13 listopada 2016

Akademia Pana Kleksa

Książka Jana Brzechwy jest dziwna :) Abstrakcyjna, urbanistyczna, oniryczna jak Dwudziestolecie międzywojenne, chociaż wydana została po raz pierwszy w 1946 roku. Z powodu okoliczności historycznych, jak sądzę, bowiem  to utwór scalający wyznaczniki literatury sprzed 1939. Rzecz jasna, nie wspominam o tym w klasie 4 SP, ale warto by było Akademię... omówić pod tym kątem w liceum.
Pierwotnie książka była złożona z 3 części: Akademia..., Podróże pana Kleksa, Tryumf pana Kleksa. 
Cytuję za Nowym słownikiem literatury dla dzieci i młodzieży (Wiedza Powszechna, Warszawa 1984): W baśni tej spotykają się wszystkie niemal postacie znane z poematów Brzechwy. Bohaterowie ci zwiedzają wraz z panem Kleksem różne baśniowe królestwa, podróżują lądem, powietrzem, zwiedzają głębiny morza. Powstałą fantastyczno-przygodowa historia, w której elementy farsy i komedii obyczajowej wiążą się z satyrą i groteską o wyraźnych aktualnych akcentach. W ostatnim tomie utwór nabiera cech nowoczesnej baśni poetyckiej, w której dominuje pochwała wyobraźni. 
Dzieciom zasadniczo książka się podoba, ale... no właśnie - "ale". 
Są zaskoczone/rozczarowane/zdziwione zakończeniem. Wielu nie podoba się taka abstrakcja jak to, że szpak Mateusz okazuje się być Janem Brzechwą! Młodsze dzieci po prostu tego nie rozumieją. Nie skupiamy się wobec tego na zakończeniu, ale wracamy do tego, co zachwyca: lekcja kleksografii i geografii, woda z sokiem lecąca z rur, Psi raj, walka z muchami, powiększająca pompka, leczenie chorych sprzętów.
Treść jest następująca: narrator - Adam Niezgódka - opowiada nam o Akademii pana Kleksa, do której przyjmowani są chłopcy z imionami rozpoczynającymi się na literkę A. W Akademii dni upływają na lekcjach - oczywiście nietypowych, ciekawych - przeprowadzanych poprzez działanie, aktywizację bezpośrednią dzieci, czyli według najnowszych, pedagogicznych wytycznych :) W treść wpleciona jest historia szpaka Mateusza (budowa szkatułkowa) - chłopca z królewskiego rodu, który nie posłuchał zakazu i pewnej nocy wybrał się na wycieczkę do lasu. Tam ugryzł go król wilków. Mateusz chorował, wreszcie uleczył go chiński lekarz Paj-Chi-Wo. W tym wątku przebija przedwojenna fascynacja orientem/chińską medycyną. Paj-Chi-Wo wręczył Mateuszowi magiczną czapkę bogdychanów (neologizm), pozwalającą zmieniać postać. Kiedy wilki w odwecie za śmierć swojego władcy zaatakowały dwór, Mateusz założył czapkę i zamienił się w ptaka. Niestety, od czapki odpadł guzik i chłopiec nie mógł wrócić do swojej ludzkiej postaci. 
Swoim torem podążą wątek Adasia, grzecznego chłopca, który cieszy się wyjątkowymi względami pana Kleksa. Adaś potrafi latać i trafia do Psiego raju - miejsca, w którym jest pod dostatkiem czekolady i serdelków. Spotyka tam swojego pieska Reksia. Ten rozdział na pewno uspokoi dzieci, które zastanawiają się co dzieje się z ich pieskami po śmierci. Adaś ma też Sen o 7 szklankach, w którym pan Kleks rozkwita jak drzewo, a potem dosłownie traci głowę - jest to scena niezwykle groteskowa. W Akademii... znaleźć można także wątek wysłania oka pana Kleksa w kosmos  i opowieść o księżycowych ludziach. Ostatecznie świat pana Kleksa przestaje istnieć, zniszczony przez mechaniczną lalkę - Alojzego. Maszyna pokonała ludzką wrażliwość i wyobraźnię. 
Akademia pana Kleksa to formalnie opowieść baśniowa, fantastyka w odmianie baśniowej. Nie jest to czysta baśń, chociaż zawiera podstawowe wyznaczniki tego gatunku: magiczne postaci, przedmioty czy nieokreślony czas akcji, ale ostatecznie wygrywa Zło, a to jest niemożliwe w klasycznym gatunku. 
Polecam tę książkę ze względu na różne ścieżki interpretacyjne i piękny język, z płynną narracją. Jeśli chodzi o ilustracje, Jan Szancer jest bezkonkurencyjny. Ja niestety posiadam tylko wydanie z brzydkimi obrazkami, wyraźnie komputerową grafiką, spłaszczonymi i kiczowatymi ilustracjami, pominę autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz