5 lipca 2017

Nelly Rapp i białe damy

Martin Widmark to, jak informuje nas notka na okładce: "szwedzki gigant literatury dla dzieci". Po serii kryminałów z Lasse i Mają w roli głównej, przyszedł czas na historie gotyckie przeznaczone dla dzieci, w wieku około 8-10 lat.
Historia opowiedziana w "Nelly Rapp i białe damy" jest zabawna, krótka i bezpretensjonalna. W sam raz aby oswoić młodego czytelnika z tematem duchów.
Tytułowa bohaterka, Nelly, otrzymuje od swojej nauczycielki z Upiornej Akademii wykrywacz duchów. Dobrze się składa, ponieważ Nelly z rodzicami jedzie na weekend do zamku Lovlunda. Na zamku podobno pojawia się duch Białej Damy - to Gabriella Svinowska (polska końcówka przy nazwisku :)), która spadła ze schodów idąc na bal ze swoim narzeczonym. Ostatecznie okazuje się, że na zamku mieszkają dwa duchy!
Fragmentami narracja jest prowadzona w czasie teraźniejszym, co nadaje całości reportażowy charakter - akcja posuwa się w bardzo szybkim tempie. Ja mam wątpliwości dotyczące ilustracji - taka surowa kreska nie bardzo mi odpowiada -

Zastrzeżenia mam też do narracji opartej jedynie na opisie akcji. Wychowana w poprzednim wieku, wolę nieco plastyczności. Rozumiem jednak, że w związku z tym, że narracja jest prowadzona z punktu widzenia Nelly, rejestruje ona głównie fakty, dziecko nie skupia się przecież na opisie przedmiotów :)
Dobrze, że bohaterką jest dziewczynka - inteligentna, energiczna, nie boi się duchów, bezproblemowo według instrukcji składa wykrywacz duchów - z feministycznego punktu widzenia OK. Kiedy byłam mała, brakowało mi takich bohaterek. Dlatego pokochałam Anię Shirley - rudego bystrzaka :)
Na pewno ta seria jest odpowiednia do zachęcenia do czytania, do sprawienia, aby sięgnięcie po książkę było dla dziecka czynnością relaksującą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz