3 grudnia 2016

W 80 dni dookoła świata (film, 2004)

Matko, nie znoszę takich ekranizacji. Powoływanie się na powieść Juliusz Verne`a odbieram jako bezczelność, chociaż rozumiem celowość marketingową takiego zabiegu.
Od samego początku wszystko wygląda inaczej, a potem jest jeszcze gorzej. 
Film rozpoczyna się od ucieczki z sądu Chińczyka (Jackie Chan). Przypadkiem trafia on do domu Fileasza Fogga (Steve Coogan) - infantylnego wynalazcy, zmuszającego swojego służącego do ryzykowania życiem w trakcie sprawdzania użyteczności tego, co wymyślił jego pan. Fogg zatrudnia nowego służącego - Chińczyka nazywającego się Passepartout i udającego Francuza. Tak naprawdę ucieka on przed grupą Czarnych Skorpionów dowodzoną przez okrutną Chinkę, która pragnie zawładnąć wioską "Passepartout". Ukradła ona chłopom posążek Buddy, który ich chronił od wieków, a "Passepartout" go odzyskał. Jednak Czarne Skorpiony nie mają zamiaru zrezygnować i gonią Chińczyka przez cały glob. W międzyczasie Fogg przyjmuje zakład od prezesa Królewskiej Akademii Nauk: jeśli w 80 dni objedzie świat, obejmie fotel prezesa. Jeśli przegra - już nigdy nie będzie mógł przekroczyć progu Akademii Nauk. 
W trakcie podróży Fogg spotyka piękną Monikę (Cecile De France) i razem z nią przemierza Chiny, pustynię i jeszcze kilka innych miejsc, nieobecnych w powieściowym pierwowzorze. Nie ma słowa o paleniu wdów ani o słoniach. Pojawiają się za to bracia Wright, co można uznać za jedyny dydaktyczny atut tego filmu. Dużo miejsca zajmują sceny walki, oddanie posążka Buddy i takie tam.
Cóż mam powiedzieć? Dla dziecka w wieku około 10 lat film może okazać się interesujący. Zasadniczo nie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz