2 listopada 2017

M jak dżem

Bohaterka ma lat 13, ale mnie się wydaje, że już 11-latka może to czytać.
Powieść Agieszki Tyszki dotyczy problemów z jakim może się stykać współczesna nastolatka. Pierwszy to mobbing w szkole i w klasie. Główna bohaterka – Nela – jest prześladowana przez koleżanki z klasy. Agnieszka Tyszka postanowiła ośmieszyć agresorki i z dużym poczuciem humoru naśladuje idiotyczne odzywki dziewczyn, zafascynowanych tasiemcowymi serialami. Smutne jest to, że pani dyrektor szkoły wcale nie pomaga Neli, wprost przeciwnie – okazuje się głupkowatą i leniwą personą. Książka powstała 10 lat temu. Z walką z mobbingiem jest już na szczęście nieco lepiej – społecznie rozpoznaliśmy to zjawisko i zyskaliśmy narzędzia prawne do walki z nim.
Nela zmaga się nie tylko z koleżankami. Tęskni za swoim tatą, który nie chce utrzymywać z nią kontaktu. Mama Neli po raz drugi wyszła za mąż i jest szczęśliwa w tym związku. Nela również ma doskonałe kontakty z ojczymem.
Pewnego dnia Nela spotyka 80-letnią Panią Lilę, która pasjami przygotowuje domowe przetwory, w tym tytułowy dżem. Pani Lila, podobnie jak Nel, przeżywa rodzinne kłopoty. Jej dorosła córka nie chce utrzymywać kontaktu z mamą, separuje także od babci jej wnczkę. Tzw. światowe życie (symbolizowane przez wyjazd na narty w czasie Bożego Narodzenia) jest dla niej ważniejsze. Oczywiście Agnieszka Tyszka nie pozostawia wątpliwości po czyjej stronie stoi. Nie do końca są to jednak takie klasyczne wartości, bo np. babcia Neli, niechętna wnuczce, została przedstawiona jako skończona dewotka, niepotrafiąca wcielić w życie nauk Chrystusa.

Ostatecznie Nela decyduje się wysłać tacie swój notatnik/pamiętnik. Robi to w odpowiedzi na dosyć oschły mail od ojca. Postanawia jednak wyjść szczęściu naprzeciw. Jest bowiem mądrą, wrażliwą i odpowiedzialną dziewczynką. Polecam.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz