20 października 2023

Rodzina Corleone, czyli... Monetowie

 


Przeczytałam, bo byłam ciekawa, co tak wciąga nastolatki. Chyba jestem za stara na takie książki, bo widzę same wady. Przeciętny język, za dużo opisów, za mało dialogów, słaba psychologia postaci, a przede wszystkim - apologia przemocy, do tego kamuflowana i tłumaczona przez narratorkę. Ci chłopcy, bracia Monet to tak naprawdę mafia, rodzina Corleone, z Vincentem jako Ojcem Chrzestnym. Potwornie uległa postawa głównej bohaterki mocno mi przypominała narrację z "50 twarzy Grey`a", w ogóle ten erotyczny klimat między braćmi a siostrą.... Nie chcę, żeby moja córka to czytała w czasie, kiedy  kształtuje się jej osobowość. Można dużo zarzucić serii o Ani Shirley, bohaterkom powieści Siesickiej, czy Musierowicz, ale na pewno są one bardziej wyemancypowane niż Hailie Monet. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz