
Obrazki są zabawne, przemyślane, staranne. Tekst natomiast, no cóż. Mnie się wydaje za długi, zbyt retoryczny, przegadany. Może patrzę na to z punktu widzenia matki czytającej dziecku. Książki pożyczyłam od 11-letnich dziewczynek, im ta seria bardzo się podoba. 
Bajka pachnąca czekoladą to pierwsza pozycja cyklu. Całą historię opowiada nam Emilian Apla, urodzony w bibliotece bibliotekarz. A jest to historia sklepu z czekoladą prowadzonego przez pewne małżeństwo: Hilarię i Balbina Andruszko. W dniu urodzin Balbina, jego żona oznajmia, że jadą w dawno wymarzoną podróż dookoła świata. Tylko co zrobić ze sklepem? Odpowiedź daje im Baba Porada. Każdy chętny musi kupić czekoladę i zjeść ją dopiero po 48 godzinach. Udaje się tylko jednej osobie. Dlaczego? O tym trzeba przeczytać. Obwoluta książki i jej strony zostały tak zaprojektowane, aby po potarciu ich dłonią, poczuć zapach gorzkiej czekolady. Synestezja, o jakiej się nie śniło filozofom... :) 
Bajka pachnąca cytryną zbudowana jest na tym samym schemacie: Emilian Apla opowiada nam o Małgosi i jej dziadku. Małgosia ma 8.urodziny i wymienia 9 rzeczy, jakie chciałaby dostać w prezencie. Na końcu okazuje się, że dziadek wziął tekst bajki o rozkapryszonej Loli za żądania swojej wnuczki. A jego Małgosia kocha go za to, że jest, a nie za to co od niego dostaje. Ładny przekaz, bez dwóch zdań :) 
W tekście oczywiście znajduje się pełno odwołań do cytryn, do kwaśnej miny itp. Mnie jednak najbardziej spodobało się pierwsze zdanie, wyzwalające baśniowe skojarzenia: Za siedmioma rozłożystymi klonami wiła się droga - długa, szeroka i kamienista, otoczona z prawej i lewej strony niskimi murowanymi płotami, na które kilka lat temu wdrapał się mech i już z nich nie zszedł. 

Cytat: str. 11, Wydawnictwo WDS w Sandomierzu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz