26 marca 2016

Złote koniki Dorota Gellner

Złote koniki to książeczka mądra i wzruszająca. Autorka - Dorota Gellner - poetycką prozą opowiedziała maluchom kim są złote koniki, kto mieszka w piaskownicy, jaki smok przynosi noc, dlaczego pada deszcz i kto mieszka "w ciemnym świecie". Historyjki są krótkie i śliczne: nasycone epitetami i wyrazami dźwiękonaśladowczymi:  (...) spadają z chmury dzwoneczki szklane, rozkołysane i rozśpiewane. A w każdym siedzi maleńki duszek - z deszczu ma głowę i z deszczu brzuszek. Dorota Gellner stworzyła świat interesujący dla dzieci: pełen wróżek, koników, skrzatów, smoków i krecików. Każda miniopowiastka oparta jest na konkretnej emocji takiej jak: radość, zaduma, ciekawość, smutek. I każda mówi o czymś bardzo ważnym, ale przefiltrowanym przez dziecięcą percepcję. Tytułowe złote koniki wiatr zdmuchnie jak świeczki, bajkowa królewna wymknęła się z bajki, kotek żyje tylko w naszych snach, MROK to smok, który omroczył świat. Dorota Gellner oswaja trudne tematy: przemijanie, wyalienowanie, ciemność, której się boimy - tak, to wszystko jest - zdaje się mówić, wyjaśnia też dlaczego pada deszcz i skąd się bierze ciemność. Wszystko to podaje bez grama dydaktyzmu, tak lekko jak na wirtuoza słowa przystało. Są też historyjki mające na celu jedynie zadumać czytelnika, zaskoczyć i rozbawić. Taka jest ujmująca czarem Pisankowa Wróżka: Rozrzuciła wkoło szafir, fiolet, róż, tu tęczowy wzorek, tam tęczowy kurz. Moją prawie sześcioletnią córkę zafascynowało, że po Pisankowej Wróżce został tylko ślad jej kolorowej pisankowej nóżki. Z zapartym tchem śledziła ten trop na przepięknej ilustracji.
Autorką obrazków, które w mojej opinii współtworzą efekt całości, jest pani Ewa Podleś. Chylę czoła przed Jej talentem malarskim. Wydaje mi się, że wbrew pozorom nadal większość wydawnictw nie docenia roli ilustracji. Proponują koszmarki, wydumane kreski, disnejowską konwencję albo zbyt poważne, groteskowe w wymowie obrazki, celują w tym oficyny publikujące baśnie braci Grimm lub Andersena. Nie ma też nic gorszego niż źle umieszczona ilustracja, za daleko od tekstu.
Jednak Złote koniki wydawnictwa Muza SA to publikacja doskonała. Utwory Doroty Gellner w pełni harmonizują z dziełami Ewy Podleś. Są urocze: kolorowe, pełne szczegółów, o wyraźnych konturach, możliwe do bezproblemowego odczytania przez 4-6 latka.
Jako dziecko lubiłam bardzo serię bajek o Reksiu i książeczki o wróbelku Ćwirku, ponieważ tam często, w porównaniu w innymi bajkami, pokazywano domki bohaterów, małe mebelki, lampki. Inspirowało mnie to do tworzenia domków i mebelków z pudełek od zapałek. Kiedy zobaczyłam podziemny świat krecików Ewy Podleś - oniemiałam z zachwytu. Ta ilustracja pokazuje kilka pięter krecikowego podziemia, w tym pokój z łóżeczkiem i pomieszczenie z telewizorem: Czarne lustra, czarne bramy, czarny świat zaczarowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz