Pewnego dnia, dawno temu, wybraliśmy się z moim 6-letnim synem Bartkiem do księgarni. Tam Bartek kręcił się i kręcił, wreszcie wybrał sobie książkę, usiadł na stopniu schodów i pochłonęło go czytanie. Kupiliśmy książkę, która tak go zafascynowała - były to Smoki Christine Sagnier. Lekturę tę mój synek chłonął kilkanaście razy - wciąż od nowa i od nowa. Od tego momentu pokochał czytanie. Smoki to niezwykle zabawny zbiór komiksowych historyjek o.... smokach, rzecz jasna :) Pierwsza część to typologia smoczego świata. Dowiadujemy się, że istnieje Smok Zwycięzca, Smok Żarłok, Smok Wulkan, Smok niebieski i Smok Miejski oraz Smok Chiński. Jest też Smoczyca.
Oto fragment opisu Smoka Pieczonego: jest wyśmienitym daniem. Jest to jednak gatunek chroniony: na tego smoka można polować tylko wtedy, gdy jest w odpowiednim wieku. Zanim osiągnie 500 lat, ciężko mu walczyć z myśliwymi: smok chce się bawić w chowanego i często, niestety, daje się złapać. Nie są to słodkie bajeczki, opisują okrucieństwo świata: Smok ze Źródeł porywa dziewczyny i zostaje za to ukarany: połknął chłopca, ale ten przeciął mu szyję. Wypłynęła z niej cała rzeka, razem z koźlętami i dziewczętami! Dominują jednak zabawne, pogodne historie. Druga część książki to baśń o Smoku Złocistym, który zakochał się w służce, a niedobra księżniczka mogła tylko zgrzytać zębami ze złości.
Książka jest bardzo kolorowa, w twardej oprawie (widziałam tez opcję w miękkiej okładce).
Polecam dzieciom 6+.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz