"O psie, który
jeździł koleją" to urocza opowieść, która nie straciła na
aktualności. Pewnego dnia zawiadowca stacji Marittima we Włoszech
znajduje na peronie psa. Nadaje mu imię "Lampo" (po włosku
oznacza to "Błyskawica"). Zawiadowca i jego rodzina bardzo
przywiązują się do zwierzęcia. Okazuje się, że Lampo bardzo
lubi "podróżować" pociągami. Wskakuje do wybranego
pociągu i jedzie w świat. Jednak codziennie wraca. O psie robi się
głośno, pisze o nim prasa, chcą go odkupić bogaci ludzie.
Oczywiście nie ma o tym mowy. Ludzie i pies przeżywają różne
przygody i są sobie wierni. Opowieść jest smutna i bardzo
wzruszająca.
17 czerwca 2020
21 maja 2020
Dzienniki Nikki
"Dzienniki Nikki",
część pt. "Beznadziejnie zakochana" – to zgodnie z
tytułem, opowieść o "zakochlicy", która dopadła Nikki.
Dziewczyna chodzi do ostatniej klasy przed przejściem do liceum.
Przyjaźni się z przystojniakiem, który pracuje jako wolontariusz w
schronisku dla psów; Nikki ma też przyjaciółki: Chloe i Zoey oraz
swój zespół "Jeszcze Się Zastanawiam", stara się o
stypendium na wyjazd do Paryża. Nie lubi dwóch dziewczyn, które
intrygują, są niemiłe i złośliwe.
Nikki musi rozstrzygnąć
poważny problem – czy wybrać zajęcia ze sztuki w Paryżu czy
jechać w trasę z przyjaciółmi. Musi też rozstrzygnąć, jakiemu
chłopakowi powinna oddać swe serce oraz złapać sprawców
cyberprzemocy, którzy zamieszczają w sieci kłamstwa na jej temat.
Książka jest opatrzona
zabawnymi rysunkami Autorki, a tekst jest rozrysowany na kartkach,
nie stanowi mowy wiązanej. Cała seria została przetłumaczona na
23 języki i była absolutnym hitem w Ameryce 10 lat temu. Oczywiście
nadal jest popularna. W Polsce sposób ujęcia tematu i forma
graficzna książki stanowi nowość. Z jednej strony, od utworu dla
młodzieży oczekuję głębi, refleksji, przesłania. Z drugiej
strony, współczesny młodziutki czytelnik jest inny niż byli jego
rodzice i dziadkowie. Staram się nie obrażać na rzeczywistość,
dlatego uważam, że lepsza taka książka dla dziesięciolatki niż
żadna. Przynajmniej się nie zniechęci do czytania. Trzeba też
powiedzieć, że przesłanie "Beznadziejnie zakochanej"
jest czytelne i wartościowe: należy opiekować się zwierzętami,
szanować innych ludzi, być grzecznym i życzliwym, pielęgnować
przyjaźń. Czegóż chcieć więcej? Niewymagająca lektura, ale
całkiem sensowna.
19 maja 2020
Co jest Po Drugiej Stronie Lustra?
Druga część historii o Alicji została wydana w 1871 roku, kilka lat po pierwszej. Tym razem Alicja wkracza w zaczarowany świat poprzez lustro znajdujące się w jej domu. Dziewczynka chce zobaczyć Dom Po Drugiej Stronie Lustra, którego zarysy dostrzega. Po Drugiej Stronie trafia do ogrodu z rozmawiającymi kwiatami, spotyka tam Księżnę, z którą rozgrywa partię szachów. Alicja wie, że znajduje się w innej przestrzeni, być może czyjegoś snu. Dojrzewa, czego symptomem jest jej zachowanie na obiedzie spędzonym w towarzystwie Czerwonej i Białej Królowej. Tam Alicja zaczyna wydawać polecenia służbie, czyli staje się podmiotem imprezy, a nie przedmiotem. Poza tym na końcu staje się Królową, która budzi się ze snu.
Dużo tu motywów literackich – życie snem, relacja ja-obcy (wielu bohaterów pyta Alicję o tożsamość, ale nie oczekują odpowiedzi, tylko sami ją definiują: jest postacią z bajki, Potworem, człowiekiem; wszyscy muszą się z nią skonfrontować, określić), Rycerz (Don Kichot), jednorożec i lew (Opowieści z Narnii) życie jako szachownica, a my jako pionki; są też bliźniaki-sobowtóry. Z pewnością angielski czytelnik odnajdzie jeszcze wiele innych nawiązań do swojej kultury, ja mogę tylko podejrzewać ich istnienie. Tytułowe lustro to przecież motyw o tylu znaczeniach.
Dużo tu poematów, a wszystkie – absurdalne. Za szczytowe szczytowe osiągnięcie tego typu angielskiej poezji uważa się wiersz "Dżaberrsmok" autorstwa Carolla. To tekst zbudowany z neologizmów, przypominający gry językowe Bolesława Leśmiana. Na pewno bardzo angielska jest piosenka o ostrygach, z motywem wyliczanki znikających bohaterów (tutaj na końcu "ostryg nie było wcale").
Trudna lektura, jeśli chcemy poznać wszystkie teorie filozoficzno-religijno-lierackie, jakie pojawiają się na kartach tej książki. Mnie się podobała, podobnie jak klimatyczne ilustracje Johna Tenniela.
Przygody Alicji w Krainie Czarów
Przeczytałam tę książkę jako dziecko, ale jej nie zrozumiałam. Nikt mi nie powiedział, że fabuła jest odwzorowaniem struktury snu, a sama na to nie wpadłam. Do tego trochę mnie przerażały Johna Tenniela. Dzisiaj uważam je za bardzo interesujące.
Tę książkę można czytać kilka razy i za każdym razem znajdzie się tam coś innego. To opowieść o traktowaniu dzieci, o prawach monarchy/dzisiaj raczej odpowiedniejszym słowem byłby: dyktator, o tym, że nie słuchamy się nawzajem i jesteśmy egocentryczni. Przede wszystkim to opowieść o tym, jak trudne jest dzieciństwo i jak trudno być innym: Alicję-dziewczynkę wszyscy obrażają i poniżają, w najlepszym wypadku lekceważą. Gąsienicy, Gryfowi, Królowej, Białemu Królikowi wydaje się dziwna, bo wygląda i myśli odmiennie od nich. Alicja nie chce przyjąć podrzędnej roli, jaką jej wyznaczają owe stworzenia i dlatego ją atakują - ośmieszają, wyzywają. Naprawdę niesamowita książka. Lewic Carroll ujął to wszystko w prostą fabułę: Alicja zasypia na łące i ... "wpada" do króliczej nory. Tam rośnie, maleje, spotyka Kota z Cheshire, gra flamingami w krykieta z Królową, wynosi dziecko-prosię z domu Księżnej i przeżywa jeszcze kilka absurdalnych przygód. Na końcu swojego snu-podróży uświadamia sobie, kim jest, dojrzewa, mówiąc krótko. To książka wybitna, metaforyczna, symboliczna. Moim zdaniem zmusza czytelnika do refleksji nad własnym dojrzewaniem, doświadczeniami, relacjami z innymi. Dla starszych.
13 maja 2020
"Elementarz" opracowała pani Roksana Jędrzejewska-Wróbel, a zilustrowała pani Ewa Poklewska-Koziełło.
Książeczka została wydana jakiś czas temu - w 2012 roku, ale - na szczęście - zasady demokracji się nie zmieniły. "Elementarz" to zbiór krótkich opowiastek, ich bohaterami są Pola i Michał - rodzeństwo oraz ich rodzice. Pewnego dnia Pola wdeptuje w psią kupę. Poirytowana tym faktem postanawia nakłonić właścicieli czworonogów do sprzątania po swoich pupilach. Tylko jak to zrobić? W ten sposób Pola i Michał - a czytelnik wraz z nimi - poznają polski proces legislacyjny. Dowiadują się, kim jest radny, co się robi na sesjach w Radzie Miasta, co to jest uchwała, czym zajmuje się prezydent, a czym parlament. Poli i Michałowi udaje się osiągnąć cel, czyli wprowadzić w życie uchwałę o sprzątaniu psich kup. Wówczas okazuje się, że jest kolejna sprawa do załatwienia - sterty plastikowych siatek... Lecz, jak mówi tata bohaterów: "Przecież na pewno można to jakoś rozwiązać. Pomyślcie, co zrobić, żeby było czysto i jednocześnie ekologicznie?"
Na końcu znajduje się "Słowniczek" z hasłami.
Książka powinna być obowiązkową lekturą na lekcjach wychowawczych w szkole podstawowej. Można ją też samemu omawiać z dziećmi. Na pewno stanowi ciekawy punkt wyjścia do rozmów o demokracji. Wydaje mi się, że polskie społeczeństwo jest słabo wyedukowane w tym zakresie i przeciętny Polak niewiele wie o funkcjonowaniu Sejmu czy o uprawnieniach obywatela. Ciekawa i wartościowa pozycja.
9 maja 2020
Epidemie i zarazy - opowiadania fantastyczne czy... współczesne?
"Epidemie i zarazy" to zbiór
ośmiu opowiadań, zbudowanych wokół tytułowego motywu. Teksty
prezentują różny styl i różne podejście do tematu. Łączy je
fakt, że należą do szeroko pojętej fantastyki, ale każdy Autor
(i jedna Autorka) wybrał swoją konwencję. Znajdziemy tutaj
opowiadanie obyczajowe, historyczne, horror, powiastkę filozoficzną.
Bohaterowie walczą, padają ofiarą lub są świadkiem pandemii -
czasem rozumianej dosłownie jako choroby dziesiątkującej ludzkość,
czasem wirus jest rozumiany przenośnie lub oddziałuje na nasz
umysł, anie ciało. Akcja opowiadań rozgrywa się współcześnie,
w przyszłości, na innych planetach albo w przeszłości i
równoległych wymiarach. Przyjemnie było czytać teksty nawiązujące
do polskiej historii - średniowiecznej i wojennej.
Wszystkie opowiadania mi się podobały,
ponieważ zawierają jakąś myśl, tezę, z którą trzeba się
skonfrontować. Całość przypomina mi kultowe za komuny tomiki
opowiadań fantastycznych pt. Kroki w nieznane.
Zbiorek polecam starszej młodzieży głównie ze względu na słownictwo, sceny przemocy i seksu w dwóch opowiadaniach - Siedlara i Komudy.
5 maja 2020
Cwaniaczek czy spryciarz?
Długo nie mogłam się
za to zabrać, chociaż moja 9-letnia córka zachwyca się wszystkimi
seriami "cwaniaczka". Na początku odstręczał mnie sam
tytuł ze słowem "cwaniaczek". W języku polskim ten wyraz
ma konotacje negatywne. Jego synonimy to: bumelant, oszust,
spryciarz, szachraj, bajerant, macher. Z tego wszystkiego lepiej było
wybrać słowo: spryciarz. "Spryciarzem" jest na przykład
Tomek Sawyer, a nie "cwaniakiem". No dobrze, przyjęłam do
wiadomości tytuł. Kolejną sprawą był druk, wygląd graficzny
książki. Jest tam dużo obrazków i powiększonych słów.
Początkowo sądziłam, że wyróżnione wyrazy coś znaczą. Nie
znaczą. Kiedy przyzwyczaiłam się do obrazkowej formy, skupiłam
się na tekście. Narracja Grega płynie w 1 osobie, zgodnie z
tytułem – jest to "dziennik", prowadzony codziennie lub
co kilka dni, chronologicznie. To pierwszy plus – czytelnicy
dowiadują się o istnieniu i formie. Może kogoś to zainspiruje do
prowadzenia własnego dziennika? Plus drugi – treść. Zabawna,
ściśle związana z życiem chłopca. Trwa mroźna zima, a tytułowy
bohater - Greg nie lubi zimna, więc opisuje w co się ubiera, jak
reagują na lodowate zimno nauczyciele, jak sobie umila chodzenie do
szkoły w duży mróz (czekolada w termosie :)), wreszcie –
szczegółowo relacjonuje bitwę na śnieżki z kolegami. Greg ma
młodszego brata i kochających rodziców. Relacje rodzinne są w
zasadzie wzorowe. Część, którą wzięłam do ręki, jest
zatytułowana "Jak po lodzie" i dotyczy zimy, inne części
skupiają się na pozostałych porach roku. Całość ogólnie mi się
podobała. Zabawne były fragmenty, w których Greg relacjonował, że
w przyszłości będą nami rządziły roboty, wobec czego należy
już teraz grzeczie rozmawiać z kuchenką mikrofalową. Greg martwi
się też globalnym ociepleniem oraz "weekendami bez
elektroniki", które organizuje mama, zaniepokojona godzinami
spędzanymi przez chłopców na grach. Skądś to znamy, prawda?
Musiałam się przemóc w kwestii języka. Jest potoczny. No, ale to
przecież dziennik chłopca :), gdyby pisał jak Mickiewicz, byłby
niewiarygodny :)
"Dzienniczek
cwaniaczka" sześć razy otrzymał główną nagrodę
Nickelodeon Kids` Choice Award w kategorii Ulubiona Książka.
Głosują nastoletni odbiorcy :)
Serię polecam mamom,
które chciałyby, aby ich dzieci z przyjemnością samodzielnie
sięgały po książkę.
1 maja 2020
Pożeracze książek. Złoty szyfr
"Pożeracze książek.
Złoty szyfr" to druga część przygód Emily i Jamesa, Łowców
Książek z San Francisco. Tym razem zagadka dotyczy odszukania
prawdziwego skarbu! Całość intrygi oparta jest na legendach
miejskich San Francisco – zakopanych pod miastem statkach,
imigracji Chińczyków oraz na ciekawostkach związanych z Tomkiem
Sawyerem... W fabule znajdziemy liczne aluzje literackie związane z
twórczością Marka Twaina, dowiemy się też sporo o realiach życia
we współczesnym kalifornijskim mieście. Pojawia się też wątek
kryminalno-sensacyjny. "Złoty szyfr" to bardzo ciekawa,
inteligentna propozycja dla młodszych nastolatków – miłośników
książek.
Do tego ładnie wydana,
na przyzwoitym papierze i dużym drukiem. Przyjemnie się czyta.
Subskrybuj:
Posty (Atom)