24 marca 2018

Babcia na jabłoni Mira Lobe

Babcia na jabłoni Miry Lobe to książeczka wiekowa, z 1965 roku. Polski przekład (1968) jest niepowtarzalny ze względu na ilustracje pana Mirosława Pokory. Sprawdziłam sobie ostatnio w Internecie obce wydania Babci... Żadne obrazki nie mogą się równać z polskim wydaniem. 
Treść jest porywająco prosta, podobna w formie i wyrazie do twórczości Astrid Lindgren. Babcia na jabłoni to historia Andiego, który nie miał babci. Jego koledzy mieli babcie, które zabierały ich do cyrku i kupowały prezenty, a Andi był samotnym wnuczkiem. Pewnego dnia spotkał swoją babcię - siedziała na jabłoni. Babcia Andiego robiła co chciała i miała szalone przygody: była w Indiach, polowała na tygrysy, walczyła z korsarzami, ujeżdżała dzikie konie... Andi był zachwycony. Po kilku dniach do sąsiedniego domku wprowadziła się pewna starsza pani. Ani pomógł jej w zakupach, ułożeniu rzeczy w szafach, ugotował jej nawet obiad... Ani się obejrzał, a miał dwie babcie. Poczuł się szczęściarzem. Mira Lobe w swojej książce poruszyła temat roli babci w życiu dziecka. Pokazała jak bardzo takie relacje są potrzebne. Różnią się one od emocji łączących dziecko z rodzicami czy rodzeństwem. Ciekawe, że w Babci na jabłoni jedna babcia jest, że tak powiem, biologiczna, a druga - przyszywana. Chodzi tu bowiem o nawiązane więzi, niekoniecznie uwarunkowane biologicznie. Babcie Andiego są takie wymarzone: zawsze mają czas, są miłe i uprzejme, tylko chwalą, dostrzegają same pozytywne aspekty charakteru wnuczka, są katalizatorem jego umiejętności i kreatywności. Każdy by chciał mieć taką babcię! Lecz im także jest potrzebny wnuczek - wyzwala ich aktywność, zaspokaja instynkty opiekuńcze. Mira Lobe pokazuje dzieciom wzór, do jakiego należy dążyć. Świetnie, że bohaterem jest chłopiec - ma on prawo do tęsknoty, łez, ale też złości (wobec rodzeństwa, nie babci!). 

23 marca 2018

Nazywam się Cukinia

Na podstawie książki powstał film, który w 2017 roku zdobył Cezara za najlepszy film animowany. Zdobył też nagrodę publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym 2016.
Filmu nie widziałam, przeczytałam książkę. Tytuł Nazwywam się Cukinia to drugie podejście wydawnicze. Po raz pierwszy książkę wydano w Polsce w 2007 roku pod tytułem To ja, Matołek. Nietrafiony tytuł. Sugeruje, że mamy do czynienia z wynurzeniami idioty. A jest wprost odwrotnie.
Książka jest niesamowita. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia dziewięcioletniego Ikara, zwanego Cukinią. Wiele osób powtarza, że pierwsze zdanie jest najtrudniejsze. Na pewno jest też znaczące, żeby przywołać np. ,,Litwo, ojczyzno moja!"... :)
Książka Gillesa Parisa rozpoczyna się następująco: Odkąd byłem zupełnie mały, chciałem zabić niebo. Potem jest jeszcze ciekawiej: Jeśli zabiję niebo, mama nie będzie się już tak denerwować i będę mógł spokojnie oglądać telewizję, i nie dostanę takiego lania, że popamiętam na całe życie.
Cukinia niechcący zabija swoją mamę i trafia do domu opiekuńczo-rodzinnego. Narrator, swoim dziecinnym językiem, opowiada nam o przemocy wobec dzieci: biciu, obrażaniu, gwałtach:
Tata robił jej takie łaskotki, które się robi tylko żonie, dlatego mama Beatrice poszła na policję i teraz jej tata siedzi w więzieniu. Porażające jest to, że ani Cukinia, ani inni bohaterowie nie zdają sobie sprawy z tego całego zła. Więcej, kochają swoich oprawców. Jeden z chłopców stwierdza rzecz dla nich oczywistą: Mamy nie są dla nas.
Na drugim biegunie są opiekunowie z ośrodka – mają swoje wady, czasem nie lubią siebie nawzajem, ale służą dzieciom jak najlepiej potrafią.
Cukinia zaprzyjaźnia się z kilkoma pobratymcami w sieroctwie i zakochuje w Camilii. Przeżywa pierwsze pocałunki i emocje z tym związane. Dla niego pobyt w sierocińcu kończy się szczęśliwie, ale samo rozstanie z przyjaciółmi jest bolesne. Na szczęście, dzieci – jak to dzieci – wszystko przyjmują z pokorą.

Bardzo dobra książka.  

11 marca 2018

Serce Edmunda de Amicis

Zapomniana książka, kiedyś - w okresie międzywojennym :) - bardzo popularna. Polecam wydanie z kolekcji Cała Polska czyta dzieciom, ponieważ jest to opracowanie dostosowane do współczesnego czytelnika. Niektóre fragmenty zostały skrócone, niektóre - uproszczone. Całość przełożyła Maria Konopnicka. 
Serce ma formę pamiętnika, prowadzonego przez około 11-letniego Henryka. Opisuje on rok szkolny, pierwszą klasę w nowej szkole. W tok pamiętnika wplecione zostały listy od rodziców oraz tzw. miesięczne opowiadania, które uczniowie mieli za zadanie stworzyć i przepisać dla  kolegów. Kilka z tych opowiadań, np. Pisarczyk z Florencji funkcjonują w literaturze zachodniej jako osobne utwory. 
Serce Edmunda de Amicis przeczytałam po raz pierwszy jako 9-latka. I to wydanie pełne, blisko 500-stronicowe. Płakałam, gdy Garoffi przepraszał za nieszczęśliwy rzut śnieżką. Płakałam, gdy zginął mały Lombardczyk z historii Mała wideta lombardzka. Płakałam, gdy tata Precossiego przestał pić pod wpływem syna. Byłam zachwycona prostotą przekazu. Oczywiście nie umiałam tego tak nazwać. Podobało mi się, że w książce Amicisa świat jest czarno-biały. Wiele dzieci potrzebuje takiego jasnego przesłania. Dobro jest dobrem, a zło złem. Dzieci powinny szanować rodziców i nauczycieli. Ludzie powinni się szanować nawzajem. Należy sobie pomagać. Obywatele powinni kochać  i ginąć za swoją ojczyznę. Wolność, równość, braterstwo! - hasło rewolucji francuskiej pasuje tu jak ulał. 
Powieść została opublikowana w 1886 roku, w czasie, gdy Włochy jednoczyły się pod władzą Królestwa Sardynii. Nie trzeba jednak znać tych faktów, chociaż pojawiają się na kartach książki. Prawdy, jakie przekazuje Amicis, są uniwersalne.

2 marca 2018

Charlie i fabryka czekolady Roalda Dahla

Roald Dahl to postać kontrowersyjna i raczej nie zachęcam młodych czytelników do zapoznania się z jego biografią na Wikipedii. Natomiast wydawnictwa poszły dobrą drogą i podają interesujące informacje np. że Roald Dahl był pilotem RAF-u, a w dzieciństwie marzył o stworzeniu czekoladki, którą zachwyciłby się pan Cadbury. Wydawnictwo Zysk i S-ka podaje ponadto, że istnieje fundacja The Roald Dahl Foundation finansująca szkolenia dla opiekunów dzieci cierpiących na epilepsję, choroby krwi i urazy mózgu.
Przyznaję, że sądziłam, iż powieść Charlie i fabryka czekolady powstała niedawno. Chyba zasugerowałam się filmem z Johnym Deepem z 2005 roku. Tymczasem książka została opublikowana po raz pierwszy w 1964 roku, natomiast na język polski została przetłumaczona w 2004 roku.
Główny bohater - Charlie Bucket - mieszka razem z rodzicami i dziadkami w jednej chatce. Rodzina jest uboga, ponieważ pracuje tylko pan Buchet, ale wszyscy żyją w zgodzie i miłości. Szczególnie spodobała mi się idea więzi między Charlim a jego dziadkiem, Joem. To właśnie z nim chłopiec wyrusza na zwiedzanie fabryki Willego Wonki.
Myśl przewodnia tej krótkiej powieści jest bardzo klarowna: dzieci powinny szanować inne osoby, przede wszystkim rodziców – i takie dzieci zostają nagrodzone. Charlie i fabryka czekolady to utwór fantastyczny, utrzymany w konwencji groteski. Atmosfera w fabryce kojarzyła mi się ze światem Alicji z Krainy Czarów. Książka Charlie i fabryka czekolady jest świetna. Nieskomplikowana, z jednym wątkiem i jasną wykładnią. Polecam dzieciom w wieku około 10 lat.

Film z 2005 roku różni się od książki, według informacji uzyskanych od moich uczniów, stanowi połączenie powieści Charlie i fabryka czekolady z utworem Charlie i wielka szklana winda, ale nie wiem czy tak jest, bo nie znam tej drugiej książki. Film także mi się podobał, lecz słowo pisane mocniej do mnie trafa. 

11 lutego 2018

Zabić drozda Lee Harper

Akcja powieści rozgrywa się w 1935 roku w miasteczku Maycomb położonym na południu Ameryki. Nararcję prowadzi siedmioletnia Jean, zwana Skautem. Zabić drozda opublikowano po raz pierwszy w 1960 roku, Harper Lee nagrodzono za nią Pulitzerem. Ta powieść powinna być lekturą obowiązkową w starszych klasach podstawówki. To opowieść o tym jakimi rasistami byli/są (?) niektórzy Amerykanie, wcale o tym nie wiedząc. Coś jak u nas antysemityzm... To także powieść o normach kulturowych i agresji wobec tych, którzy ich nie przestrzegają. Bohaterami jest trójka dzieci: Jean zwana Skautem, jej brat Jem oraz ich przyjaciel Dill. Skaut i Jem to dzieci Atticusa Fincha, lokalnego prawnika.
Tytuł stanowi metaforę: zabić drozda to dla przyzwoitej części społeczności Maycomb grzech, ponieważ "drozdy nie robią nam nic złego, tworzą jedynie muzykę, która cieszy nasze uszy. Nie wyjadają nam plonów z ogrodu, nie gniazdują w zebranej kukurydzy, nie robią absolutnie nic poza jedną rzeczą: śpiewają nam z głębi serca. I dlatego zabić drozda to grzech" (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2012, str. 137).
Akcja skupiona jest wokół procesu Toma Robinsa, czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny. Obrońcą jest Atticus – biały człowiek, co od początku wywołuje falę nieprzychylnych komentarzy. Skaut bije się w szkole za to, że jej tatę nazywają "kochasiem czarnuchów". Atticus jest mężczyzną mądrym, rozsądnym i spokojnym. Bardzo kocha swoje dzieci. Po śmierci żony nie ożenił się po raz drugi. Lubi czytać gazety i książki. Uczy dzieci szacunku i tolerancji wobec każdej istoty. Atticus ma bardzo wysokie morale, jest wzorem etycznego traktowania ludzi. Proces Toma Robinsa wystawia całą jego naukę na próbę. Atticus udowadnia, że oskarżony jest niewinny, to wie także sędzia, ale ława oskarżonych orzeka inaczej. Jean, która w ukryciu obserwowała rozprawę, jest zaszokowana obłudą i okrucieństwem białych, choć nie umie tak tego nazwać. Lee Harper filtruje wszystko przez świadomość dziewięciolatki (akcja trwa dwa lata), a zdumienie dziecka podkreśla tragizm tej historii. Dziecko przecież nie jest obciążone stereotypami i potrafi krzyknąć: król jest nagi!
Niezwykłe jest przyglądanie się procesom obyczajowym toczącym Amerykę lat 30. XX wieku. Obserwujemy układy towarzyskie, zasady wychowania dzieci, powszechną edukację narzuconą społeczeństwu, funkcjonowanie biedoty oraz rasizm. Są tam też ciągłe odwołania do wojny secesyjnej, podział na północ i południe. Lee Harper doskonale pokazała na jakich fundamentach powstały Stany Zjednoczone.
Jean dodatkowo musi się zmagać z kulturowymi normami narzucanymi dziewczynce, zupełnie nie rozumie dlaczego ma nosić różowe sukienki zamiast ulubionych ogrodniczek. Ostatecznie odkrywa, że twarde reguły ułatwiają funkcjonowanie wśród ludzi, pozwalają na szybkie pozbieranie się w sytuacji kryzysowej. W powieści jest też wątek Boo Radleya, który wybrał życie samotnika, bo nie akceptował społeczeństwa. Jean, jej brat i Dill boją się dziwaka. Po latach odkrywają, że to on zostawiał im różne rzeczy w dziupli drzewa. Uratował też ich przed śmiercią. Jean jest przykro, kiedy się orientuje, że oni nigdy mu nic nie dali. Atticus bowiem wychował ich w przekonaniu, że dobrzy sąsiedzi dzielą się tym, co mają. 
Powieść czyta się szybko i łatwo. Narracja jest nowoczesna, dynamiczna, złożona głównie z dialogów.  

27 stycznia 2018

Dom babci Ross Montgomery i David Litchfield

Książka dla kilkulatków poruszająca problem śmierci. Głównym bohaterem jest chłopiec i jego babcia. Brak imion nadaje całości paraboliczny wydźwięk, o co zapewne chodziło autorom: Ross Montgomery i Davidowi Litchfield. Babcia ma marzenie: chciałaby wybudować wnuczkowi dom. Niestety, pewnego dnia nie dała rady podnieść się i usiąść na łóżku, a kiedy chłopiec przyszedł do niej – babci nie było. Wówczas wnuczek wpadł na pomysł, aby zbudować babcię, z tych samych elementów z jakich miał być zbudowany dom. Piękna, metaforyczna opowieść o miłości silniejszej niż śmierć. Do tego ilustracje, nasycone symbolami. Do zanurzenia się w duchowy świat dziecka dotkniętego stratą ukochanej osoby. 

20 stycznia 2018

Roztrzepana sprzątaczka Doroty Gellner

Roztrzepana sprzątaczka to przezabawny zbiór rymowanych historyjek o roztrzepanej sprzątaczce :)
Tytułowa bohaterka zmaga się z m.in. odkurzaniem portretu ciotki, ze sprzątaniem na strychu i w łazience. Sprzątaczka jest energiczna i denerwuje się, że inni nie doceniają jej pracy. Nie chce też myć lustra, bo lepiej wygląda, gdy się przegląda w brudnym :) Sprzątaczka dyskutuje z kranem, kurzem, odkurzaczem i myszami. Jej groźną minę złowił pająk w pajęczynę. Metaforyczne obrazy, dydaktyzm w formie wesołych rymowanek, morał – należy szanować pracę innych oraz siebie nawzajem. 
Oto fragment tekstu pani Doroty Gellner:

Dziś sprzątaczka po śniadaniu poświęciła się sprzątaniu. Tak dokładnie szafę myła, że się szafa rozpuściła. Stolik nie chciał umyć nóg, więc wypchnęła go za próg. 

14 stycznia 2018

Oskar i pani Róża

Jak z dzieckiem rozmawiać o śmierci? Ba, z dzieckiem! Z kimkolwiek? Jedyną pewną rzeczą w życiu jest śmierć, a jedyną pewną rzeczą w śmierci jest jej wstrząsająca nieprzewidywalność (Brian Patrick Herbert). 
Po reformie oświaty książka Oskar i pani Róża znalazła się w kanonie lektur obowiązkowych dla klas 8. Uważam to za dobrą decyzję. 
Bohaterem tej powiastki (powiastki epistolarnej?) jest 11-letni Oskar, chory na białaczkę. Wie, że umiera i irytuje go, że rodzice nie chcą się z tym pogodzić, a co za tym idzie - pomóc mu w odejściu. Na szczęście pojawia się pani Róża - pielęgniarka. W sposób niezwykle naturalny, zabawny i spokojny przeprowadza Oskara przez ostatnie dni. Sprawia, że chłopiec godzi się z rodzicami i z... Bogiem. Tak przedstawiony motyw "wadzenia się z Bogiem" jest niemożliwy w naszej literaturze. My tak poważnie podchodzimy do spraw eschatologicznych, nie potrafimy zażartować - ani z siebie, ani ze śmierci. A Eric Emmanuel-Schmitt zrobił to wspaniale.