Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 13-16 lat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 13-16 lat. Pokaż wszystkie posty

16 stycznia 2022

"Dźwięki kolorów" Jimmy Liao


To bardzo poetycka książka - pozornie o świecie ludzi, którzy nie widzą, ale to moim zdaniem metafora nas wszystkich.  Bohaterka, 15-letnia niewidoma dziewczyna całymi dniami jeździ metrem po mieście. Odbiera świat słuchem i węchem, ale najbardziej - wyobraźnią. Rozmyśla o samotności, o marzeniach, o nadziei i cierpieniu - swoim, ale chyba też wszystkich ludzi. Szare, głośne metro to symbol naszej cywilizacji, kultury, jest ciasno i nie ma miejsca ani czasu na prawdziwy kontakt. Nie interesują nas drzewa ani motyl. Bohaterka wyobraża sobie świat - i jest on zupełnie inny - kolorowy, piękny. Czytając i patrząc na "Dźwięki kolorów" (nie da się tego oddzielić,  tutaj ilustracje to komunikat), myślałam o tym, że może ci, co "nie widzą" (dosłownie i metaforycznie), są szczęśliwsi? Albo przynajmniej potrafią wyobrażać sobie różne rzeczy, zanurzać się we własne szczęście? Znaczące jest przecież motto, zaczerpnięte z wiersza Wisławy Szymborskiej: "Wielkie to szczęście nie wiedzieć dokładnie, na jakim świecie się żyje".

Trudno opisać tę książkę.  Warto ją podsunąć dziecku, nastolatkowi i potem porozmawiać o otaczającej nas rzeczywistości. 

 





4 grudnia 2021

Przemoc w związku


 Książka Ewy Nowak jest bardzo ważna. Porusza bowiem problem przemocy w związku. 

Bohaterką powieści jest  Natalia. Chodzi do pierwszej klasy liceum. Jej rodzice postanawiają zaadoptować chłopca, co wywołuje w domu mały Armagedon. Natalia szuka oddechu wśród spotkań z przyjaciółkami, ale nie odnajduje tego, o co jej chodzi. W szkole sprawdzian goni sprawdzian. Choruje ukochany piesek. W tym wszystkim pojawia się Norbert z czwartej klasy. Robi kanapki, jest przystojny, zakochany. Natalia poznaje smak pocałunków i pierwszych pieszczot. Wszystko opisane naturalnie, ale prawdziwie. Nie przypominam sobie w polskiej literaturze takiej mieszanki dosłowności z subtelnością. Ukłony dla Autorki. Lecz nie to jest najważniejsze, lecz fakt tak drobiazgowego pokazania całego systemu przemocy wobec bliskiej osoby. Widać, że Ewa Nowak jest z zawodu pedagogiem i terapeutą. Trudno pisać coś więcej, aby nie odsłonić całości. Niektóre rozwiązania fabularne uważam za infantylne, bo nagle poważna powieść zamienia się w skrzyżowanie romansidła z poradnikiem, ale to drobiazgi. Ewa Nowak wnikliwie opisuje świat nastolatki - dla dorosłych prosty, dla zainteresowanej - skomplikowany, a co gorsza - nie wiadomo, kogo się poradzić, komu zaufać, szczególnie jeśli chodzi o sprawy intymne. Nawet kochający rodzice i przyjaciółki nie pomogą, gdy zabrnie się za daleko.

"Bardzo biała wrona" to książka potrzebna. 

8 listopada 2021

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

Całość mocno przypomina strukturę filmu "Forrest Gump" - głównego bohatera poznajemy jako stulatka, który ucieka z domu opieki. Postanawia iść, gdzie go oczy poniosą, co skutkuje 3 trupami, dwiema historiami miłosnymi i zyskaniem grona oddanych przyjaciół. Wszystko jest utrzymane w konwencji absurdalnego żartu. Akcja jest przeplatana retrospekcjami - poznajemy życie Allana Karlssona - ciężkie dzieciństwo, zamiłowanie do dynamitu, które okaże się punktem wyjścia i dojścia do wszystkiego co w życiu najlepsze i najgorsze, szereg perypetii z Einsteinem, Stalinem, Berią i Trumanem w tle.

To nowoczesna powieść, może trafić do młodego czytelnika.

11 września 2021

"Folwark zwierzęcy" George`a Orwella

"Folwark zwierzęcy" to w moim odczuciu utwór wybitny. Czytałam i nie wierzyłam, że można tak genialnie uchwycić istotę dyktatury. Orwell krok po kroku obnaża mechanizm zniewolenia człowieka.
Treść jest prosta - zwierzęta na folwarku pana Jonesa dochodzą do wniosku, że są wykorzystywane i ogólnie dzieje im się źle: "człowiek jest jedynym stworzeniem, które konsumuje, niczego nie produkując". Na czele rewolucji stają świnie - Snowball i Napoleon. Ludzie zostają wygnani, zwierzęta rozpoczynają życie pełne sprawiedliwości, spokoju i równości. Jak nietrudno zgadnąć, wkrótce niektórzy zaczynają być równiejsi od innych...
Talent Orwella polega na tym, że zwięźle i prosto przedstawił sposoby wprowadzania rządów autorytarnych - kto co mówi, co się dzieje z niepokornymi, jak się manipuluje słowami. Klucz stanowi przede wszystkim przerwanie pamięci historycznej - jeśli zapomnisz, kim byłeś i co zdobyłeś, łatwo tobą manipulować. Społeczeństwa, które nie pamiętają wolności, nie dążą do niej. Może to truizm, ale należy go powtarzać.
George Orwell pokazał też, że łatwo jest zniewolić istoty głupie i niesamodzielne, ponieważ one potrzebują kogoś, kto powie im, co robić. Takie osobowości lubią też świat czarno-biały, nie pojmują odcieni.
Współczesnym dyktaturom trudniej jest się utrzymać, ponieważ ludzie mają dostęp do informacji z źródeł pozarządowych - a tego np. nie miały zwierzęta z "Folwarku zwierzęcego".
Krótka historia - powinna być lekturą obowiązkową.

11 lipca 2021

Nie ma tego złego Marcin Mortka


Udane fantasy dla 16+ - ze względu na wulgaryzmy i przemoc. Fabuła powieści Marcina Mortki to skrzyżowanie Tolkiena i Flangana z Sapkowskim, wyszło naprawdę nieźle. Grupa... hm..., rzezimieszków (?) - Kociołek (człowiek), Urgo (człowiek/rycerz), Zwierzak (goblin), Eliah (elf), Żychłoń (człowiek/guślarz) wynajmują się do roboty, która okazuje się nieco inna niż myśleli. Mieli sprawdzić, kim jest Gwidon - rycerz, z którym romansuje księżna Yanna i czy ma on coś wspólnego z zaginięciem wozów i statków oraz ich załóg. Stopniowo okazuje się, że bohaterowie zadarli z silniejszymi od siebie. Książka skrzy się dowcipem słownym i sytuacyjnym, język jest bogaty i bez błędów. Przesłanie - przyjaźń i miłość to podstawa w życiu. Polecam.

5 lipca 2021

Killer T Roberta Muchamore`a


 Książka dla młodzieży 14+. Historia zaczyna się fascynująco - w szkole, do której chodzi Harry i Charlie, dochodzi do wybuchu; ktoś podłożył ładunek w szafce szkolnej lidera szkolnej drużyny sportowej.  Harry, który marzy o tym, aby zostać dziennikarzem, tak dobrym i tak sławnym jak jego mama, nagrywa akcję ratunkową i wrzuca do sieci. Zarabia na tym kosmiczne pieniądze. W trakcie śledzenia wydarzeń w szkole dociera do Charlie, która przyznaje mu się do tego, że to ona skonstruowała ładunek... Niepodziewanie akcja przeskakuje na zupełnie inne wątki - w mieście szaleje wirus wyprodukowany w laboratorium w Londynie (tytułowy Killer T). Ludzie masowo umierają, trzeba nosić maski, dezynfekować przedmioty, obowiązuje ścisła kwarantanna. Skądś to znamy? Książka ukazała się w 2018 roku w Wielkiej Brytanii, w 2019 w Polsce. Widać produkt chwili, co nie jest zarzutem, tylko stwierdzeniem faktu. 

Akcja biegnie dalej, i to w kolejnym, niespodziewanym kierunku.  Pojawia się mafia, pogonie, strzelanina oraz ... modyfikacje genetyczne. 

Psychologii postaci nie ma tu żadnej, ale całość jest interesująca. Stanowi próbę stworzenia wizji naszej przyszłości - nie za ciekawej.  Ludzkość brnie w ulepszanie swojej biologii, za nic mając zagrożenia z tym związane,  a głębokość podziału na biednych i bogatych można porównać do głębi Rowu Mariańskiego.  Nadal jednak szukamy miłości i przyjaźni, co stanowi niejakie pocieszenie. 

Wątek wirusa przeplata się z całością, w wiadomościach w sieci podaje się informacje jaki wirus mutuje, jakie maski są najlepsze itp. 

Książka na teraz i nic więcej. 

22 stycznia 2021

Kamienie na szaniec Aleksander Kamiński

 

Polecam wydanie to samo, co na zdjęciu, ponieważ zawiera wiele informacji i zdjęć uzupełniających wiedzę  o Alku, Rudym i Zośce. "Kamienie na szaniec" to literatura reportażowa, lekko literacko zabarwiona relacja o chłopakach walczących o naszą wolność w okresie II wojny światowej. Bardzo szczegółowo opisano działania Małego Sabotażu, ale także ogólnie życie podczas okupacji - jak sobie radzili Polacy. Książka jest bardzo skupiona na trzech młodych mężczyznach, dzisiaj inaczej się pisze o wojnie, mnie brakuje relacji o życiu matek, koleżanek i dziewczyn bohaterów, ale to oczywiście nie umniejsza znaczenia "Kamieni...".

19 maja 2020

Co jest Po Drugiej Stronie Lustra?


Druga część historii o Alicji została wydana w 1871 roku, kilka lat po pierwszej. Tym razem Alicja wkracza w zaczarowany świat poprzez lustro znajdujące się w jej domu. Dziewczynka chce zobaczyć Dom Po Drugiej Stronie Lustra, którego zarysy dostrzega. Po Drugiej Stronie trafia do ogrodu z rozmawiającymi kwiatami, spotyka tam Księżnę, z którą rozgrywa partię szachów. Alicja wie, że znajduje się w innej przestrzeni, być może czyjegoś snu. Dojrzewa, czego symptomem jest jej zachowanie na obiedzie spędzonym w towarzystwie Czerwonej i Białej Królowej. Tam Alicja zaczyna wydawać polecenia służbie, czyli staje się podmiotem imprezy, a nie przedmiotem. Poza tym na końcu staje się Królową, która budzi się ze snu. 
Dużo tu motywów literackich – życie snem, relacja ja-obcy (wielu bohaterów pyta Alicję o tożsamość, ale nie oczekują odpowiedzi, tylko sami ją definiują: jest postacią z bajki, Potworem, człowiekiem; wszyscy muszą się z nią skonfrontować, określić), Rycerz (Don Kichot), jednorożec i lew (Opowieści z Narnii) życie jako szachownica, a my jako pionki; są też bliźniaki-sobowtóry. Z pewnością angielski czytelnik odnajdzie jeszcze wiele innych nawiązań do swojej kultury, ja mogę tylko podejrzewać ich istnienie. Tytułowe lustro to przecież motyw o tylu znaczeniach. 
Dużo tu poematów, a wszystkie – absurdalne. Za szczytowe szczytowe osiągnięcie tego typu angielskiej poezji uważa się wiersz "Dżaberrsmok" autorstwa Carolla. To tekst zbudowany z neologizmów, przypominający gry językowe Bolesława Leśmiana. Na pewno bardzo angielska jest piosenka o ostrygach, z motywem wyliczanki znikających bohaterów (tutaj na końcu "ostryg nie było wcale").  
Trudna lektura, jeśli chcemy poznać wszystkie teorie filozoficzno-religijno-lierackie, jakie pojawiają się na kartach tej książki. Mnie się podobała, podobnie jak klimatyczne ilustracje Johna Tenniela.

Przygody Alicji w Krainie Czarów


Przeczytałam tę książkę jako dziecko, ale jej nie zrozumiałam. Nikt mi nie powiedział, że fabuła jest odwzorowaniem struktury snu, a sama na to nie wpadłam. Do tego trochę mnie przerażały Johna Tenniela. Dzisiaj uważam je za bardzo interesujące. 
Tę książkę można czytać kilka razy i za każdym razem znajdzie się tam coś innego. To opowieść o traktowaniu dzieci, o prawach monarchy/dzisiaj raczej odpowiedniejszym słowem byłby: dyktator, o tym, że nie słuchamy się nawzajem i jesteśmy egocentryczni. Przede wszystkim to opowieść o tym, jak trudne jest dzieciństwo i jak trudno być innym: Alicję-dziewczynkę wszyscy obrażają i poniżają, w najlepszym wypadku lekceważą. Gąsienicy, Gryfowi, Królowej, Białemu Królikowi wydaje się dziwna, bo wygląda i myśli odmiennie od nich. Alicja nie chce przyjąć podrzędnej roli, jaką jej wyznaczają owe stworzenia i dlatego ją atakują - ośmieszają, wyzywają. Naprawdę niesamowita książka. Lewic Carroll ujął to wszystko w prostą fabułę: Alicja zasypia na łące i ... "wpada" do króliczej nory. Tam rośnie, maleje, spotyka Kota z Cheshire, gra flamingami w krykieta z Królową, wynosi dziecko-prosię z domu Księżnej i przeżywa jeszcze kilka absurdalnych przygód. Na końcu swojego snu-podróży uświadamia sobie, kim jest, dojrzewa, mówiąc krótko. To książka wybitna, metaforyczna, symboliczna. Moim zdaniem zmusza czytelnika do refleksji nad własnym dojrzewaniem, doświadczeniami, relacjami z innymi. Dla starszych. 

5 kwietnia 2020

Papierowe miasta John Green

"Papierowe miasta" to opowieść o osiemnastoletnim Quentinie i jego paczce przyjaciół. Wszyscy kończą college. Quentin od lat dziecięcych kocha się w Margo. Dziewczyna jest ekscentryczną nastolatką, wychowaną w domu, w którym nie rozumiano jej potrzeb. Quentin natomiast wprost odwrotnie - jego rodzice są psychologami i z każdej sytuacji tzw. trudnej wychowawczo znajdują wyjście, okraszając je masą fachowych określeń. Quentin uważa swoich rodziców za "dziwnych", czasem go rozczarowują, ale ogólnie wie, że ma szczęście do mamy i taty. 
Pewnej nocy Margo wyciąga Quentina na eskapadę, podczas której chłopak zdaje sobie sprawę, że jest zakochany w swojej koleżance. Czy ona w nim też? Hm, trzeba przeczytać, żeby się dowiedzieć. Sam Quentin też próbuje do tego dojść. Kilka dni przed balem kończącym szkołę, Margo znika. Quentin obawia się najgorszego. Zaczyna szukać dziewczyny, co chwilę odkrywając wskazówki, jakie mu zostawiła. Quentinowi pomagają przyjaciele. Opis ich wspólnej wyprawy samochodowej prze pół Ameryki to świetny opis postrzegania świata przez młodych ludzi. John Green na pewno ma talent do trafnego ujmowania tych codziennych, zwykłych chwil i słów, z których składa się życie. 
Powieść nie należy do porywających, błyskotliwych książek, które wbijają nas w fotel. To raczej typ refleksyjnej narracji, zmuszającej czytelnika do zastanowienia się, co my zrobilibyśmy na miejscu Quentina i co to o nas świadczy. 

10 lipca 2019

13 powodów Jay Asher

Chyba niepotrzebnie obejrzałam serial, a dopiero potem przeczytałam książkę. Zgodnie z założeniem tego bloga, skupię się na słowie pisanym. 
Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Clay`a Jensena, który otrzymuje w paczce kasety do przesłuchania. Kasety nagrała Hananh Baker, koleżanka z klasy Clay`a, samobójczyni. Na kasetach opowiada historie związane z 13 osobami, które przyczyniły się do decyzji Hannah. To ważne słowo: "przyczyniły się", ale nie miały decydującego wpływu. W książce akcentowane jest, że Hannah podjęła decyzję pod wpływem wielu czynników, ale zasadniczo sama ponosi odpowiedzialność za to, co zrobiła. W serialu ta odpowiedzialność wyraźnie spada na innych. 
Książka jest bardzo nowoczesna w treści i formie. Nie znam polskiego odpowiednika, u nas w ogóle nie pojawia się temat samobójstwa nastolatka. Jay Asher próbuje nakreślić sieć zależności między słowami i czynami osób, z którymi się stykamy. Nie jest to głęboka analiza psychologiczna, a zakończenie jest płytkie i nie przystaje do całości. Takie jest moje zdanie. Nie dziwię się, że scenarzyści serialu zmienili lub rozbudowali oraz dodali wiele nowych wątków. Z tym, że serial wobec książki stał się osobnym utworem. W książce nie ma też żadnych drastycznych opisów, natomiast serial pokazuje dosłownie przemoc, seks i narkotyki. 
Na pewno 13 powodów skłania do rozmyślań, jest dobrym pretekstem do zastanowienia się nad swoim życiem; nad tym, czy jesteśmy empatyczni czy wprost odwrotnie. Mówi o potędze plotki, szczególnie wśród nastolatków. 
Narracja jest prowadzona w czasie teraźniejszym, co trochę mnie drażniło, jestem przyzwyczajona do czasu przeszłego. W tekście pojawiają się także ikonki wskazujące na to, co bohater robił z kasetą: "play", "stop", "pauza". Wydaje mi się, że fragmentami za dużo było mowy pozornie zależnej: nastoletni czytelnik powinien moim zdaniem nie mieć trudności w odróżnieniu, co jest komentarzem bohatera, a co autora. 
Zasadniczo jednak polecam starszej młodzieży. 

10 lutego 2019

Antologia komiksu

Miniony rok upłynął pod hasłem 100-lecia odzyskania niepodległości. Z tej okazji WSiP wydało antologię komiksu. Album zawiera 16 opowieści obrazkowych, wszystkie są oczywiście związane z naszą historią. Antologię otwiera komiks opowiadający o mobilizacji polskiej młodzieży w krakowskich Oleandrach, potem jest tekst o roli Paderewskiego w wydarzeniach z roku 1918, można także przeczytać o tym jak zmieniała się polska szkoła w 1915 roku; komiks pt. Głos kobiet prezentuje podstawy ruchu emancypacyjnego - czytamy o Lidze Kobiet Pogotowia Wojennego, kobiecych związkach strzeleckich. Na kartach albumu pojawiają się nazwiska znane: Paderewski, Piłsudski, ale też mniej słyszane: Pszczyński, Marceli Jastrzębski-Śniadowski, Chełkowscy ze Śmiełowa, Eugenia Waśniewska - wszyscy oni swoją postawą i czynami przyczynili się do powstania wolnej Polski. 
Wiele historii jest prezentowanych z punktu widzenia zwykłego człowieka, dziecka, żołnierza, kobiety. Znajdziemy tu dyskusję o Śląsku, o reformie Grabskiego, o obronie Lwowa i Orlętach Lwowskich, o powstaniu wielkopolskim; jest też historia szczypiorniaka, którego nazwa wzięła się stąd, że  rozgrywano tę grę w obozie przejściowym dla jeńców wojennych w Szczypiornie pod Kaliszem. Antologia komiksu na stulecie odzyskania niepodległości zawiera ogromną porcję wiadomości o naszej historii i powinna znaleźć się w każdej bibliotece. Komiksy są stworzone bardzo różnymi technikami, historie są utrzymane w konwencji realistycznej i fantastycznej; album zawiera też teksty o historii odzyskania niepodległości oraz o historii polskiego komiksu. Komiks historyczny musi trzymać się faktów, dlatego trudno wymyślić coś wyjątkowego, może dlatego w mojej ocenie najciekawsze są komiksy utrzymane w konwencji fantastycznej. Duże wrażenie zrobiła na mnie historia pt. Pociecha duchowa autorstwa Grzegorza Janusza, rysunki: Aleksander Spanowicz.
Polecam cały album.  



4 października 2018

Wielka księga młodego filozofa

Jaki jest sens życia? Jakie powinno być społeczeństwo? Co to jest szczęście? Jak najlepiej żyć? Co wolno robić, a czego nie? Gdzie jest czas? Co się dzieje po śmierci? Jeśli stawiasz sobie takie pytania, to znaczy, że filozofujesz.
Książka Wielka księga młodego filozofa to bardzo ciekawa propozycja dla nieco starszych dzieci. Tłumaczy w przystępny sposób co to jest rozum, jak myśl doprowadziła ludzkość do koła, czym są moralność i wiedza. Na kartach książki pojawiają się najważniejsi filozofowie, przy czym Autorzy akcentują, że wśród filozofów są też wybitne kobiety: Mary Wollstonecraft, Simone de Beauvoir i Hannah Arendt.
To lektura nie bardzo łatwa, ale też nie bardzo trudna. Wymaga skupienia, np. wówczas, gdy Autorzy tłumaczą dlaczego Platon uznał, że to filozof powinien rządzić państwem albo na czym polega interpretowanie czytanego tekstu lub jak odpowiedzieć na pytanie Kartezjusza, czy wszystko jest snem? Tak trudne kwestie wyjaśnione są w niezwykle przystępny sposób – co nieco da się odczytać na moich zdjęciach :) No cóż, Szwedzi już tak mają, że dobrze piszą zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Bardzo ciekawa książka, uczy otwartości i zachęca do samodzielnego myślenia. Całość zdobią zabawne ilustracje.




16 lipca 2018

Przypadki Robinsona Crusoe Daniela Defoe

Jest to to jedna z tych książek, którą wszyscy znamy, ale nie pamiętamy o czym jest dokładnie :) Na polskim rynku mamy do dyspozycji kilka tłumaczeń, o bardzo zróżnicowanym stopniu zgodności z oryginałem. Powieść Daniela Defoe ukazała się na początku XVIII wieku i była skierowana do czytelnika dorosłego. Tytułowy bohater buntuje się przeciwko konserwatywnym, surowym zasadom obowiązującym w domu, nie chce być kupcem, mieszczaninem, co w XVIII wieku było dość rewolucyjne. 17-letni Robinson ucieka z domu i zaciąga się na statek. Ma wiele przygód, w tym: dostaje się do niewoli jako ofiara piratów, a potem sam wyrusza po niewolników. Trafia na bezludną wyspę, pojawia się Piętaszek. Te dwa ostatnie elementy były i są najchętniej wyzyskiwane w licznych adaptacjach popkulturowych. Tymczasem powieść Daniela Defoe opowiada o dojrzewaniu bohatera: ostatecznie pojmuje i zaczyna szanować wartości rodzinne, nawraca się na wiarę w Boga!; zawiera też ciekawostki obyczajowe. Bardzo drobiazgowy jest opis zmagań Robinsona na wyspie, prawdziwy obraz ujarzmiania przyrody przez człowieka. Trudne są też opisy zachowań kanibali na wyspie, a Piętaszek bynajmniej nie jest sympatycznym dzikusem. Ostatecznie Robinson wraca do Anglii. Tyle I część. Istnieje jeszcze część II i III, nie włączana do lektur szkolnych. Dzisiaj mało kto ją omawia w szkole, nikt nie czyta ,,dla siebie". W dobie internetu opisy burz morskich czy fauny i flory Wenezueli nikogo nie interesują, tym bardziej, że język powieści jest osiemnastowieczny. Wydaje mi się jednak, że Przypadki Robinsona Crusoe powinny być obowiązkowe w liceum. Po 1. Jest to klasyka powieści światowej, od niej rozpoczął się nurt ,,robinsonady". Po 2. Stanowi dobry pretekst do refleksji (i wypowiedzi pisemnych :)) na temat wyborów życiowych i odpowiedzialności za nie. 
Wymagająca lektura. Polecam. 

11 lutego 2018

Zabić drozda Lee Harper

Akcja powieści rozgrywa się w 1935 roku w miasteczku Maycomb położonym na południu Ameryki. Nararcję prowadzi siedmioletnia Jean, zwana Skautem. Zabić drozda opublikowano po raz pierwszy w 1960 roku, Harper Lee nagrodzono za nią Pulitzerem. Ta powieść powinna być lekturą obowiązkową w starszych klasach podstawówki. To opowieść o tym jakimi rasistami byli/są (?) niektórzy Amerykanie, wcale o tym nie wiedząc. Coś jak u nas antysemityzm... To także powieść o normach kulturowych i agresji wobec tych, którzy ich nie przestrzegają. Bohaterami jest trójka dzieci: Jean zwana Skautem, jej brat Jem oraz ich przyjaciel Dill. Skaut i Jem to dzieci Atticusa Fincha, lokalnego prawnika.
Tytuł stanowi metaforę: zabić drozda to dla przyzwoitej części społeczności Maycomb grzech, ponieważ "drozdy nie robią nam nic złego, tworzą jedynie muzykę, która cieszy nasze uszy. Nie wyjadają nam plonów z ogrodu, nie gniazdują w zebranej kukurydzy, nie robią absolutnie nic poza jedną rzeczą: śpiewają nam z głębi serca. I dlatego zabić drozda to grzech" (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2012, str. 137).
Akcja skupiona jest wokół procesu Toma Robinsa, czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny. Obrońcą jest Atticus – biały człowiek, co od początku wywołuje falę nieprzychylnych komentarzy. Skaut bije się w szkole za to, że jej tatę nazywają "kochasiem czarnuchów". Atticus jest mężczyzną mądrym, rozsądnym i spokojnym. Bardzo kocha swoje dzieci. Po śmierci żony nie ożenił się po raz drugi. Lubi czytać gazety i książki. Uczy dzieci szacunku i tolerancji wobec każdej istoty. Atticus ma bardzo wysokie morale, jest wzorem etycznego traktowania ludzi. Proces Toma Robinsa wystawia całą jego naukę na próbę. Atticus udowadnia, że oskarżony jest niewinny, to wie także sędzia, ale ława oskarżonych orzeka inaczej. Jean, która w ukryciu obserwowała rozprawę, jest zaszokowana obłudą i okrucieństwem białych, choć nie umie tak tego nazwać. Lee Harper filtruje wszystko przez świadomość dziewięciolatki (akcja trwa dwa lata), a zdumienie dziecka podkreśla tragizm tej historii. Dziecko przecież nie jest obciążone stereotypami i potrafi krzyknąć: król jest nagi!
Niezwykłe jest przyglądanie się procesom obyczajowym toczącym Amerykę lat 30. XX wieku. Obserwujemy układy towarzyskie, zasady wychowania dzieci, powszechną edukację narzuconą społeczeństwu, funkcjonowanie biedoty oraz rasizm. Są tam też ciągłe odwołania do wojny secesyjnej, podział na północ i południe. Lee Harper doskonale pokazała na jakich fundamentach powstały Stany Zjednoczone.
Jean dodatkowo musi się zmagać z kulturowymi normami narzucanymi dziewczynce, zupełnie nie rozumie dlaczego ma nosić różowe sukienki zamiast ulubionych ogrodniczek. Ostatecznie odkrywa, że twarde reguły ułatwiają funkcjonowanie wśród ludzi, pozwalają na szybkie pozbieranie się w sytuacji kryzysowej. W powieści jest też wątek Boo Radleya, który wybrał życie samotnika, bo nie akceptował społeczeństwa. Jean, jej brat i Dill boją się dziwaka. Po latach odkrywają, że to on zostawiał im różne rzeczy w dziupli drzewa. Uratował też ich przed śmiercią. Jean jest przykro, kiedy się orientuje, że oni nigdy mu nic nie dali. Atticus bowiem wychował ich w przekonaniu, że dobrzy sąsiedzi dzielą się tym, co mają. 
Powieść czyta się szybko i łatwo. Narracja jest nowoczesna, dynamiczna, złożona głównie z dialogów.  

15 sierpnia 2017

Stowarzyszenie umarłych poetów (Nancy H. Kleinbaum)

Film z 1989 roku był wydarzeniem. Scenariusz napisał Tom Schulman. Z informacji z Filmwebu wynika, że Stowarzyszenie... to jego najlepszy tekst. Po kilku latach Nancy H. Kleinbaum na podstawie scenariusza napisała książkę. Prawdopodobnie dlatego tak świetnie się ją czyta. 
Akcja powieści rozgrywa się w roku 1959, w Stanach Zjednoczonych, w Akademii Weltona. Ta placówka słynie z surowych zasad oraz z tego, że jej absolwenci bez problemu dostają się na renomowane uczelnie. Idealny uczeń Akademii Weltona podporządkowuje się systemowi wychowania, nauczycielom i rodzicom. Ci, którzy tego nie robią, zostają wyrzuceni z Akademii. To żadna kara w porównaniu z tą, jaka czeka relegowanego w domu. Postrzegany jest on jako wyrzutek, nieudacznik i ten, Który Zawiódł Rodziców. Problem niekochania, odrzucenia i niezrozumienia na linii nastolatek-rodzic jest tutaj dominujący. 
Tytułowe Stowarzyszenie... to ugrupowanie założone przez nauczyciela - pana Keatinga w czasach jego pobytu w Akademii (kilka lat przed akcją książki). Złożone było z chłopców, którzy spotykali się w pewnej jaskini, nieopodal szkoły, i czytali wiersze - poetów angielskich i amerykańskich, oraz własną twórczość. 
Grupa uczniów Keatinga, zafascynowana metodami pracy pedagoga, wskrzesza ideę Stowarzyszenia umarłych poetów: "Nazwa oznaczała tylko tyle, że ten, kto chciał przystąpić do stowarzyszenia, musiał być umarłym. (...) Żyjący ślubowali jedynie wierność, byli kandydatami stowarzyszenia. Aby zostać pełnoprawnym jego członkiem, trzeba terminować całe życie, aż do śmierci" (Wyd. Rebis, Poznań 2012, str. 45) - tak wyjaśnił Keating swoim podopiecznym. Moim zdaniem dosyć to niejasne, ale intrygujące :) 
Bohaterowie filmu/książki - 16/17-letni chłopcy dali się porwać tym romantycznym zasadom. Ich nauczyciel - pan Keating - wyzwolił w nich pragnienie posiadania niezależnych poglądów, bycia sobą, nieudawania przed innymi (głównie rodzicami) kogoś, kim nie są. Jako naczelne hasło życia podał: carpe diem! - sentencję Horacego, która w całości brzmi: "Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..." (Pieśni, 1,11,8). 
Niestety, kończy się to tragicznie dla jednego z chłopców. Popełnia samobójstwo, ponieważ tylko w ten sposób jest w stanie przekonać swojego ojca, że ten nie miał racji i prawa do decydowania o przyszłości syna. 
Szczerze mówiąc, mam pewne wątpliwości co do głębi psychologicznej bohaterów i umotywowania ich postępowania, ale nie będę się czepiać, ponieważ pierwotnie był to film, a ta sztuka rządzi się własnymi prawami, np. tendencją do upraszczania. 
Z pewnością jest to świetna książka dla nastolatków, tak mniej więcej dla 14+. Kłopoty z kolegami, z rodzicami, pierwsza miłość (dobrze napisana scena erotyczna, dlaczego w polskiej literaturze dla nastolatków takich rzeczy nie ma?), problemy z odpowiedzią na pytania: kim chcę być? Czy trzeba aż popełniać samobójstwo, aby zaistnieć?- to materiał dla dojrzewającego czytelnika. 
Fabuła filmu/książki opiera się o teksty poetyckie, co samo w sobie jest bardzo interesujące. Jak to robią w tych szkołach, że potrafią wyrobić taki szacunek dla Szekspira czy Whitmana? I nikt nie jęczy, że to trudny język, że "ja nic nie rozumiem", tylko dąży do zrozumienia albo przeżycia tych wierszy? 
Na koniec cytat. Keating mówi do swoich uczniów: 

"Moi drodzy żacy, w człowieku tkwi nieodparta potrzeba bycia akceptowanym. Za wszelką cenę musicie jednak zaufać tym cząstkom swej osobowości, które wyróżniają was spośród innych i sprawiają, że jesteście niepowtarzalni. Nawet jeśli wyróżniająca was cecha jest dziwna czy nieakceptowana. Frost powiedział kiedyś tak: 
Gdy stanąłem w lesie na rozstaju dróg
Podążyłem tą mniej uczęszczaną,
I wiedziałem, że to znaczy już,
Że jest inaczej."
(tłum. Paweł Laskowicz, Rebis 2012, str. 83-84)

20 maja 2017

Harry Potter i przeklęte dziecko

Czegoś takiego jeszcze w historii literatury dla dzieci i młodzieży nie było. Harry Potter i przeklęte dziecko ma formę dramatu przeznaczonego do wystawienia na scenę. Jest podział na akty i sceny, didaskalia, a na końcu spis obsady przedstawienia oraz pełen spis osób biorących udział w produkcji spektaklu. Jego premiera miała miejsce w Palace Theatre w Londynie 30 lipca 2016 roku. Scenariusz napisał Jack Thorne, przedstawienie wyreżyserował John Tiffany. Obaj panowie oraz J.K. Rowling są podawani jako Autorzy tego scenicznego sequela, którego akcja rozpoczyna się 19 lat po zwycięstwie Harrego Pottera nad Voldemortem. Ta książka świetnie nadaje się do omówienia na lekcji jako przykład dramatu. W szóstej klasie wymaga się od polonisty, aby wytłumaczył dzieciom co to jest epika, liryka i dramat. Ten ostatni rodzaj literacki mamy przedstawić na przykładzie utworów Aleksandra Fredry. Naprawdę świetny pomysł 😉 Natomiast doskonale nadaje się do tego Harry Potter i przeklęte dziecko. Dodam tak na marginesie, że w klasie 4. warto poruszyć temat, korzystając z Malutkiej Czarownicy Otfrieda Preusslera.
Harry Potter i przeklęte dziecko bardzo miło mnie zaskoczył. Po siódmym tomie trochę się zmęczyłam. Tymczasem tutaj są stare wątki, ale pogłębione. Jest motyw przyjaźni, lecz dotyczy przede wszystkim konfliktu na linii ojciec-syn. Jest motyw znikania, przenoszenia się w miejscu i czasie, ale w ogóle nie służy zabawie itd. Utwór jest w gruncie rzeczy poważny, raczej dla czytelnika 12+. 
W  ósmej części cyklu - bo tak prezentuje to Wydawca na okładce książki - Harry Potter zbliża się do 40. Z Ginny Weasley doczekał się trójki dzieci, w tym krnąbrnego Albusa, bardzo podobnego w tym do sławnego taty. Albus Sewerus (po kim imiona? 😀) nie potrafi dogadać się z ojcem, ministrem magii. Ciąży mu sława taty oraz jego niechęć do rodziny Draco Malfoya. Tymczasem Albus zaprzyjaźnia się z synem Draco, Scorpiusem. Tak jak i on, od Tiary Przydziału otrzymuje przydział do domu Slytherin. Dopiero wówczas Harry mu zdradza, że Tiara wahała się kiedyś, czy i on nie powinien tam trafić. To wyznanie jednak nie pomaga wzajemnym relacjom ojca i syna. Zbuntowany Albus uważa, że Harry powinien udostępnić Amosowi Diggory`emu zmieniacz czasu, dzięki któremu będzie można przywrócić życie Cedrikowi. Uważa, że tata popełnił przed laty błąd, który teraz można naprawić. Albus razem ze Scorpiusem i Delphie, bratanicą Amosa, postanawiają zaryzykować.
Szybko okazuje się, że zmieniacz czasu przenosi ich w światy równoległe. Motyw "efektu motyla" znowu świetnie się sprawdził. Ostatecznie świat czarodziejów ponownie staje przed wyborem: pokonać czarne moce czy zginąć. Szokiem dla wszystkich jest fakt, że Voldemort miał dziecko z Bellatriks Lestrange. To tytułowe "przeklęte dziecko", które próbuje przywrócić tatę do życia. W ósmej części dużo jest niezrozumianych i skrzywdzonych dzieci. Autorzy - tak mi się wydaje - próbują przekazać tezę, że nie mamy wpływu na to jacy są nasi rodzice, i że najczęściej krzywdzą własne dzieci, bo nie mieli dobrych wzorców albo są obciążeni własnymi traumami. Harry Potter przeprowadza trudną rozmowę z Dumbledorem, podczas której pada wiele gorzkich słów: "Zawsze, kiedy kochałem, krzywdziłem"; "Okazałem się równie złym ojcem dla niego, jak pan dla mnie"; "Byłem ślepy. Właśnie taka jest miłość". Harry Potter i przeklęte dziecko bardzo mi się podobało, ale wydźwięk całości jest dla mnie bardzo smutny. Mimo pozytywnego zakończenia: znowu wygrywa Dobro, przyjaźń chłopców przechodzi próbę czasu, dawni wrogowie się jednoczą, synowie porozumiewają się z ojcami, a miłość rodzicielska jest w stanie pokonać siły ciemności. Jednak na przykładzie losów Harrego i Cedrika, Malfoya, Nevilla pokazano, że śmierci nie cofnie nawet magia, że prawdziwe, immanentne zło nigdy nie umiera;  że powiedzenie "czas goi rany" nie sprawdza się w przypadku, kiedy tracimy ukochane osoby. W ósmej części życie Harrego zatacza koło, jest on świadkiem śmierci swoich rodziców. Musi to przeżyć, aby pokonać Voldemorta. Na pewno to symboliczna scena, metaforyczne przyjęcie świadomości o nieodwracalnym odejściu, bolesna chwila dojrzewania, konieczna, aby zrozumieć siebie i swoje dzieci. Przez całość przebija przekonanie, że nie zawsze miłość wystarcza, aby być z drugim człowiekiem, zrozumieć go, że miłość czasem - paradoksalnie - uniemożliwia porozumienie. Nie jest sama w sobie wartością. To od ludzi zależy w co ją przekształcą. Po lekturze został we mnie smutek Harrego, Nevilla, Snape`a, Draco Malfoya, Amosa Diggory`ego. Zawsze za mocną stronę cyklu o Harrym Potterze uważałam fakt, że bohaterowie nie są papierowi ani cukierkowaci. Jednak w ósmej części zyskali dopiero taki ostateczny szlif - psychologia postaci została wzbogacona i poszerzona. Naprawdę, jak to robią ci anglosascy pisarze, że ich książki dla dzieci i młodzieży są równocześnie lekkie i poważne, smutne i wesołe, głębokie, ale nie tak, aby utonąć? Na szczęście mamy już swojego Szczygielskiego... 😃
Przeczytałam całość w jeden wieczór. Genialny jest pomysł, aby poprzez formę dramatu scenicznego ominąć opisy i skupić się tylko na akcji. Ciekawe jak wyglądają na scenie pojedynki z fruwaniem w powietrzu?
Autorzy bardzo sprawnie powiązali wątki z poprzednich części, nie umiem jednak ocenić, czy ktoś, kto nie czytał poprzednich tomów, połapie się o co chodzi?
W każdym razie dzieło Johna Tiffany`ego, Jacka Thorne`a oraz J.K. Rowling od lipca 2007 roku zdobyło 22 nagrody teatralne w Wielkiej Brytanii, w tym w Evening Standard Best Play Award. Na 22 kwietnia 2018 roku zapowiedziano jej premierę na Brodwayu w Nowym Jorku. No cóż, gdyby nasza młodzież miała chodzić do teatru na takie sztuki, zamiast na Zemstę Aleksandra Fredry, to w przyszłości nie byłoby tak kiepsko z naszym teatralnym wykształceniem jak jest dzisiaj.





6 maja 2017

Harry Potter i Książę Półkrwi

Za mną szósta powieść z cyklu. Początek ciekawy i znów nietypowy: w gabinecie mugolskiego premiera Wielkiej Brytanii pojawia się minister magii Knot. Premier jest zdezorientowany i niezadowolony. W kraju nasilają się zjawiska pełne agresji: napady na ludzi, morderstwa, dziwne zjawiska przyrody. Dowiadujemy się, że wszystkiemu jest winien Voldemort. W następnym rozdziale Autorka serwuje kolejne uderzenie: w gabinecie Snape`a Narcyza Malfoy i jej siostra Bella naradzają się co robić po powrocie Voldemorta. Narcyza prosi Snape`a o ochronę syna... Niewątpliwie nadal tkwimy mocno w czarnej magii. 
Harry ma 16 lat i jest nazywany w "Proroku Codziennym" Wybrańcem. Skojarzenia są oczywiste i ten wątek poprowadzony jest konsekwentnie. Harry ma uratować walący się w gruzy świat czarodziejów. Po drodze ma mnóstwo wątpliwości,  ostatecznie jednak podejmuje decyzję, że musi sam stawić czoła Czarnemu Panu.
W szóstej części akcja pędzi szybko. Narasta konflikt między Harrym i Draco Malfoyem, Hermiona i Ron zostają aurorami; znowu dużą rolę odgrywa "księga" - podręcznik do eliksirów, kontynuowany jest też wątek miłosny - Harry dojrzewa i przekonuje się, że to Ginny Weasley jest dla niego odpowiednią dziewczyną . Bill Weasley zaręcza się z piękną Fleur, z czego niezadowolona jest pani Weasley. Akceptuje przyszłą synową dopiero po wypadku Billa. Mimo okropnego pokiereszowania Fleur nie ma zamiaru zostawić narzeczonego. Tym przekonuje przyszłą synową. Natomiast Ron i Hermiona ciągle nie potrafią się porozumieć. Ron przechodzi inicjację miłosną - przez kilka stron ciągle całuje się z Lavender. Wątek miłosny nieco rozbija adres czytelniczy. Z tego co wiem, odbiorcami Harrego są głównie dzieci w wieku około 10 lat, a dla nich zawirowania miłosne bohaterów nie mają znaczenia.
Nadal ważną funkcję fabularną pełnią skrzaty - tym razem skrzatka Bujdka. Autorka stopniowo odsłania przed czytelnikiem życiorys Voldemorta - Toma Riddle`a. Okazuje się, że miał matkę czarownicę, a ojciec był mugolem. Porzucił matkę Voldemorta i nigdy nie zajmował się synem. Po śmierci mamy, mały Tom Riddle junior trafił do sierocińca. Dosyć szybko przekonał się, że dysponuje nietypowymi mocami i chętnie wykorzystywał to do niecnych celów. Od początku profesor Dumbledore próbował panować nad chłopcem, ale ostatecznie Voldemort okazał się odporny na próby nawrócenia go na Jasną Stronę Mocy. 
W części Harry Potter i Książę Półkrwi Voldemort morduje na potęgę, na pewno nie jest złą Babą Jagą, raczej bliżej mu do Vadera. Aby zwiększyć swoją moc, Voldemort podzielił swoją duszę na 7 części i w ten sposób zapewnił sobie nieśmiertelność. J.K. Rowling nazwała przedmioty/istoty z duszą Voldemorta horkruksami - kolejny raz objawiła swój językowy talent. Nie wyjaśniła w słowniczku terminów co to oznacza, ale wydaje się, że najtrafniejsze wytłumaczenie brzmi: w języku staroangielskim hor lub hore znaczy: brudny, zły, nieczysty, natomiast crux oznacza pojemnik, naczynie, dzban (Wikipedia).
Ważne jest to, że jedna cząstka duszy Czarnego Pana znalazła się przypadkowo w Harrym - innymi słowy, Harry zabijając Voldemorta, musi zabić sam siebie... Kwestia ta nie została rozwiązana, ale zawisła nad sympatycznym chłopcem z blizną jak miecz Damoklesa. 
Trudno opisać wszystkie wątki obecne w szóstej części. Do gry wraca Snape, umiera kluczowa postać cyklu. Nadal Harry Potter pozostaje zwykłym chłopcem, ma swoje słabości - zazdrości Ronowi i Hermionie zostania aurorami, bez skrupułów oszukuje na lekcjach z eliksirów, miotają nim wątpliwości dotyczące Dumbledore`a, o którym czarnoksiężnicy opowiadają różne plotki. 
Do najbardziej kontrowersyjnej sceny w książce należy opis wyprawy Harrego Pottera i profesora Dumbledore`a po horkruksa ukrytego na wyspie otoczonej jeziorem pełnym trupów. Dlatego wydaje mi się, że wiek czytelnika powinien oscylować bliżej lat 13 niż 10.
Szkoda, że pozostawiono wątek mugolskiego premiera i ciotki Petunii Dursley, tak ciekawie rozpoczęty w części piątej. 

24 marca 2017

Klub winowajców (The Breakfast Club)

Film kultowy dla pokolenia lat 80. XX wieku. Reżyser - John Huges - stworzył odbicie świata nastolatków tamtych czasów. Pokazał odważnie problemy rodzinne: rozwody, kłótnie w domu, przemoc, niezrozumienie, zmuszanie do realizacji pragnień rodziców, oraz typowo młodzieżowe: potrzeba akceptacji w grupie, szukanie przyjaźni i miłości. John Huges jest scenarzystą m.in. takich filmów jak: 1001 dalmatyńczyków, Brzdąc w opałach, Bethoveen 2, Kevin sam w Nowym Jorku. Miał wyczucie, jednym słowem. Doskonale dobrał obsadę, kreacje Emilio Esteveza, Judda Nelsona, Molly Ringwald i Ally Sheedy - zapadają w pamięć. Tzn. zapadły dla pokolenia obecnych 40-latków, nie umiem powiedzieć czy dla współczesnych odbiorców również. Myślę, że nikt kto tego nie oglądał za młodu, sam z siebie tego nie obejrzy. 
Klub winowajców opowiada o piątce nastolatków, którzy za różne przewinienia muszą siedzieć w szkole w sobotę  i napisać pracę pt. Kim jestem? Początkowo są dla siebie okrutni, wyśmiewają się z najdrobniejszej wady, punktują potknięcia. Celuje w tym John Bender - przystojny i zbuntowany nastolatek. Tak naprawdę to ofiara przemocy domowej, jest bity i wyzywany przez ojca. Nie lepiej mają pozostali - Andrew udaje niezwyciężonego zapaśnika, Brian - musi być doskonały we wszystkim, Molly - ma być tylko piękna, jak laleczka - tak stwierdza trafnie John. Nie wiadomo o co chodzi z Allison, ale sprawa też rozbija się o rodziców. Ostatecznie okazuje się, że potrafią się polubić. Brzmi banalnie, ale siłą tego filmu jest brak cukierkowatości. Szczególnie szokują wiwisekcje Johna, pełne seksualnych podtekstów. Z powodu tych kilku minut  oraz poważnej problematyki proponuję pokazywać film młodzieży od lat 14. Świetna jest jedna z ostatnich scen Klubu winowajców: bohaterowie wyznają za co siedzą w sobotę w szkole i odkrywają, że zaczęli się przyjaźnić. Dzisiejsi nastoletni idole kina młodzieżowego mogą czyścić buty Emilio, Juddowi, Molly i Ally. A kiedy jeszcze dojdzie do tego wiedza, że epizod ten był całkowitą improwizacją - czapki z głów panowie!
Bardzo dobry film.