Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 10-13 lat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 10-13 lat. Pokaż wszystkie posty

1 maja 2021

Król Maciuś I Janusza Korczaka

 


Poprzedni mój wpis dotyczył Klu-Klu, ale przecież wypada napisać kilka słów o samym "Królu Maciusiu I" Janusza Korczaka. 

Powieść przeczytałam po raz pierwszy. Ciągle o niej słyszałam, więc postanowiłam omówić ją w szkole z moimi dziesięcioletnimi uczniami. Kiedy sama ją przeczytałam, wystraszyłam się, że dzieciom się nie spodoba, że nie zrozumieją, o co chodzi, że narracja okaże się za trudna. Myliłam się. Oprócz oczywiście kilku niezadowolonych uczniów - no cóż, jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził - reszcie lektura przypadła do gustu. 

Trudno napisać książkę z perspektywy dziecka, ale Januszowi Korczakowi udało się. Narracja jest pełna zaskakujących zwrotów i komentarzy, trochę przypomina strukturę snu, w której wszystko może się zdarzyć. I tutaj tak jest: w pewnym kraju, który jest i nie jest przedwojenną Polską, mały Maciuś zostaje królem. Nie umie jeszcze nawet czytać i pisać. Ministrowie bardzo się z tego powodu cieszą, bo nikt im nie będzie przeszkadzał w rządzeniu i sami mogą pić wino, a Maciusiowi kazać  podawać tran. 

Maciuś dorasta. Kiedy ma 10 lat idzie na wojnę, którą wypowiedzieli mu trzej królowie. Potem próbuje uporządkować sprawy w państwie, przez chwilę zamyka ministrów w więzieniu. Nie chce być jednak tyranem, więc ich wypuszcza. Z czasem dowiaduje się, że ma nie tylko przyjaciół, ale i wrogów - szpiegów i królów, którzy chcą podbić jego państwo. Maciuś I jest dobrą i przyjacielską osobą. Lubi "smutnego króla" i murzyńskiego króla Bum-Drum, odwiedza tego ostatniego w Afryce (która nie jest prawdziwą Afryką) i zbiegiem okoliczności sprawia, że czarnoskórzy przestają być ludożercami. W powieści nazywani są Murzynami i od tego się nie ucieknie. Dzieciom wystarczyło powiedzieć, że książka wydana została w 1922 roku i wówczas tak się mówiło, a dzisiaj nie wypada, podać przykłady językowego rasizmu i tyle. Dzieci są bardzo otwarte i wystarczy im wytłumaczyć o co chodzi. Tak jak mówił Korczak, dziecko to człowiek. I to bardzo widać w powieści. Maciuś I ogłasza reformę - powstaje sejm dziecięcy, każde dziecko otrzymuje łyżwy i cukierka codziennie, raz w roku dzieci jadą na wypoczynek na wieś. Nie wszyscy są z tego zadowoleni - i to zarówno po dziecięcej, jak i po dorosłej stronie. Bo rządzenie ludźmi to odpowiedzialna i trudna sprawa. I o tym też jest ta książka. O mechanizmach władzy, roli konstytucji i sejmu.... 

"Król Maciuś I" to powieść momentami groteskowa, przerysowana i na pewno paraboliczna. Inaczej ją przeczyta dorosły, inaczej dziecko. Bardzo dobra książka, ale wymaga przygotowania, zanim ją polecimy dzieciom. Musimy być  gotowi na pytania o rasizm, równouprawnienie, prawa i obowiązki dzieci i dorosłych, o przyczyny wojen, o dyktaturę i demokrację. 

10 marca 2021

Wyspa mojej siostry

 

Książka otrzymała I nagrodę w kategorii 10-14 lat w II Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren organizowanym przez Fundację "ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom". 

Porusza temat obecności w rodzinie dziecka "innego", w tym wypadki - jak sugeruje autorka - z zespołem Downa. 

Akcja rozgrywa się we współczesnym mieście. Dwie siostry - Marysia i Pippi mieszkają razem z tatą. Mama zmarła. 

Pippi jest starsza metrykalnie od Marysi, ale młodsza emocjonalnie. Pippi jest duża i otyła, nie znosi zmian, połyka głoski, gdy je wymawia i odbiera świat niewerbalnie, czuje go, a nie - rozumie. 

Narracja jest retrospektywna - Marysia opowiada nam o dzieciństwie z Pippi, o wspólnej lekcji w szkole, o tym, jak Pippi rozdawała drożdżówki. Dziewczynka jest przedstawiana naturalnie, nie ma wzbudzać szalonej sympatii, moim zdaniem ma raczej pokazać, że życie z taką osobą nie należy do łatwych. trudno nawet powiedzieć, czy Marysia, Pippi i jej tata są szczęśliwi. Świat Pippi jest dla nas zamknięty, obserwujemy jej zachowania oczami Marysi. Ogólnie wydźwięk tej książeczki jest smutny. Przez całość przewija się metafora tytułowej wyspy - wszyscy jesteśmy taką wyspą, nie zawsze można przerzucać pomosty, a jeśli nawet - to nie zawsze chcemy, aby ktoś do nas przyszedł. 

Nie podoba mi się to, że Pippi nie ma swojego imienia, a nawiązanie do Pippi z powieści Astrid Lindgren jest według mnie naciągane. Brak imienia to dla mnie brak tożsamości, teraz tak sobie myślę, że może o to chodziło? A może o uniwersalność? Zastrzeżenia mam też do narracji - fragmentami przez Marysię przebija dorosły. 

Ogólnie polecam. Bardzo dobrze, że powstaje taka literatura. 

28 lutego 2021

Marzenie w białe groszki

Sympatyczna lektura dla 11+. Bohaterką jest 13-letnia Andrew, która mieszka z mamą w małym miasteczku w Wielkiej Brytanii. Mama nastolatki prowadzi sklepik z używaną odzieżą. Andrew cierpi z tego powodu, ponieważ musi ubierać się w okropne, śmierdzące stare rzeczy. Koleżanki-modnisie nazywają ją "Szmaciarą". Andrew przyjaźni się z Carrie i "Steve" – każda z nich ma swoje kompleksy i problemy do pokonania. Tata Carrie zmuszą ją do uczestnictwa w obozach odchudzających, "Steve" jeździ na wózku.

Andrew marzy o zakupach w centrum handlowym, ale to jest dla niej nieosiągalne nie tylko ze względu na poglądy mamy – miłośniczki stylu vintage, ale przede wszystkim ze względów finansowych. Pewnego dnia Andrew odkrywa, że ma żyłkę do interesów. Próbuje przekonać mamę do zmian w sklepie, ale to okazuje się bardzo trudne. W sukurs przychodzą Andrew koleżanki oraz Thomas, chłopak z baru, w którym czasem je Andrew. Thomas ma swoje tajemnice i problemy.

Cała historia kończy się bardzo pozytywnie, ale bez lukru. Andrew przekonuje się, że nie zawsze układa się w naszym życiu tak jak byśmy chcieli. Świat został przedstawiony realistycznie, dorośli starają się jak mogą, są zwykli, normalni. Przekaz jest prosty: walcz o swoje marzenia i korzystaj z pomocy przyjaciół.

22 stycznia 2021

Tajemniczy ogród Frances Burnett

 


Książka, która powstała 100 lat temu, ale nadal jest atrakcyjna. Uniwersalny temat - samotność dziecka, dziwni dorośli i tajemnica... 

Jedenastoletnia Mary Lennox traci rodziców, umierają na cholerę. Z Indii wraca do Anglii, do jedynego wuja - pana Archibalda Cravena. Mary jest rozkapryszona i niegrzeczna. Trudno się dziwić, nikt jej do tej pory nie kochał... Mary samotnie przemierza park wokół ogromnej posiadłości Cravenów. Sam dom także jest potężny i tajemniczy. Ma ponad 100 pokoi, a czasami z głębi domiszcza dobiegają niepokojące dźwięki.... Pewnego dnia Mary dowiaduje się przypadkiem o istnieniu ogrodu, zamkniętego na klucz od 10 lat....

Książka powstała dawno, dlatego sposób narracji może być nużący dla współczesnych dzieci, ale szybko to przeskakują, wiem z doświadczenia. Lektura zbiera same dobre recenzje. Stanowi doskonałą okazję do rozmów o relacjach rodzinnych, o tajemnicach i potrzebach dzieci. Polecam.

27 grudnia 2020

Oczy smoka Stephena Kinga


 "Oczy smoka" to fantasy dla dzieci 12+. Król Roland rządzi krainą Delain, ma dwóch synów - Petera i Thomasa. Ich matka umiera za sprawą czarnoksiężnika Flagga. To postać kluczowa w tej książce. Mag jest ponadczasowym złem, potrafi zmieniać postać, żyje poza czasem. To on rządzi krajami, wprowadza zamęt, morduje i torturuje, najczęściej rękami królów i podwładnych.Tytułowe "oczy smoka" to otwory, przez które Flagg podgląda króla Rolanda. W chwili niewytłumaczalnej słabości Flagg pokazuje swoją tajną broń Thomasowi. Chłopiec jest świadkiem morderstwa swojego ojca, ale długo nie zdaje sobie sprawy z tego, co widział. Król Roland umiera, Peter jest oskarżony o jego zabójstwo i wtrącony do lochu, na tronie zasiada Thomas. Lud Delainu dostaje się pod faktyczne panowanie Flagga - pojawia się czas prześladowań, morderczych podatków, tłumienia buntów. Thomas jest najczęściej pod wpływem alkoholu i ziół podawanych mu przez Flagga, więc nie myśli trzeźwo. Jednak pewnego dnia to się zmienia. Równolegle toczy się wątek Petera, który nie dał sobie wmówić, że jest ojcobójcą. Chłopak przez lata obmyśla plan ucieczki z więzienia. Kiedy okazuje się, że ma sprzymierzeńców, akcja nabiera tempa. Ogólnie jednak nie polecam tej książki. Nie do końca wiadomo, jaki jest adres czytelniczy - dla dzieci nieodpowiednie są wstawki o seksie, członku, podglądaniu pijanego i zjadającego swoje smarki ojca. Nie wiem, czemu to ma służyć. Z kolei dla nastolatka to bajka dla dzieci, do tego są tu liczne niedociągnięcia fabularne - niekonsekwencje w charakterologicznej budowie postaci, urwane wątki, brak jasnej myśli przewodniej. "Oczy smoka" to słabsza powieść Stephena Kinga.

21 maja 2020

Dzienniki Nikki

"Dzienniki Nikki", część pt. "Beznadziejnie zakochana" – to zgodnie z tytułem, opowieść o "zakochlicy", która dopadła Nikki. Dziewczyna chodzi do ostatniej klasy przed przejściem do liceum. Przyjaźni się z przystojniakiem, który pracuje jako wolontariusz w schronisku dla psów; Nikki ma też przyjaciółki: Chloe i Zoey oraz swój zespół "Jeszcze Się Zastanawiam", stara się o stypendium na wyjazd do Paryża. Nie lubi dwóch dziewczyn, które intrygują, są niemiłe i złośliwe.
Nikki musi rozstrzygnąć poważny problem – czy wybrać zajęcia ze sztuki w Paryżu czy jechać w trasę z przyjaciółmi. Musi też rozstrzygnąć, jakiemu chłopakowi powinna oddać swe serce oraz złapać sprawców cyberprzemocy, którzy zamieszczają w sieci kłamstwa na jej temat.

Książka jest opatrzona zabawnymi rysunkami Autorki, a tekst jest rozrysowany na kartkach, nie stanowi mowy wiązanej. Cała seria została przetłumaczona na 23 języki i była absolutnym hitem w Ameryce 10 lat temu. Oczywiście nadal jest popularna. W Polsce sposób ujęcia tematu i forma graficzna książki stanowi nowość. Z jednej strony, od utworu dla młodzieży oczekuję głębi, refleksji, przesłania. Z drugiej strony, współczesny młodziutki czytelnik jest inny niż byli jego rodzice i dziadkowie. Staram się nie obrażać na rzeczywistość, dlatego uważam, że lepsza taka książka dla dziesięciolatki niż żadna. Przynajmniej się nie zniechęci do czytania. Trzeba też powiedzieć, że przesłanie "Beznadziejnie zakochanej" jest czytelne i wartościowe: należy opiekować się zwierzętami, szanować innych ludzi, być grzecznym i życzliwym, pielęgnować przyjaźń. Czegóż chcieć więcej? Niewymagająca lektura, ale całkiem sensowna.   

13 maja 2020


"Elementarz" opracowała pani Roksana Jędrzejewska-Wróbel, a zilustrowała pani Ewa Poklewska-Koziełło. 

Książeczka została wydana jakiś czas temu - w 2012 roku, ale - na szczęście - zasady demokracji się nie zmieniły. "Elementarz" to zbiór krótkich opowiastek, ich bohaterami są Pola i Michał - rodzeństwo oraz ich rodzice. Pewnego dnia Pola wdeptuje w psią kupę. Poirytowana tym faktem postanawia nakłonić właścicieli czworonogów do sprzątania po swoich pupilach. Tylko jak to zrobić? W ten sposób Pola i Michał - a czytelnik wraz z nimi - poznają polski proces legislacyjny. Dowiadują się, kim jest radny, co się robi na sesjach w Radzie Miasta, co to jest uchwała, czym zajmuje się prezydent, a czym parlament. Poli i Michałowi udaje się osiągnąć cel, czyli wprowadzić w życie uchwałę o sprzątaniu psich kup. Wówczas okazuje się, że jest kolejna sprawa do załatwienia - sterty plastikowych siatek... Lecz, jak mówi tata bohaterów: "Przecież na pewno można to jakoś rozwiązać. Pomyślcie, co zrobić, żeby było czysto i jednocześnie ekologicznie?" 
Na końcu znajduje się "Słowniczek" z hasłami. 
Książka powinna być obowiązkową lekturą na lekcjach wychowawczych w szkole podstawowej. Można ją też samemu omawiać z dziećmi. Na pewno stanowi ciekawy punkt wyjścia do rozmów o demokracji. Wydaje mi się, że polskie społeczeństwo jest słabo wyedukowane w tym zakresie i przeciętny Polak niewiele wie o funkcjonowaniu Sejmu czy o uprawnieniach obywatela. Ciekawa i wartościowa pozycja.

1 maja 2020

Pożeracze książek. Złoty szyfr

"Pożeracze książek. Złoty szyfr" to druga część przygód Emily i Jamesa, Łowców Książek z San Francisco. Tym razem zagadka dotyczy odszukania prawdziwego skarbu! Całość intrygi oparta jest na legendach miejskich San Francisco – zakopanych pod miastem statkach, imigracji Chińczyków oraz na ciekawostkach związanych z Tomkiem Sawyerem... W fabule znajdziemy liczne aluzje literackie związane z twórczością Marka Twaina, dowiemy się też sporo o realiach życia we współczesnym kalifornijskim mieście. Pojawia się też wątek kryminalno-sensacyjny. "Złoty szyfr" to bardzo ciekawa, inteligentna propozycja dla młodszych nastolatków – miłośników książek.
Do tego ładnie wydana, na przyzwoitym papierze i dużym drukiem. Przyjemnie się czyta.  

25 kwietnia 2020

Pożeracze książek Jennifer Bertman

Niedawno zachwycałam się książką pt. "Przekręt na VanGogha", a teraz okazuje się, że podobna historia powstała pięć lat temu. "Pożeracze książek" to historia "gry w łowców książek". Właściciel księgarni, pan Griswold, wymyśla zabawę dla miłośników czytania. Polega ona na chowaniu książek. Aby je znaleźć, należy szukać wskazówek na odpowiednim portalu internetowym albo w samych książkach. Główna bohaterka, Emily, właśnie przeprowadziła się z rodziną do San Francisco. Wpada na trop pewnej książki i wytrwale jej poszukuje. Po drodze poznaje różne systemy szyfrowania, ponieważ stanowi to klucz do odnalezienia utworu. Okazuje się także, że pana Griswolda napadły jakieś oprychy, a Emily wraz z bratem i przyjacielem zostaje narażona na podobne niebezpieczeństwo. 
W tle przewija się wątek układów rodzinnych w domu Emily. Rodzice dziewczynki uwielbiają przenosić się z miejsca na miejsce, prowadzą specjalny blog i planują wydać książkę na ten temat. Do pewnego momentu Emily akceptuje ten nomadyzm, ale w San Francisko dochodzi do wniosku, że chciałaby gdzieś zamieszkać na dłużej, nie zmieniać ciągle szkół i wreszcie z kimś naprawdę się zaprzyjaźnić. 
W trakcie lektury książki Jennifer Bertman młody czytelnik ma szansę zainteresować się, o jakich powieściach i jakich postaciach ze świata literatury jest tam mowa. Wszystkie są prawdziwe. Istnieje szansa, że poszerzy swoje horyzonty. A jeśli nie, to i tak warto tę pozycję polecić młodszym nastolatkom, tak 10+. Książka jest napisana ładnym językiem, dialogi są płynne, a dydaktyzm niewidoczny (choć jest!). Polecam. 

18 marca 2020

Przekręt na Va Gogha

"Przekręt na Van Gogha" to bardzo nowoczesna powieść sensacyjna dla młodzieży, tak dla 11-14-latków. Autor pomysł oparł na motywie utraty pamięci, konstrukcja przypomina "Tożsamość Bourne`a", do czego pisarz bezpośrednio nawiązał w tekście. Nie jest to jednak zarzut, wprost przeciwnie. Akcja toczy się bardzo sprawnie, obejmuje tylko 4 dni. Rozgrywa się w Waszyngtonie. Pewnego dnia główny bohater, Art, trafia na posterunek policji. Znaleziono go w Narodowej Galerii Sztuki. Nie wiedział kim jest i co tam robi. Pierwszą noc spędza u Mary Sullivan, osoby, która współpracuje z policją w takich sprawach. Mary ma 11-letnią, bardzo rezolutną córkę, Camille. Dziewczynka początkowo nie wierzy Artowi, podejrzewa jakieś oszustwo. Myli się, o czym dwójka nastolatków przekonuje się następnego dnia. Rozpoczyna się szaleńcza akcja, która trwa aż do końca: porwanie, strzelanie, prawdziwi bandyci, zdeterminowani i świetnie przygotowani, dysponujący najnowszym sprzętem. Potrafią wykasować nagrania, podsłuchują policję, wszędzie mają swoich ludzi. Czy Artowi i Camille uda się przeżyć? Kim jest Art? Stoi po dobrej czy złej stronie mocy? Czy jego bliscy to przestępcy? I o co chodzi porywaczom?
Autor jest z wykształcenia malarzem i na tej dziedzinie oparł całą intrygę. Z powieści można się dowiedzieć wiele o różnych dziełach sztuki i procesach powstawania obrazu. Poszczególne rozdziały poprzedzają cytaty z listu pewnego sławnego malarza, a w treści zawarto kody QR, które przenoszą nas bezpośrednio do galerii. Bardzo nowoczesna, dobrze napisana książka. O d dawna żadna powieść dla młodzieży nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.  

8 marca 2020

Lisek Pax

Naprawdę niezwykła książka. Nieco liryczna, spokojna, refleksyjna, chociaż od razu zaznaczę, że akcja toczy się szybko, nieustannie zmienia się punkt widzenia, a język jest dostosowany do nastoletniego odbiorcy. Rekomenduję dla młodzieży 10+. 
"Pax" Sary Pennypacker skojarzył mi się z powieściami Curwooda, Londona czy Coopera. Podobieństwa upatruję w koncepcji świata opartej na przekonaniu, że przyrodę tworzymy wspólnie - ludzie i zwierzęta, a wielu z nas jest obdarzonych darem empatii, wyczuwania myśli i emocji. U wymienionych przeze mnie autorów pojawiają się psy i wilki, u Sary Pennypacker jest lisek, przyjaciel 12-letniego Petera. Chłopiec zostaje zmuszony do porzucenia przyjaciela. Bardzo szybko jednak orientuje się, że źle zrobił i wyrusza w podróż, aby odzyskać przyjaźń i szacunek liska. Czy mu się uda? Pax, pozostawiony sam sobie, musi nauczyć się samodzielności, co opłaci kilkoma stratami. Życie liska to metafora dojrzewania każdej istoty, co zostało pokazane w subtelny sposób. W tle pojawia się wątek wojny i związana z tym - moim zdaniem niezwykle trafna - fraza "zarażeni wojną". W taki sposób Pax określa ludzi, którzy biorą w niej udział. Nasz świat widziany oczami lisa nie nastraja optymistycznie. I to my mówimy o zwierzętach, że są "dzikie" i "groźne"? Wolne żarty...
Książka uczy empatii i refleksyjności nad tym, co robimy, jak postępujemy, w jaki sposób traktujemy innych. Klimatu dopełniają delikatne, czarno-białe ilustracje Jona Klassena. 

27 lutego 2020

Jak długo trwa wieczność?

Ze wstępu: (...) Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek zapytać: Dlaczego istnieje świat? Dlaczego coś jest piękne? Co jest źródłem zła? (...) Takie pytania są specjalnością człowieka. Jako ludzie dziwimy się, pytamy, myślimy i poszukujemy odpowiedzi. Mówiąc bardziej skomplikowanie: filozofujemy. (...) Filozof jest przyjacielem mądrości i wielkich pytań. Chciałby wiedzieć: "Dlaczego coś jest takie, a nie inne?" Jeśli Ciebie również to ciekawi, oznacza to, że sam jesteś małym filozofem, a ta książka została napisana właśnie dla Ciebie. Takie słowa kieruje do czytelnika autorka, pani Julia Knop. Książka jest bardzo ciekawa, polecam ją dla czytelników 11-14 lat. Oto tytuły niektórych rozdziałów: Kim jestem? Czym jest miłość? Skąd pochodzi świat? Czy istnieje przeznaczenie?
Oczywiście, nie ma na te pytania jasnej odpowiedzi :) Każdy rozdział jest krótki i napisany przystępnym językiem (11+). W trakcie rozważań pojawia się wiele informacji naukowych, np. kim był Pitagoras, kto żył najdłużej na świecie, jakie zwierzęta żyją w monogamii, jak powstał wszechświat; autorka cytuje wypowiedzi mądrych osób, fragmenty Biblii czy Koranu.
Niewątpliwie Julia Knop wyznaje religię chrześcijańską, co gdzieś tam delikatnie się przebija: w cytatach, poglądach na istotę i początek życia czy na wartość wiary w Boga. Nie jest to nachalne, ale szkoda, że nie ma tu całkowitego obiektywizmu. Mimo tego – polecam. Mało jest książek dla starszej młodzieży, które inspirowałyby do samodzielnego filozofowania.


Julia Knop wyjaśnia, że stawianie pytań to najważniejsza różnica między ludźmi a zwierzętami. Tylko ludzie zastanawiają się, co to znaczy być chłopcem albo dziewczynką. Czasem daje konkretne odpowiedzi: Wszyscy ludzie są równi wobec prawa. Mężczyźni i kobiety są równouprawnieni. Nie wolno nikogo prześladować ani faworyzować z powodu jego płci. Tak jest zapisane w naszej Konstytucji. (...) Czasami różnimy się, ale zawsze jednak możemy drugiej osobie wytłumaczyć, co mamy na myśli. Porusza też zagadnienia związane z kulturą, pyta, czy różnice między szwedzkim chłopcem a pakistańską dziewczynką byłyby tak duże, gdyby wychowywali się w jednej kulturze?


Na zakończenie autorka proponuje eksperyment z wstęgą Mobiusa. W ten sposób każdy może zmierzyć się z pojęciem nieskończoności.  

14 grudnia 2019

Piastowskie orły

Książka pt. Piastowskie orły. 10 opowiadań z czasów Piastów to pozycja dla czytelników zainteresowanych historią. Stanowi ona część cyklu Zdarzyło się w Polsce łódzkiego wydawnictwa Literatura.
Niewiele jest tego na naszym rynku i dobrze, że ktoś tę lukę wypełnia. Opowiadań nie czyta się z wypiekami na twarzy, ale są wartościowe merytorycznie. Czytelnik dowie się jak wyglądało życie ludzi z tamtych lat, w co wierzyli, co jedli, jakimi pieniędzmi płacili, jaki był układ społeczny. Teksty dotyczą czasów pogańskich, Bolesława Śmiałego, Kazimierza Odnowiciela, Władysława Łokietka. Można się dowiedzieć, dlaczego Brzetysław spalił Gniezno, kto stał za śmiercią Mieszka, jak kraj podzielił Bolesław Krzywousty, gdzie zginął Henryk Pobożny. Na końcu książki znajduje się słowniczek pojęć i dat.
Opowiadania napisali: Kazimierz Szymeczko, Grażyna Bąkiewicz i Paweł Wakuła. Wszyscy mają już na koncie inne utwory historyczne. Wydaje mi się, że problemem jest tylko język. Autorzy wybrali coś pośredniego: są archaizmy, ale nie za dużo, pojawia się natomiast bardzo potoczny język. Z tym mam pewien kłopot. Z jednej strony uważam, że do młodzieży trafi współczesne sformułowania, z drugiej strony jestem przekonana, że język kształtuje świadomość, czyli, że najlepiej byłoby jak najwierniej oddać styl myślenia ówczesnych ludzi poprzez język, jakiego używają. Wiem, że to niełatwe, ale możliwe, wystarczy przywołać tu nazwiska Jadwigi Żylińskiej (Na bursztynowym szlaku, Tajemnica Sędziwoja), Jadwigi Łuszczewskiej (Panienka z okienka), Walerego Przyborowskiego (Szwedzi w Warszawie), Hanny Ożogowskiej (Małgosia contra Małgosia).

Ogólnie jednak polecam, takie książki historyczne powinny być lekturami szkolnymi.  

2 lipca 2019

Chłopiec w pasiastej piżamie

Takie książki trzeba pisać i trzeba je czytać. Chłopiec w pasiastej piżamie powinien być lekturą obowiązkową w szkole podstawowej. Niewiele można napisać, aby nie zdradzić zakończenia.
Dziewięcioletni Bruno opowiada nam, jak wygląda jego piękny dom w Berlinie, dzieli się swoim niezadowoleniem z nami, siostrą i służącą Marią, że musieli go opuścić i zamieszkać w jakimś "Po-Świecie", w domu, które ma tylko jedno piętro! Bruno marzy, aby zostać odkrywcą i to marzenie ostatecznie doprowadzi go do tragedii. Zanim to się stanie, będzie rozmawiał z Pawłem, który kiedyś był lekarzem, a teraz, nie wiadomo dlaczego - myśli Bruno - obiera u nich w kuchni ziemniaki i marchewki. Będzie się dziwił, co robią ludzie w "Po-Świeciu", za ogrodzeniem ich domu, w którym mieszka z tatą - komendantem, mamą, która często pije sherry i śpi po południu oraz nielubianą siostrą Gretel. Bo ci ludzie "za ogrodzeniem" są wszyscy ubrani w takie pasiaste piżamy. Bruno im zazdrości, też by chciał pochodzić w luźnej piżamie zamiast w za małych butach, ciasnych spodniach i niewygodnej koszuli. Chłopiec dużo myśli. Wspomina kłótnię między babcią, Irlandką z pochodzenia, a jej synem, tatą Bruna. Babcia nie pochwala ich wyjazdu do "Po-Świecia" ani słuchania "Furii" - przywódcy narodu niemieckiego. Bruno też tego nie pojmuje, szczególnie, że na wizycie u rodziców, "Furia" zachowuje się arogancko. Na szczęście jest z nim piękna pani, Ewa, która miło rozmawia z dziećmi. Bruno zastanawia się, dlaczego trzeba słuchać taty, chociaż on nie słucha żony ani rodziców. Słucha tylko "Furii".
Równocześnie z dziecięcym buntem, chłopiec odczuwa dumę z ojca - jest taki przystojny, ubiera się w przepiękny mundur, inni są mu posłuszni, a do tego tata jest dobry - opowiada o tym służąca Maria, wspominając, że "komendant" opiekował się jej starą mamą, pochował ją na swój koszt, a ją - Marię - przyjął na służbę. Wszystko to uczynił z sentymentu, bo mama Marii była garderobianą jego matki. Dlatego Maria nie bierze strony Bruna, gdy ten zwierza jej się z niesprawiedliwości, jak go spotkała, czyli konieczności opuszczenia przyjaciół i Berlina.
Bruno, trawiony tęsknotą za kolegami, postanawia pewnego dnia wyruszyć na odkrywczą wyprawę. Ma nadzieję znaleźć odpowiedź na wiele swoich pytań. I znajduje - w postaci chłopca w pasiastej piżamce, Szmula, którego tata był zegarmistrzem, a mama - nauczycielką języków obcych. Co najważniejsze, chłopcy odkrywają, że urodzili się w tym samym dniu i roku. Są wobec tego bliźniakami. Ich przyjaźń trwa, mimo że Bruno dowiaduje się, że Szmul jest Żydem, czyli jego "Przeciwieństwem", jak to ujęła Gretel i że pewnego razu niemiecki chłopiec zdradza swojego bliźniaka. Szmul mu wybacza, bo wie, co to znaczy działać w panice. Jest rok 1944. Mama Bruna wymusza na mężu decyzję o powrocie dzieci do pięknego domu w Berlinie. Bruno biegnie pożegnać się z przyjacielem. 
Ta książka jest porażająca. Pokazuje bezmyślność hitlerowskiej maszyny, która zmiażdżyła nie Żydów czy Polaków albo Niemców. Zmiażdżyła ludzi. 

26 czerwca 2019

Lizus Edmunda Niziurskiego

Po przeczytaniu tej książki, w pierwszej chwili pomyślałam sobie: "Co za dydaktyczny gniot, i to napisał Niziurski? Ten sam, co stworzył Marka Piegusa???" Potem jednak nieco ochłonęłam. Zbiór opowiadań pt. Lizus to z pewnością ciekawa pozycja dla badaczy historii literatury. Są lata 50 XX wieku. Dzieci nie mają rodziców i mieszkają w bursach - to norma. Do dyrektora szkoły zwracają się per "towarzyszu dyrektorze". Rozwija się harcerstwo. O powstaniu boiska decyduje Gminna Rada. W sumie - co stoi na przeszkodzie, aby współcześni czytelnicy poznali ten kawałek naszej historii? Dobry punkt wyjścia do dyskusji, prawda?
Opowiadania są bardzo moralizatorskie, ale poruszają ważne problemy. Wydaje mi się, że teksty Niziurskiego trafiłyby do nastolatków 11-12. Tytułowy Lizus to historia Rudolfa Cejny, chłopaka, który nie chciał rozrabiać w internacie. Zmuszony przez grupę, przyznał się do czegoś, czego nie zrobił. W efekcie trafił do zakładu poprawczego. Jego koledzy bardzo żałowali tego, co zrobili. W opowiadaniu pt. "Szkielet", jeden z bohaterów wpada na pomysł, aby uratować rodzinę przed pijaństwem wujka. Wujek jest taksówkarzem, ale prawdopodobnie straci pracę, bo pije. I nikt już nie pomoże wielodzietnej rodzinie. W "Boisku" walka toczy się o niezagospodarowany kawałek ziemi. Chłopcy chcą boiska, niektórzy dorośli się sprzeciwiają. Uważają, że kopanie w piłkę do niczego dobrego nie prowadzi (!). "Sprawa Klarneta" kapitalnie pokazuje jak łatwo zastraszyć grupę. Najsmutniejsze jest opowiadanie pt. "Grubas". Tytułowy bohater, w zamian za uzyskanie świętego spokoju wśród nękających go kolegów, zgadza się na ryzykowane wyjście na gzyms na pierwszym piętrze szkoły.
Wszystkie opowiadania łączy zagadnienie funkcjonowania w grupie chłopięcej. Edmund Niziurski pokazuje, jak to się dzieje, że chłopcy stają się oprawcami albo ofiarami lub i tym, i tym jednocześnie. Niziurski nikogo nie oskarża, bardziej odczytuję to jako jasną wskazówkę, nieco smutną dla współczesnych rodziców, tak bardzo przejmujących się, czy ich dziecko jest lubiane, czy też wprost przeciwnie. Bo Niziurski pokazuje, że mechanizm działania grupy jest zawsze nieprzewidywalny - często trudno uchwycić moment, w którym ustala się hierarchia wśród rówieśników - decyduje o tym splot wielu czynników, na które nie mamy wpływu. I nigdy nie jest tak, że jesteśmy tylko ofiarą albo tylko prześladowcą. Najczęściej pełnimy te role równocześnie - zależnie od grupy, w której przebywamy. Bardzo to nowoczesne, prawda? U Niziurskiego zawsze młodzież jest dobra z natury, tylko potem coś się psuje. W tym zbiorze opowiadań pojawia się liceum B. Lindego, znane potem chociażby z powieści "Sposób na Alcybiadesa". Jest też Żwaczek, Dziadzia, pani Kalino, dyrektor Szypułkowski. Są też uczniowie: Kicki, Pędzelkiewicz. "Sposób na Alcybiadesa" to na pewno bardziej dopracowana książka, ciekawsza dla czytelnika. Jednak opowiadania zebrane w tomiku "Lizus" mogłyby trafić do szkoły, np. jako teksty w podręczniku, w klasie 5/6? Sama nie wiem...

30 grudnia 2018

Zwiadowcy

Szał na ,,Zwiadowców" Johna Flanagana chyba już trochę minął, w końcu minęło 15 lat od pierwszej publikacji. Takie książki fantasy mają jednak to do siebie, że są uniwersalne :) 
Księga I wprowadza nas w świat królestwa Araulenu - to świat zmitologizowanego średniowiecza: są zamki, król, rycerze oraz kalkary i walgare (walgarowie?) - potwory, które ludzie wykorzystują do swoich celów. Podział świata jest jasny: dobro to król Duncan i jego zwolennicy, zło to Morgarath - żądny władzy baron. Czeka on tylko na okazję, aby zawładnąć królestwem. 
Bohaterem jest 15-letni Will, sierota wychowywany z podobnymi mu dziećmi przez barona Aralda. To rodzaj podziękowania, ponieważ rodzice tych dzieci polegli w służbie króla. 
Kiedy przychodzi odpowiedni czas, wszyscy wychowankowie wybierają swoją przyszłość. Najwyżej w hierarchii znajduje się Szkoła Rycerska i Szkoła Dyplomacji. Niestety, żaden Mistrz nie chce Willa, czym chłopiec jest niezwykle rozczarowany. Zostaje Zwiadowcą. 
Will ma jeszcze inne problemy: nie wie kim był jego ojciec, musi też zmierzyć się z Horace - rosłym chłopakiem, który go nie lubi. Okazuje się ostatecznie, że zachowanie Horace wynikało z jego osobistych problemów w wymarzonej Szkole Rycerskiej. 
,,Zwiadowcy" na pewno kojarzą się z powieściami Tolkiena, ale są przeznaczone dla młodszych czytelników. Nie ma żadnych przerażających opisów ani krwawych scen. Dużo scen rozgrywa się w lesie, co nasuwało mi myśl o Robin Hoodzie. 
Dominuje wątek przygody i przyjaźni między nastolatkami, pojawia się też motyw odrzucenia, motyw sieroctwa, motyw odnalezienia siebie. Książkę czyta się bardzo szybko, przeważają dialogi, akcja jest dynamiczna. Polecam. 

9 grudnia 2018

Sezon na zielone kasztany

To zbiór 11 opowiadań o miłości - do rodziców, do rodzeństwa, do zwierząt, do dziewczyny, do chłopaka. To także historie o samotności dzieci i nastolatków w grupie rówieśniczej, o problemie rozwodów i patchworkowych rodzinach. Jest również wątek mamy-alkoholiczki i utraty ciąży. Bardzo trudne tematy, ale świetnie oswojone przez panią Kosmowską. Podane są bowiem tak subtelnie, że moim zdaniem młody czytelnik bardzo naturalnie przyswaja sobie wiedzę o tym, że nie zawsze w życiu układa się tak jakbyśmy chcieli, ale trzeba próbować. A drogą do szczęścia jest życzliwość i empatia. Tytułowe zielone kasztany to, jak mi się zdaje, symbol dojrzewania. Opowiadania są napisane lekko, z dużą dynamiką, bez zbędnych kolokwializmów, bolączki wielu utworów dla młodzieży. Polecam. 

20 października 2018

Kwiat kalafiora

Jeżycjada, czyli cykl o rodzinie Borejków wraz z ich znajomymi i rodziną, mieszkających na poznańskich Jeżycach, był kiedyś obowiązkową lekturą dla dorastających dziewczyn. Czasy się zmieniły, obniżył się wiek czytelniczek i dzisiaj Kwiat kalafiora wydaje mi się pozycją dyskusyjną. Fabuła dotyczy rodziny Borejków: siedemnastoletnia Gabriela przeżywa pierwszą fascynację miłosną, ma też typowe szkolne problemy. To jednak nic w porównaniu z tym, że pewnego dnia mama Borejkowa trafia do szpitala i Gabrysia musi się zająć młodszymi siostrami: Idą, Pulpetem i Nutrią oraz nieporadnym życiowo ojcem. Ma też na głowie kłopoty z niemiłą sąsiadką, panią Szczepańską, która pisze donosy. Na szczęście Gabrysię wspierają przyjaciele ze szkoły: Aniela Kowalik i Robrojek, Danusia i Pawełek, a także kuzynka Joanna. Przyjaciele zakładają grupę ESD - wysyłają uśmiechy, czyli Eksperymentalne Sygnały Dobra. Pani Szczepańska twierdzi, że młodzież rozprowadza narkotyki: LSD... Ostatecznie wszystko kończy się pozytywnie, dobro wygrywa.
Z jednej strony, mamy w powieści bogaty, metaforyczny język narracji, humor i niezwykłą erudycję. Bohaterowie Kwiatu kalafiora to osoby mądre i dobre. Borejkowie tworzą kochającą się rodzinę. Z powieści dużo też się dowiemy o realiach życia w Polsce w latach 1977/1978, bo taki jest czas akcji. Jest jednak druga strona medalu. Niby Borejkowie są nowocześni, Gabrysia, Ida, ich koleżanki są wyemnacypowane i niczym nie ustępują mężczyznom. Lecz w tej, jak sądzę zamierzonej konstrukcji, pojawiają się pęknięcia, przebija zza nich przekonanie narratora/Autorki, że najlepszy model rodziny to ten, w którym mężczyzna zarabia, a kobieta prowadzi dom. Pani Borejkowa jest inteligentna i wykształcona, lecz mąż i córki to jej cały świat. Czyta filozofię stojąc w kolejce po mięso, ale jest gotowa poświęcić swoje zdrowie (życie?), aby tylko zachować taki układ. Kiedy ona przebywa w szpitalu, Borejkom gotuje ciocia Fela, a potem za kuchnię zabiera się Gabriela. Dlaczego nie tata Borejko? Bo on jest zbyt zajęty czytaniem i cytowaniem łacińskich sentencji. Dużo też śpi. Nigdy nie był na wywiadówce żadnej z czterech córek. Nie pochwalam takiego modelu. Małgorzata Musierowicz zaproponowała konserwatywną wizję rodziny i miała do tego prawo. Wszechobecna bieda w domu Borejków jest pokazywana jako wartość, zwycięstwo ducha nad materią. Kiedy czytałam książki pani Musierowicz w latach 80. XX wieku dostrzegałam patriarchat w domu Borejków i przeszkadzał mi, natomiast utożsamiałam się z ich brakiem zamożności. Pochodzę ze skromnej rodziny i tutaj czułam pokrewne fluidy. Bardzo podobał mi się też wątek romansowy, kibicowałam Gabrysi, a wcześniej – Cesi i Hajdukowi z Szóstej klepki. Małgorzata Musierowicz bardzo umiejętnie opisuje uczucia, miłość, a nie porywy ciała, co uważam za ogromną wartość. Ostatecznie, polecam jednak Kwiat kalafiora, bo zalety tej prozy przewyższają jej wady. A dla poznańskich czytelników to lektura obowiązkowa :)

4 października 2018

Wielka księga młodego filozofa

Jaki jest sens życia? Jakie powinno być społeczeństwo? Co to jest szczęście? Jak najlepiej żyć? Co wolno robić, a czego nie? Gdzie jest czas? Co się dzieje po śmierci? Jeśli stawiasz sobie takie pytania, to znaczy, że filozofujesz.
Książka Wielka księga młodego filozofa to bardzo ciekawa propozycja dla nieco starszych dzieci. Tłumaczy w przystępny sposób co to jest rozum, jak myśl doprowadziła ludzkość do koła, czym są moralność i wiedza. Na kartach książki pojawiają się najważniejsi filozofowie, przy czym Autorzy akcentują, że wśród filozofów są też wybitne kobiety: Mary Wollstonecraft, Simone de Beauvoir i Hannah Arendt.
To lektura nie bardzo łatwa, ale też nie bardzo trudna. Wymaga skupienia, np. wówczas, gdy Autorzy tłumaczą dlaczego Platon uznał, że to filozof powinien rządzić państwem albo na czym polega interpretowanie czytanego tekstu lub jak odpowiedzieć na pytanie Kartezjusza, czy wszystko jest snem? Tak trudne kwestie wyjaśnione są w niezwykle przystępny sposób – co nieco da się odczytać na moich zdjęciach :) No cóż, Szwedzi już tak mają, że dobrze piszą zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Bardzo ciekawa książka, uczy otwartości i zachęca do samodzielnego myślenia. Całość zdobią zabawne ilustracje.




3 października 2018

Pan Samochodzik i templariusze

To moim zdaniem jedna z najlepszych powieści o Panu Samochodziku. Utwór Pan Samochodzik i templariusze po raz pierwszy ukazał się w 1966 roku jako drugi z serii (pierwsza była Wyspa złoczyńców).
Są lata 60 XX wieku, początek wakacji. Pan Samochodzik wraz z harcerzami udaje się w okolice Malborka, Augustowa i Elbląga, aby odkryć skarb templariuszy, który być może trafił do nas poprzez zakon Krzyżaków. Akcja rozgrywa się w wymyślonym Miłkokuku i Kortumowie oraz w Malborku. Pan Samochodzik rywalizuje z Duńczykami, dziwnym małżeństwem w niebieskiej skodzie oraz zwykłymi opryszkami. Zbigniew Nienacki zafundował swoim czytelnikom prawdziwą zabawę: pościgi, napady, podziemne skrytki i - wreszcie - skarb. A przy okazji przemycił informacje o zakonie joannitów, Krzyżaków i templariuszy. Sensowna książka dla młodzieży. Bardzo dobrze się ją czyta, dialogi są swobodne, akcja toczy się sprawnie. Dzisiaj pisze się inaczej: bohaterami powieści dla młodzieży są nastolatkowie, z problemami typowymi dla tego wieku. Pan Samochodzik jest dojrzałym mężczyzną, wokół niego kręci się atrakcyjna dziennikarka Anka i piękna, aczkolwiek wyrachowana, Karen. Jednak bez harcerzy i bystrej Ewy, córki kustoszki z Malborka, nie byłoby rozwiązania zagadki. Wydaje mi się, że dorosłość Pana Tomasza nie przeszkadza, raczej wyznacza jasne granice między dorosłym a dzieckiem. Pan Samochodzik bardzo rozsądnie kieruje wyprawą i zawsze dba o bezpieczeństwo swoich podopiecznych.
Pamiętam, że gdy wiele lat temu po raz pierwszy czytałam tę powieść, bałam się, że Pan Samochodzik nie uwolni się z pułapki pod ołtarzem w kościele w Kortumowie. Na szczęście się udało :) I do tego skarb był skarbem, a nie np. ważną gazetą z XVIII wieku :) Polecam.