,,Pięciopsiaczki"
Wandy Chotomskiej to historia pięciorga szczeniąt Balbiny, suczki
należącej do pewnej rodziny albo odwrotnie :) Książka powstała
dawno temu, ale temat opieki i miłości do zwierząt jest
uniwersalny. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia kilkuletniej
Karoliny oraz narratora tradycyjnego, wszechwiedzącego. Rodzina
Karoliny poszukuje opiekunów dla piesków – i to jest oś utworu,
wokół której skupiono obrazy osób nadających się na opiekunów
lub nie. Z pewnością odpowiednią kandydatką jest kioskarka - pani
Wiśniewska, czy hydraulik – pan Cieciurka. Nie nadaje się
natomiast do tej roli Mariola z mamą – dla nich ważniejsze są
rajstopy dziewczynki. Z książki płynie prosty przekaz – człowiek
dobry opiekuje się zwierzętami. Autorką ,,Pięciopsiaczków"
jest Wanda Chotomska, co gwarantuje wysoki poziom języka. Do rodziny
Karoliny należy m.in. Babcia – pisarka, która improwizuje
rymowanki na temat sytuacji w domu. Zabawne historyjki są też
powiązane z powiedzeniami w języku polskim: pogoda pod psem, oddać
w dobre ręce, wyczuć pismo nosem, mucha nie siada. Całości
dopełniają ciepłe ilustracje pani Anety Krelli-Moch. Polecam.
,,Pięciopsiaczki" to książka dobrze zaprojektowana.
12 maja 2018
24 marca 2018
Babcia na jabłoni Mira Lobe
Babcia na jabłoni Miry Lobe to książeczka wiekowa, z 1965 roku. Polski przekład (1968) jest niepowtarzalny ze względu na ilustracje pana Mirosława Pokory. Sprawdziłam sobie ostatnio w Internecie obce wydania Babci... Żadne obrazki nie mogą się równać z polskim wydaniem.
Treść jest porywająco prosta, podobna w formie i wyrazie do twórczości Astrid Lindgren. Babcia na jabłoni to historia Andiego, który nie miał babci. Jego koledzy mieli babcie, które zabierały ich do cyrku i kupowały prezenty, a Andi był samotnym wnuczkiem. Pewnego dnia spotkał swoją babcię - siedziała na jabłoni. Babcia Andiego robiła co chciała i miała szalone przygody: była w Indiach, polowała na tygrysy, walczyła z korsarzami, ujeżdżała dzikie konie... Andi był zachwycony. Po kilku dniach do sąsiedniego domku wprowadziła się pewna starsza pani. Ani pomógł jej w zakupach, ułożeniu rzeczy w szafach, ugotował jej nawet obiad... Ani się obejrzał, a miał dwie babcie. Poczuł się szczęściarzem. Mira Lobe w swojej książce poruszyła temat roli babci w życiu dziecka. Pokazała jak bardzo takie relacje są potrzebne. Różnią się one od emocji łączących dziecko z rodzicami czy rodzeństwem. Ciekawe, że w Babci na jabłoni jedna babcia jest, że tak powiem, biologiczna, a druga - przyszywana. Chodzi tu bowiem o nawiązane więzi, niekoniecznie uwarunkowane biologicznie. Babcie Andiego są takie wymarzone: zawsze mają czas, są miłe i uprzejme, tylko chwalą, dostrzegają same pozytywne aspekty charakteru wnuczka, są katalizatorem jego umiejętności i kreatywności. Każdy by chciał mieć taką babcię! Lecz im także jest potrzebny wnuczek - wyzwala ich aktywność, zaspokaja instynkty opiekuńcze. Mira Lobe pokazuje dzieciom wzór, do jakiego należy dążyć. Świetnie, że bohaterem jest chłopiec - ma on prawo do tęsknoty, łez, ale też złości (wobec rodzeństwa, nie babci!).
23 marca 2018
Nazywam się Cukinia
Na podstawie książki
powstał film, który w 2017 roku zdobył Cezara za najlepszy film
animowany. Zdobył też nagrodę publiczności na Warszawskim
Festiwalu Filmowym 2016.
Filmu nie widziałam,
przeczytałam książkę. Tytuł Nazwywam się Cukinia to
drugie podejście wydawnicze. Po raz pierwszy książkę wydano w
Polsce w 2007 roku pod tytułem To ja, Matołek.
Nietrafiony tytuł. Sugeruje, że mamy do czynienia z wynurzeniami
idioty. A jest wprost odwrotnie.
Książka jest
niesamowita. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia
dziewięcioletniego Ikara, zwanego Cukinią. Wiele osób powtarza, że
pierwsze zdanie jest najtrudniejsze. Na pewno jest też znaczące,
żeby przywołać np. ,,Litwo, ojczyzno moja!"... :)
Książka Gillesa Parisa
rozpoczyna się następująco: Odkąd byłem zupełnie mały,
chciałem zabić niebo. Potem
jest jeszcze ciekawiej: Jeśli zabiję niebo, mama nie
będzie się już tak denerwować i będę mógł spokojnie oglądać
telewizję, i nie dostanę takiego lania, że popamiętam na całe
życie.
Cukinia
niechcący zabija swoją mamę i trafia do domu
opiekuńczo-rodzinnego. Narrator, swoim dziecinnym językiem,
opowiada nam o przemocy wobec dzieci: biciu, obrażaniu, gwałtach:
Tata
robił jej takie łaskotki, które się robi tylko żonie, dlatego
mama Beatrice poszła na policję i teraz jej tata siedzi w
więzieniu. Porażające jest to, że ani Cukinia, ani inni
bohaterowie nie zdają sobie sprawy z tego całego zła. Więcej,
kochają swoich oprawców. Jeden z chłopców stwierdza rzecz dla
nich oczywistą: Mamy nie są dla nas.
Na
drugim biegunie są opiekunowie z ośrodka – mają swoje wady,
czasem nie lubią siebie nawzajem, ale służą dzieciom jak
najlepiej potrafią.
Cukinia
zaprzyjaźnia się z kilkoma pobratymcami w sieroctwie i zakochuje w
Camilii. Przeżywa pierwsze pocałunki i emocje z tym związane. Dla
niego pobyt w sierocińcu kończy się szczęśliwie, ale samo
rozstanie z przyjaciółmi jest bolesne. Na szczęście, dzieci –
jak to dzieci – wszystko przyjmują z pokorą.
Bardzo
dobra książka.
11 marca 2018
Serce Edmunda de Amicis
Zapomniana książka, kiedyś - w okresie międzywojennym :) - bardzo popularna. Polecam wydanie z kolekcji Cała Polska czyta dzieciom, ponieważ jest to opracowanie dostosowane do współczesnego czytelnika. Niektóre fragmenty zostały skrócone, niektóre - uproszczone. Całość przełożyła Maria Konopnicka.
Serce ma formę pamiętnika, prowadzonego przez około 11-letniego Henryka. Opisuje on rok szkolny, pierwszą klasę w nowej szkole. W tok pamiętnika wplecione zostały listy od rodziców oraz tzw. miesięczne opowiadania, które uczniowie mieli za zadanie stworzyć i przepisać dla kolegów. Kilka z tych opowiadań, np. Pisarczyk z Florencji funkcjonują w literaturze zachodniej jako osobne utwory.
Serce Edmunda de Amicis przeczytałam po raz pierwszy jako 9-latka. I to wydanie pełne, blisko 500-stronicowe. Płakałam, gdy Garoffi przepraszał za nieszczęśliwy rzut śnieżką. Płakałam, gdy zginął mały Lombardczyk z historii Mała wideta lombardzka. Płakałam, gdy tata Precossiego przestał pić pod wpływem syna. Byłam zachwycona prostotą przekazu. Oczywiście nie umiałam tego tak nazwać. Podobało mi się, że w książce Amicisa świat jest czarno-biały. Wiele dzieci potrzebuje takiego jasnego przesłania. Dobro jest dobrem, a zło złem. Dzieci powinny szanować rodziców i nauczycieli. Ludzie powinni się szanować nawzajem. Należy sobie pomagać. Obywatele powinni kochać i ginąć za swoją ojczyznę. Wolność, równość, braterstwo! - hasło rewolucji francuskiej pasuje tu jak ulał.
Powieść została opublikowana w 1886 roku, w czasie, gdy Włochy jednoczyły się pod władzą Królestwa Sardynii. Nie trzeba jednak znać tych faktów, chociaż pojawiają się na kartach książki. Prawdy, jakie przekazuje Amicis, są uniwersalne.
2 marca 2018
Charlie i fabryka czekolady Roalda Dahla
Roald Dahl to postać
kontrowersyjna i raczej nie zachęcam młodych czytelników do
zapoznania się z jego biografią na Wikipedii. Natomiast wydawnictwa
poszły dobrą drogą i podają interesujące informacje np. że
Roald Dahl był pilotem RAF-u, a w dzieciństwie marzył o stworzeniu
czekoladki, którą zachwyciłby się pan Cadbury. Wydawnictwo Zysk i
S-ka podaje ponadto, że istnieje fundacja The Roald Dahl Foundation
finansująca szkolenia dla opiekunów dzieci cierpiących na
epilepsję, choroby krwi i urazy mózgu.
Przyznaję, że sądziłam,
iż powieść Charlie i fabryka czekolady powstała
niedawno. Chyba zasugerowałam się filmem z Johnym Deepem z 2005
roku. Tymczasem książka została opublikowana po raz pierwszy w
1964 roku, natomiast na język polski została przetłumaczona w 2004
roku.
Główny bohater - Charlie Bucket - mieszka razem z rodzicami i dziadkami w jednej chatce. Rodzina jest uboga, ponieważ pracuje tylko pan Buchet, ale wszyscy żyją w zgodzie i miłości. Szczególnie spodobała mi się idea
więzi między Charlim a jego dziadkiem, Joem. To właśnie z nim
chłopiec wyrusza na zwiedzanie fabryki Willego Wonki.
Myśl
przewodnia tej krótkiej powieści jest bardzo klarowna: dzieci
powinny szanować inne osoby, przede wszystkim rodziców – i takie
dzieci zostają nagrodzone. Charlie i fabryka czekolady to
utwór fantastyczny, utrzymany w konwencji groteski. Atmosfera w
fabryce kojarzyła mi się ze światem Alicji z Krainy Czarów.
Książka Charlie i fabryka czekolady
jest świetna. Nieskomplikowana, z jednym wątkiem i jasną
wykładnią. Polecam dzieciom w wieku około 10 lat.
Film
z 2005 roku różni się od książki, według informacji uzyskanych
od moich uczniów, stanowi połączenie powieści Charlie i
fabryka czekolady z utworem
Charlie i wielka szklana winda,
ale nie wiem czy tak jest, bo nie znam tej drugiej książki. Film
także mi się podobał, lecz słowo pisane mocniej do mnie trafa.
11 lutego 2018
Zabić drozda Lee Harper
Akcja powieści rozgrywa
się w 1935 roku w miasteczku Maycomb położonym na południu
Ameryki. Nararcję prowadzi siedmioletnia Jean, zwana Skautem. Zabić
drozda opublikowano po raz pierwszy w 1960 roku, Harper Lee
nagrodzono za nią Pulitzerem. Ta powieść powinna być lekturą
obowiązkową w starszych klasach podstawówki. To opowieść o tym
jakimi rasistami byli/są (?) niektórzy Amerykanie, wcale o tym nie
wiedząc. Coś jak u nas antysemityzm... To także powieść o
normach kulturowych i agresji wobec tych, którzy ich nie
przestrzegają. Bohaterami jest trójka dzieci: Jean zwana Skautem,
jej brat Jem oraz ich przyjaciel Dill. Skaut i Jem to dzieci Atticusa
Fincha, lokalnego prawnika.
Tytuł stanowi metaforę:
zabić drozda to dla przyzwoitej części społeczności Maycomb
grzech, ponieważ "drozdy nie robią nam nic złego, tworzą
jedynie muzykę, która cieszy nasze uszy. Nie wyjadają nam plonów
z ogrodu, nie gniazdują w zebranej kukurydzy, nie robią absolutnie
nic poza jedną rzeczą: śpiewają nam z głębi serca. I dlatego
zabić drozda to grzech" (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2012,
str. 137).
Akcja skupiona jest wokół
procesu Toma Robinsa, czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o
zgwałcenie białej dziewczyny. Obrońcą jest Atticus – biały
człowiek, co od początku wywołuje falę nieprzychylnych
komentarzy. Skaut bije się w szkole za to, że jej tatę nazywają
"kochasiem czarnuchów". Atticus jest mężczyzną mądrym,
rozsądnym i spokojnym. Bardzo kocha swoje dzieci. Po śmierci żony
nie ożenił się po raz drugi. Lubi czytać gazety i książki. Uczy
dzieci szacunku i tolerancji wobec każdej istoty. Atticus ma bardzo
wysokie morale, jest wzorem etycznego traktowania ludzi. Proces Toma
Robinsa wystawia całą jego naukę na próbę. Atticus udowadnia, że
oskarżony jest niewinny, to wie także sędzia, ale ława
oskarżonych orzeka inaczej. Jean, która w ukryciu obserwowała
rozprawę, jest zaszokowana obłudą i okrucieństwem białych, choć
nie umie tak tego nazwać. Lee Harper filtruje wszystko przez
świadomość dziewięciolatki (akcja trwa dwa lata), a zdumienie
dziecka podkreśla tragizm tej historii. Dziecko przecież nie jest
obciążone stereotypami i potrafi krzyknąć: król jest nagi!
Niezwykłe jest
przyglądanie się procesom obyczajowym toczącym Amerykę lat 30. XX
wieku. Obserwujemy układy towarzyskie, zasady wychowania dzieci,
powszechną edukację narzuconą społeczeństwu, funkcjonowanie
biedoty oraz rasizm. Są tam też ciągłe odwołania do wojny
secesyjnej, podział na północ i południe. Lee Harper doskonale
pokazała na jakich fundamentach powstały Stany Zjednoczone.
Jean dodatkowo musi się
zmagać z kulturowymi normami narzucanymi dziewczynce, zupełnie nie
rozumie dlaczego ma nosić różowe sukienki zamiast ulubionych
ogrodniczek. Ostatecznie odkrywa, że twarde reguły ułatwiają
funkcjonowanie wśród ludzi, pozwalają na szybkie pozbieranie się
w sytuacji kryzysowej. W powieści jest też wątek Boo Radleya,
który wybrał życie samotnika, bo nie akceptował społeczeństwa.
Jean, jej brat i Dill boją się dziwaka. Po
latach odkrywają, że to on zostawiał im różne rzeczy w dziupli
drzewa. Uratował też ich przed śmiercią. Jean jest przykro, kiedy
się orientuje, że oni nigdy mu nic nie dali. Atticus bowiem
wychował ich w przekonaniu, że dobrzy sąsiedzi dzielą się tym, co mają.
Powieść czyta się szybko i łatwo. Narracja jest nowoczesna, dynamiczna, złożona
głównie z dialogów. 27 stycznia 2018
Dom babci Ross Montgomery i David Litchfield
Książka dla kilkulatków
poruszająca problem śmierci. Głównym bohaterem jest chłopiec i
jego babcia. Brak imion nadaje całości paraboliczny wydźwięk, o
co zapewne chodziło autorom: Ross Montgomery i Davidowi Litchfield.
Babcia ma marzenie: chciałaby wybudować wnuczkowi dom. Niestety,
pewnego dnia nie dała rady podnieść się i usiąść na łóżku,
a kiedy chłopiec przyszedł do niej – babci nie było. Wówczas
wnuczek wpadł na pomysł, aby zbudować babcię, z tych samych
elementów z jakich miał być zbudowany dom. Piękna, metaforyczna
opowieść o miłości silniejszej niż śmierć. Do tego ilustracje,
nasycone symbolami. Do zanurzenia się w duchowy świat dziecka
dotkniętego stratą ukochanej osoby.
20 stycznia 2018
Roztrzepana sprzątaczka Doroty Gellner
Roztrzepana sprzątaczka
to przezabawny zbiór rymowanych historyjek o roztrzepanej
sprzątaczce :)
Tytułowa bohaterka zmaga
się z m.in. odkurzaniem portretu ciotki, ze sprzątaniem na strychu
i w łazience. Sprzątaczka jest energiczna i denerwuje się, że
inni nie doceniają jej pracy. Nie chce też myć lustra, bo lepiej
wygląda, gdy się przegląda w brudnym :) Sprzątaczka dyskutuje z
kranem, kurzem, odkurzaczem i myszami. Jej groźną minę złowił
pająk w pajęczynę. Metaforyczne obrazy, dydaktyzm w formie
wesołych rymowanek, morał – należy szanować pracę innych oraz
siebie nawzajem.
Oto fragment tekstu pani
Doroty Gellner:
Dziś sprzątaczka po
śniadaniu poświęciła się sprzątaniu. Tak dokładnie szafę
myła, że się szafa rozpuściła. Stolik nie chciał umyć nóg,
więc wypchnęła go za próg.
Subskrybuj:
Posty (Atom)