20 sierpnia 2016

Willa Trzech Łotrów

No fajna, fajna książka. Oczywiście jak na rasowego recenzenta (czyli nieco zazdrosnego o talent Autorki :)) delikatnie wytknę słabsze fragmenty, ale powieść powinna znaleźć się w kanonie lektur młodszych nastolatków: 9-11-letnich. Chciałabym też ją włączyć w listę lektur szkolnych. To chyba największy komplement? ;)
Akcja rozgrywa się współcześnie. Klasy 4 SP szkoły niepublicznej o profilu artystycznym jadą na obóz. Tematykę wyjazdu wymyślił nauczyciel o pseudonimie Globus. Wychodząc naprzeciw dzisiejszej modzie na wampiry, Globus postanowił, aby motyw przewodni obozu nawiązywał do horrorów. Dzieciaki jadą do ośrodka położonego w lesie. Wszystko tam jest dziwne i podejrzane. Dziewczyny są przekonane, że podaje im się na obiad czerninę z krwi myszy i chomików... Błee. Czy to prawda?
Narrację prowadzi główny bohater: Kacper Koc. I to jest pierwszy słabszy element - zza narratora dziecięcego wygląda co chwila narrator dorosły-wszechwiedzący. W efekcie Kacper jest wyjątkowo dojrzały i rozsądny. Z drugiej strony - jest to próba stworzenia bohatera pozytywnego, wzoru do naśladowania. Drugi minus fabularny jest związany z pierwszym - z treści wynika, że bohaterowie chodzą do 4 klasy, mają wobec tego 9-10 lat. Ewidentnie zachowują się jednak jak 11-13 latki. Ta niewielka różnica w liczbach przekłada się na znaczącą różnicę w dojrzewaniu na tym etapie rozwoju. Może to powodować brak poczucia tożsamości czytelnika i bohaterów. Dlatego uważam, że najlepsi odbiorcy to dzieci między 9-11 rokiem życia. One raczej nie odczują tej dysharmonii w narracji. Chyba także - nie jestem pewna - nie zauważą, że Kacper podkpiwa sobie z hasła "kreatywność", czego raczej nie powinien był robić, bo ciężko chodzić do szkoły z wizją, której się nie akceptuje. Ale to naprawdę szczegóły dla wtajemniczonych.
OK. Teraz plusy. Książkę dobrze się czyta, ponieważ dialogi przeważają nad opisem. Opis też jest - plastyczny, tworzy klimat miejsc, nie jest nadmiernie szczegółowy. Tematyka - bardzo interesująca dla współczesnych nastolatków, groza w rozsądnych dawkach. Bohaterowie są sympatyczni i mądrzy; ich konstrukcja psychologiczna nie jest męcząca dla czytelnika - reprezentują oni określone typy, czytelnik zawsze lubi rozpoznawać to co już zna: Kacper to klasowy mądrala, Oliwia - klasowa piękność, Sebek - myśli tylko o jedzeniu, Feliks - to klasowy piekielnie inteligentny cwaniak itd.
Bardzo pedagogiczny jest wątek przemycony w narracji - przekonanie, że szacunek należy się każdemu, że ważna jest współpraca, przyjaźń i lojalność. Jest też epizod dotyczący Globusa - nauczyciel jawi się czytelnikowi jako inteligentny, zainteresowany młodzieżą pedagog, z własną smutną tajemnicą, dzieciaki przekonują się, że poglądy i zachowanie nauczyciela wynikają z czegoś konkretnego, a nie są zwykłą złośliwością.
Wśród dorosłych bohaterów pojawiają się ciemne typy, na które trzeba uważać. Gdzieś tam kołaczą mi się nawiązania - klimatem - do powieści Nienackiego, Niziurskiego, Ożogowskiej.
Ważny jest też wątek ekologiczny, w którym główną rolę odgrywają egzotyczne zwierzęta. Najważniejsze, że pani Małgorzata Strękowska-Zaremba pokazała, że można napisać książkę dla nastolatków, z polskimi realiami, z najmodniejszymi tematami: jest krew, jest podejrzany kucharz, mowa jest o duchach i powieszonych łotrach. A to wszystko pokazane z humorem, tak, aby przestraszyć, a nie przerazić. Jest też tajemnica opuszczonego dworku i tragedia jaka dotknęła miejscowość, w której leży ośrodek.
Powieść kończy się happy endem. To ciekawa i zabawna książka. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz