,,Matylda" Roalda
Dahla to jedna z najlepszych książek dla dzieci, jakie czytałam.
Tytułowa bohaterka, 5-letnia dziewczynka, musi zmagać się się z
brakiem inteligencji, brakiem zainteresowania, brakiem życzliwości i
miłości swoich rodziców – państwa Wormwoodów. Roald Dahl
zdecydowanie stoi na stanowisku, że nie każdy powinien być
rodzicem. Matylda jest genialnym samoukiem i nie może znaleźć
zrozumienia w swoim domu. Jej mama spędza życie na graniu w bingo i
oglądaniu seriali. Tata handluje używanymi samochodami i jest
bardzo dumny ze swoich nieuczciwych metod. Kapitalna jest rozmowa
między Matyldą a tatą dotycząca czytania książek:
,,- Tatusiu – zaczęła
– mógłbyś kupić mi książkę?
- Książkę? -
odparł. - A po kiego czorta ci książka?
- Do
czytania, tatku.
- A
co niby jest nie tak z telewizorem, na miłość boską? Mamy piękny
telewizor z dwunastocalowym ekranem, a tobie się zachciewa książek!
Robisz się rozpuszczona, moja panno!"
Pewnego dnia Matylda idzie do szkoły. Jej nauczycielka, miła panna
Honey, od razu orientuje się jaki skarb trafił do jej klasy.
Pragnie przenieść wychowankę do starszej klasy, ale na
przeszkodzie stoi gargantuiczna dyrektorka. Cała opowieść kończy
się szczęśliwie dla Matyldy.
Dużo
tutaj uwag o głupich i okrutnych dorosłych, a fragmenty opisujące
zachowanie panny Trunchbull przypominają prozę Dickensa. Jego
powieści przeczytała zresztą Matylda i bardzo jej się spodobały.
Listę lektur malutkiej Matyldy można potraktować jako Listę
Książek Wartych Przeczytania. Znajdują się na niej m.in. ,,Duma i
uprzedzenie" Jane Austen, ,,Otchłań ziemi" Mary Webb,
,,Grona gniewu" Johna Steinbecka.
Książka
jest zabawna, oparta na dialogach, z wyraźnym przesłaniem: dobro
zawsze wygrywa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz