
Klub winowajców opowiada o piątce nastolatków, którzy za różne przewinienia muszą siedzieć w szkole w sobotę i napisać pracę pt. Kim jestem? Początkowo są dla siebie okrutni, wyśmiewają się z najdrobniejszej wady, punktują potknięcia. Celuje w tym John Bender - przystojny i zbuntowany nastolatek. Tak naprawdę to ofiara przemocy domowej, jest bity i wyzywany przez ojca. Nie lepiej mają pozostali - Andrew udaje niezwyciężonego zapaśnika, Brian - musi być doskonały we wszystkim, Molly - ma być tylko piękna, jak laleczka - tak stwierdza trafnie John. Nie wiadomo o co chodzi z Allison, ale sprawa też rozbija się o rodziców. Ostatecznie okazuje się, że potrafią się polubić. Brzmi banalnie, ale siłą tego filmu jest brak cukierkowatości. Szczególnie szokują wiwisekcje Johna, pełne seksualnych podtekstów. Z powodu tych kilku minut oraz poważnej problematyki proponuję pokazywać film młodzieży od lat 14. Świetna jest jedna z ostatnich scen Klubu winowajców: bohaterowie wyznają za co siedzą w sobotę w szkole i odkrywają, że zaczęli się przyjaźnić. Dzisiejsi nastoletni idole kina młodzieżowego mogą czyścić buty Emilio, Juddowi, Molly i Ally. A kiedy jeszcze dojdzie do tego wiedza, że epizod ten był całkowitą improwizacją - czapki z głów panowie!
Bardzo dobry film.
Bardzo dobry film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz