Według mnie, zabawna, ale troszkę kontrowersyjna książka. Bohaterem jest sześcioletni Filipek, który idzie do szkoły. Filipek ma grono kolegów, z którymi spędza czas, z niektórymi się bije. Jest tam "niewyżyty Maurycy" z mamą, która wiecznie podważa autorytet szkoły, jest "eurosierota Hirek", Nam azjatyckiego pochodzenia oraz "mądry Błażejek". W klasie Filipka jest też "wysportowana Nina" i "uzdolniona matematycznie Weronika". Fabuła dotyczy lekcji w szkole, uroczystych akademii (podczas których "upamiętniamy bohaterskie klęski Polaków") i wyjazdów na wycieczki. Filipek i jego koledzy są bardzo inteligentni, zabawni i energiczni. Nieustannie analizują szkołę i świat dorosłych, zawsze dochodząc do wniosku, że dojrzałość jest nielogiczna, dziwna i nudna. Czyta się szybko i płynnie - dorosłemu. Moje dzieci tej książki nie lubią, bo według nich nie odzwierciedla ich świata. Wydaje mi się, że Filipek widzi świat nie jak prawdziwe dziecko, jest to świat przefiltrowany przez dorosłego. W dzieciach może budzić też obawy kwestia, którą określiłam na początku jako "kontrowersyjna" - jest tam nieustanne nabijanie się z nauczycieli i szkoły. Ja wiem, że żartobliwe, momentami bardzo śmieszne. Seria o Mikołajku, która jest wzorem dla Autorki - też ironicznie traktuje dorosłych. Może to nie jest lektura dla wszystkich dzieci, to chcę powiedzieć. Doceniam jednak talent pani Strękowskiej-Zaremby i ogólnie polecam.